wtorek, 31 stycznia 2017

Podsumowanie stycznia

Pierwszy miesiąc 2017 roku już za nami i mogę wreszcie przyznać, że był to całkiem miły oraz udany okres. Rozpoczęłam rok z przyzwoitym wynikiem sześciu bardzo dobrych lub dobrych, przeczytanych książek. Przy żadnej z nich nie było jakiegoś wielkiego zawodu. Nawet przy najgorszej świetnie się bawiłam. Prywatnie było może trochę gorzej, bo zaliczyłam kilka typowych dla siebie, małych wpadek (witam, trzecia karto od biletu miesięcznego), ale również wydarzyło kilka ciekawych i miłych rzeczy. Byłam na swojej studniówce i muszę przyznać, że to interesujące doświadczenie, choć jedzenie było lekko przekombinowane, zwłaszcza surówki. Przekonałam się, że już w tej chwili jestem całkiem nieźle przygotowana do ustnego egzaminu z angielskiego, choć okropnie się go boję. Z próbnego uzyskałam wynik 73%, czyli najlepiej ze wszystkich. Także miałam ferie i mogłam odpocząć przed prawie trzema miesiącami bez jakiegoś dłuższego wolnego, które na pewno będą pracowite, jeśli chodzi o przygotowania do matury i egzaminu zawodowego. Cieszę się tylko, że mam mnóstwo postów napisanych na zapas, gdybym jednak w tym wszystkim nie znalazła czasu na Biblioteczkę, która w statystykach wygląda tak:

Książka miesiąca:

Przeczytane: 6

Flanagan John Pościg 7/10
Scott Victoria Ogień i Woda 7/10
George Nina Księga Snów 8/10
Scott Victoria Kamień i Sól 6/10
Fisher Tarryn Margo 9/10
George Nina Lawendowy Pokój 7/10

sobota, 28 stycznia 2017

Nieamerykańskie podsumowanie 2016 roku


Niespodzianka! Pewnie większość z was już zapomniała, że istnieje takie wyzwanie, więc się przypominam, żeby przy okazji podsumować rok 2016 pod względem nieamerykańskich książek. Niestety nie jestem w stanie robić comiesięcznych podsumowań, ponieważ zbieranie od was waszych rezultatów jest bardzo czasochłonne, ale ono wciąż trwa. Mam po prostu ciekawsze pomysły, żeby jakoś je prowadzić i przy okazji motywować do sięgania po autorów różnych narodowości. Mam nadzieje, że niebawem ukaże się jeden z tych pomysłów, ponieważ jest pierwszy w kolejce do spisania zaraz po postach noworocznych i recenzjach. Wróćmy jednak do tematu, a forma wyzwaniowych motywacji niech pozostanie osnuta mgiełką tajemnicy.

W 2016 roku udało mi się przeczytać 50 z 98 książek, których autorami nie są Amerykanie, a wśród nich, według narodowości znalazło 31 polskich pozycji, 9 brytyjskich, 3 australijskie, 2 francuskie i fińskie oraz po jednej z Danii i Rosji.

Trzy najlepsze spośród nich to:

  

Trzy najgorsze spośród nich to:

  


A jak wam poszło? :)

środa, 25 stycznia 2017

"Kamień i Sól" Victorii Scott

Autor: Scott Victoria
Przekład: Dziewońska Marzena
Tytuł polski: Kamień i Sól
Tytuł oryginalny: Salt nad Stone
Seria: Ogień i Woda #2
Wydawnictwo: IUVI
Wydanie polskie: 2016
Wydanie oryginalne: 2015
Liczba stron: 365
Moja ocena: 6/10

Tella wraz z grupą nowych przyjaciół jest już na półmetku Piekielnego Wyścigu, który z każdym etapem robi się coraz bardziej zawiły, niebezpieczny i brutalny. Mają do przebycia już tylko dwa ekosystemy: morze i góry. Organizatorzy stawiają przed uczestnikami coraz trudniejsze zadania do wykonania, a dziewczyna coraz bardziej zarzewia bunt w umysłach swoich sojuszników i pandor. Czy zwycięży? Czy uda jej się wygrać lek dla brata oraz jednocześnie raz na zawsze położyć kres Piekielnemu Wyścigowi?

Seria Victorii Scott nie jest może arcydziełem literackim, ale świetnie sprawdza się w roli odprężającej lektury na jeden wieczór. Bardzo dobrze bawiłam się już przy pierwszym tomie, więc dość szybko sięgnęłam po kolejny w nadziei tego samego odczucia i ono pozostało, choć Kamień i Sól posiada nieco więcej wad niż Ogień i Woda. Na pewno jest dużo brutalniejszy oraz bardziej zaskakujący i trzymający w napięciu, ale niestety cały czas miałam wrażenie, że wszystko dzieje się zbyt szybko. Rozdziały są bardzo króciutkie, co jeszcze bardziej potęgowało to uczucie. Wydarzenia po prostu migały mi przed oczami, a ja za chwilę właściwie nie pamiętałam, co się dokładnie stało, a poza tym zakończenie jest niejasne i zagmatwane. Nie jestem w stanie powiedzieć kto w końcu wygrał Piekielny Wyścig, ale mam nadzieję, że wyraźniej zostanie to wyjaśnione w kolejnym tomie i był to zabieg celowy.

Tym razem autorka bardziej skupia się na zachowaniach bohaterów w obliczu zagęszczenia rywalizacji. Dobitniej pokazuje nam, co może uczynić człowiek postawiony pod presją uratowania życia ukochanej osoby, a potem doprowadzony na skraj desperacji. Chyba najlepszą sceną do potwierdzenia tego jest sztorm, który zaatakował uczestników w trakcie podróży po morzu i decyzja Jasona o ratowaniu swojej pandory zamiast życia przyjaciółki, która wypadła za burtę. Jednak to byłoby wszystko na tyle pozytywów, ponieważ wszyscy niesamowicie mnie irytowali w tym tomie. Współpraca szła im zdecydowanie lepiej w pierwszej części, a teraz non stop wybuchały między nimi kłótnie i spory. Sama Tella bardzo mocno mi podpadła. W pierwszym tomie miała konkretny, jasny cel i obrała strategię, która pozwoli jej wygrać, gdy tymczasem w Kamieniu i Soli kompletnie nie umiem zrozumieć jej postępowania. Uparła się, żeby pokazać wszystkim a zwłaszcza Guyowi (który swoją drogą wciąż pozostaje postacią zbyt tajemniczą, żeby się w nim zakochiwać), że jest w stanie poradzić sobie całkowicie sama i  podejmować racjonalne decyzje pod presją czasu.

Podtrzymuje swoje zdanie, że gdyby ta historia nie była młodzieżówką byłaby zdecydowanie lepsza i brutalniejsza. Jestem jednak w stanie zaakceptować te wady, ponieważ całkiem dobrze bawiłam się przy lekturze obu tomów. Autorka świetnie radzi sobie z kreacją bohaterów, trzymaniem w napięciu oraz wymyślaniem utrudnień w Piekielnym Wyścigu, dzięki czemu nie jest on zbytnio monotonny. Niestety w tym tomie nieco przedobrzyła, przez co wszystko działo się zbyt szybko, a bohaterowie non stop się kłócili. Mimo wszystko będę czekać na kolejny tom, ponieważ bardzo chciałabym poznać zakończenie tej historii.

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu IUVI

niedziela, 22 stycznia 2017

Najlepsze książki 2016 roku

Nareszcie nadeszły ferie, dzięki czemu mam czas na spokojnie usiąść nad podsumowaniem minionego 2016 roku, który był bogaty nie tylko pod względem czytelniczym, ale również prywatnym. Spełniłam marzenie, zostałam matką chrzestną, rozpoczęłam ostatnią klasę szkoły średniej, ale nie o tym chciałabym dzisiaj pomówić. 

Przed ponad rokiem powiedziałam, że niemożliwym jest przeczytanie ponad stu książek w ciągu jedynie 365 dni, ale chyba coś we mnie usilnie próbowało mnie przekonać, że jednak się da. Nie do końca mu wyszło, bo zabrakło mi zaledwie dwóch do przekroczenia magicznej granicy, ale teraz już nie będę z takim wielkim niedowierzaniem patrzeć, jak inni poddają takie wyniki na swoich blogach. Poza tym z tych 98 pozycji wybrałam kilka, które uważam za najlepsze, jakie udało mi się w tym roku przeczytać. 


  

Dawca Lois Lowry

Niesamowicie wzruszająca i pochłaniająca opowieść o docenianiu małych rzeczy, które nadają naszemu życiu sens - uczuć, emocji, miłości bliskich, kolorów czy muzyki. Jest opowiedziana bardzo prostym oraz zwięzłym językiem, który pasuje do dwunastoletniego chłopca będącego narratorem. To historia uniwersalna i ponadczasowa, którą według powinien przeczytać każdy.


Moja walka o każdy metr Thomas Morgenstern

Niezwykle poruszająca biografia jednego z najbardziej uwielbianych skoczków narciarskich na świecie. Książka powstała po ostatnim w karierze sezonie Thomasa Morgensterna i jest swego rodzaju wytłumaczeniem dla kibiców, dlaczego zakończył karierę. Wyjaśnia, co działo się w jego głowie tuż po dwóch dramatycznych upadkach oraz przedstawia nieudane próby powrotu do sportowej rywalizacji.


Mechaniczny Ian Tregillis

Utrzymany w steampunkowym klimacie początek opowieści o buncie maszyn stworzonych przez zegarmistrza na potrzeby holenderskiej armii. Klakierzy podbijają dla nich świat, a jedynym państwem stawiającym opór pozostaje Francja. Niezwykle wciągająca, zaskakująca i trzymająca w napięciu. Nie da się przejść obok niej obojętnie.

  

Fobia Dawida Kaina

Kolejna wywołująca refleksja nad własnym życiem książka o niedalekiej przyszłości, kiedy światem rządzi internet. Wbrew pozorom nie jest to opowieść o przerażającym życiu, które czeka naszych potomków, a o książkach, pisarstwie oraz miłości rodzicielskiej, która zdolna jest do poświęcenia samego siebie na rzecz szczęścia i bezpieczeństwa własnego dziecka.

Morelowy Sad Amanda Coplin

Słodko-gorzka opowieść o rodzinie, którą niekoniecznie łączą więzy krwi, o rozczarowaniach i ojcowskiej miłości. Przede wszystkim jednak jest to opowieść o wspaniałym człowieku, który dwóm obcym, ciężarnym nastolatkom oraz ich dzieciom dał najlepszy dom, jaki mógł, podczas gdy inni tylko je przeganiali. To jedna z tych książek przy których nie da się płakać, bo braknie łez.

Frankenstein Mary Shelley

Jeden z najwspanialszych klasyków literatury, jaki kiedykolwiek przeczytałam. Niezwykle wciągająca, poruszająca oraz zaskakująca opowieść o dziele oraz jego przerażonym twórcy. Obrzydzenie jakie czuł Frankenstein do swojego tworu popchnęło je do przerażających czynów. Historia posiadająca niezwykle barwny i bogaty język, a jednocześnie łatwy do przyswojenia.

  

Wigilijne psy i inne opowieści Łukasz Orbitowski

Zbiór genialnych opowiadań grozy godnych samego mistrza horroru Stephena Kina i jednocześnie utrzymanych w polskich klimatach. Zło ukryte w ludziach, szarych blokowiskach, starych pociągach, taksówkach czy nawet wsiach. Aż chce się sprawdzić, czy w swoich późniejszych dziełach autor tak samo zachwyca.

Studnia Zagubionych Aniołów Artur Laisen

Misternie dopracowany wstęp do coś czuję niezapomnianej serii fantasy, która wymaga niezwykle dużo uwagi ze strony czytelnika. Całość jest niesamowicie drobiazgowo przemyślana i skrupulatnie spisana. Nic tylko się zachwycać wspaniałym kunsztem autora, który notabene jest bardzo inteligentnym i sympatycznym człowiekiem.

Królowie Dary Kena Liu

Na koniec najlepszy smaczek całego roku, czyli obecnie moja ulubiona książka. Napisana misternie i z wielkim rozmachem historia walki o uwolnienie się spod jarzma okrutnego cesarza, który przejął władzę na całych Wyspach Darach. Wielowątkowa opowieść o ludziach, wojnie, władzy, zepsutych bogach i miłości, która zdolna jest przetrzymać naprawdę wiele. Wszystko to inspirowane przede wszystkim kulturą orientalną, ale w trakcie czytania można wyłapać również nawiązania do zupełnie innych narodów.

Poza tym mam jeszcze dla was bonus w postaci trzech najgorszych książek, jakie przeczytałam w tym roku ;) Nie ma sensu robienia dla nich osobnego posta, ponieważ ledwo, co z nich pamiętam, ale chciałabym wam je odradzić.

  

A jakie wy macie ulubione książki z minionego roku?

środa, 18 stycznia 2017

Focus on Speaking & English Matters nr 62


Dzisiaj wyjątkowo ma dla was recenzje nie jednego, a dwóch nowych numerów English Matters - magazynu dla uczących się języka angielskiego. Pierwszy z nich jest wydaniem specjalnym, który skupia się głównie na mówieniu w języku angielskim. Bardzo się z niego cieszę, ponieważ w ostatnim czasie najbardziej skupiam się właśnie na treningu tej umiejętności ze względu na ustny egzamin maturalny, którego obawiam się najbardziej ze wszystkich. Był niezwykle interesujący i bardzo szybko udało mi się go przeczytać. Więcej czasu zajęło mi uporanie się z nr 62., ponieważ było tam niewiele artykułów, które mnie zainteresowały, a starałam się przeczytać wszystkie, a gdy coś mnie nudzi to po prostu odkładam gazetę na obok i wracam do niej następnego dnia, zaczynając od kolejnego tekstu. W przeciwieństwie do dwóch poprzednich numerów opierał się on bardziej na aktualnych wydarzeniach i kulturze, niż nauce języka.

W tych numerach mogliście przeczytać o:

Focus on Speaking
  • jak brzmieć  bardziej elokwentnie,
  • nowych słowach w języku angielskim,
  • najczęstszych błędach popełnianych przez Polaków w wywiadzie z Kristin Caspersen i Stephenem Wallisem,
  • najbardziej utytułowanych głosach speakerów,
  • łamaniu barier językowych w wywiadzie z Magdą Górniakowską,
  • słowach, które powstały dzięki kulturze,
  • jaki powinien być nauczyciel języka obcego,
  • jak poprawiać swoje lub czyjeś błędy,
  • aplikacjach do nauki mówienia w języku angielskim,
  • przełamywaniu pierwszych lodów w rozmowach w języku angielskim,
  • idiomach,
  • gdzie i jak najtaniej nauczyć się języka za granicą,
  • jak rozmawiać z telemaniakiem,
English Matters nr. 62:

  • dzieleniu się opłatami w związku,
  • życiu i twórczości Patrice'a Barta-Williamsa,
  • wywiad z Susanną Zaraysky, fanatyczką języków obców,
  • Brexicie,
  • największym turnieju gier komputerowych na świecie,
  • Big Benie,
  • języku w kulturze,
  • Boxing Dayu,
  • angielskich frazeologizmach,
  • jak uzywać przymiotników z sensem,
  • Birmingham,
  • Breakdance'sie i stylu miejskim.
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Colorful Media

niedziela, 15 stycznia 2017

PRZEDPREMIEROWO: "Księga Snów" Niny George

Autor: George Nina
Przekład: Borowski Mateusz
Tytuł polski: Księga Snów
Tytuł oryginalny: Das Traumbuch
Wydawnictwo: Otwarte
Wydanie polskie: 2017
Wydanie oryginalne: 2016
Liczba stron: 424
Moja ocena: 8/10

Na świecie wydano już niezliczoną ilość książek, a wśród nich można wyróżnić takie, które zaparły nam dech w piersiach, zadowoliły nas, były średnie lub nawet słabe. Jednak, co jakiś czas zdarza mi się trafiać na książki, którym nie umiem, a po części nie chcę wydawać konkretnej oceny. Ostatnią taką książką były Złe Jana Michała Chmielewskiego, które przeraziły mnie swoją realnością i bliskością wydarzeń, a teraz muszę spróbować opowiedzieć wam o moim pierwszym spotkaniu z Niną George. Było ono zgoła inne i specyficzne, ale również bardzo do przemówiło.

Dwunastoletni Samuel Noam Valentiner jest wyjątkowym dzieckiem, choć jego życie nie jest tak usłane różami, jakby się wydawało. Czuję się we własnej rodzinie, jak piąte koło u wozu, jakby burzył jej harmonię. Chłopiec nigdy osobiście nie poznał swojego ojca, a kiedy wreszcie nadarzyła się ku temu okazja mężczyzna ulega poważnemu wypadkowi samochodowemu i zapada w śpiączkę. Sam regularnie odwiedza go w szpitalu, dzięki czemu jego życie splata się z losami byłej partnerki rodzica, Eddie oraz pogrążonej w stanie wegetatywnym Maddie, które doświadczyły uczucia, które niebawem go dosięgnie.

W trakcie czytania cały czas zastanawiałam się nad tym, o czym właściwie opowiada ta książka i przede wszystkim, jakie niesie za sobą przesłanie. Promowany przez wydawnictwo świat pomiędzy życiem a śmiercią jest jedynie elementem misternie skonstruowanej fabuły poruszającej problemy natury egzystencjalnej i postawę różnych ludzi wobec niej. Śmierć, zwłaszcza bliskiej osoby, jest zdarzeniem bardzo przygnębiającym, z którym bardzo często trudno się pogodzić dorosłemu człowiekowi, a co dopiero dziecku. Nina George opowiada tę historię z różnych perspektyw, co w przypadku Księgi Snów niezmiernie mi się podoba, ponieważ nie mąci w głowie, a ubogaca ją o dodatkowe, potwierdzające tezę wątki. W przypadku Sama i Eddie obserwujemy, jak wygląda teraźniejszość, czyli walka o życie oraz zdrowie Henriego, gdy tymczasem on przebywa pomiędzy światami - wspomina swoją przeszłość, szuka drogi powrotu do świadomości i podejmuje najważniejszą decyzję w swoim życiu. Całość ma dość specyficzny, nieco oniryczny klimat, w który dość trudno się wbić oraz od razu zrozumieć, co autorka miała na myśli, dopiero na koniec przychodzi olśnienie, że główni bohaterowie godzą się ze stratą najbliższej osoby.

Sam na początku nieco mnie irytował, ponieważ przedstawiono mi go, jako wyjątkowo inteligentnego chłopca, o wysokim IQ i niezwykłej empatii. Tymczasem on okazał się być niezwykle bojaźliwy, nieśmiały oraz podatny na wpływy. Z czasem stwierdziłam, że przecież jednak tylko dziecko, które nie czuje się dobrze nawet we własnej rodzinie i z czasem nabrał nieco pozytywów w moich oczach. Wzruszyło mnie jego poświęcenie dla innych, zwłaszcza dla Maddie, która straciła całą rodzinę i z tego powodu bała się wybudzić ze śpiączki. Bardzo współczułam również Eddie, która przed laty straciła ukochanego ojca oraz przeżyła druzgocący zawód miłosny. Kierowała nią jedynie dobroć i miłość.

Księga Snów to niezwykle poruszająca i dająca do myślenia opowieść o odczuwaniu straty przez różnych ludzi oraz o tym, co dzieje się z człowiekiem po śmierci -  na szczęście autorka nie narzuca nam wiary, nawet przez chwilę nie wspomina o Bogu ani innych jej aspektach. Za to świetnie buduje narracje z kilku perspektyw, wielowątkową fabułę oraz niezwykle oryginalny klimat. Trzeba poświęcić tej lekturze dużo uwagi, ale naprawdę warto.

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwarte

środa, 11 stycznia 2017

"Ogień i Woda" Victorii Scott

Autor: Scott Victoria
Przekład: Dziewońska Marzena
Tytuł polski: Ogień i Woda
Tytuł oryginalny: Fire and Flood
Seria: Ogień i Woda #1
Wydawnictwo: IUVI
Wydanie polskie: 2015
Wydanie oryginalne: 2014
Liczba stron: 363
Moja ocena: 7/10

Żyjemy w dobie, gdy dystopia zawładnęła rynkiem literatury młodzieżowej, a więc coraz trudniej znaleźć książkę, którą polubimy równie mocno, jak pionierów gatunku. Jestem ogromną fanką Igrzysk Śmierci oraz kilku innych dystopii, ale coraz rzadziej po nie sięgam, ponieważ wszystko wydaje się zbyt podobne do swoich poprzedników. Chciałoby się poznać wszystkie, choć niektóre aż odstraszają schematycznymi opisami i trudniej wybrać coś dobrego. W przypadku Ognia i Wody przeczuwałam, że może trafię w końcu na coś naprawdę porywającego. Nie przeliczyłam się.

Starszy brat Telli poważnie zachorował i żaden lekarz nie jest w stanie stwierdzić, co mu dolega. Ich rodzice decydują się na przeprowadzkę do Montany, gdzie chłopak będzie mógł oddychać świeżym powietrzem oraz spokojnie przeżyć końcówkę swoich dni. Pewnego dnia jednak jego siostra odnajduje na swoim łóżku pudełeczko z tajemniczą słuchawkę - zaproszenie do Piekielnego Wyścigu, w którym główną nagrodą jest remedium na dolegliwość Cody'ego.

Jestem kompletnie zaskoczona przyziemnością tej historii. Oczywiście na plus, ponieważ dzięki temu wydaje się dużo bardziej realistyczna i bliższa naszej szarej codzienności. Uczestnicy nie są wprost, terrorem zmuszani do wzięcia udziału w Piekielnym Wyścigu, a wręcz przeciwnie każdy z nich ma swój osobisty cel, który skłonił go do stawienia się na linii startu. Za tym wszystkim kryje się oczywiście dużo głębsza i niezwykle interesująca historia, która wraz z brutalną rzeczywistością konkursu stanowią najmocniejszy punkt. Autorka nie boi się makabrycznych rozwiązań - możemy przeczytać o najgorszych niebezpieczeństwa, jakie czekają Tellę i jej rywali w dżungli oraz na pustyni. Bohaterowie doprowadzani są na skraj wytrzymałości psychicznej oraz fizycznej, do desperacji oraz nastawiani przeciwko sobie. Jedyną wadą jest chyba tylko, że autorka wplotła tam elementy typowe dla literatury młodzieżowej, a samą narratorką jest nastolatka, nie wspominając już o wątku miłosnym i zawieraniu trwałych przyjaźni.

I to wcale nie tak, że narzekam na Tellę Holloway, bo w sumie to całkiem ją lubię. Jest takim trochę promyczkiem słońca przebijającym się przez roślinność tej dżungli, od której rozpoczął się wyścig. Pomimo wątpliwości, rozczarowań i swojej niewiedzy o przetrwaniu w dziczy desperacko stara się pozostać przy swoim celu uratowania, a także wciąż potrafi okazywać empatię wobec innych. Jestem niezwykle zauroczona jej relacjami z Cody'm i sama chciałabym mieć takie ze swoim rodzeństwem. Pozostali bohaterowie są mi nieco obojętni. Żaden jakoś specjalnie nie ujął mnie swoją historią, a jeśli chodzi o samego Guya to nieco irytuje mnie on swoją tajemniczością.

Ogień i Woda to całkiem ciekawa lektura na jeden wieczór, która na pewno spodoba się fanom dystopii, a może i początkującym czytelnikom science fiction. Jest brutalna i realistyczna. Posiada ciekawą fabułę oraz główną bohaterkę o silnym charakterze, która przechodzi powolną przemianę, ale w pewnych sprawach wciąż przypomina dawną Tellę. Mam jedynie wrażenie, że gdyby Victoria Scott napisał ją w zupełnie innym nurcie i obrała dużo dojrzalszego narratora to byłaby ona nieco lepsza.

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu IUVI

niedziela, 8 stycznia 2017

"Król kruków" Maggie Stiefvater

Autor: Stiefvater Maggie
Przekład: opracowanie zbiorowe
Tytuł polski: Król Kruków
Tytuł oryginalny: The Raven Boys
Seria: Kruczy Cykl #1
Wydawnictwo: Uroboros
Wydanie polskie: 2013
Wydanie oryginalne: 2012
Liczba stron: 475
Cena okładkowa: 34,90 zł
Moja ocena: 7/10

Jedyne, co przed sięgnięciem po Króla Kruków, kojarzyło mi się z tą książką to licznie otaczające mnie pozytywne opinię na jej temat. Król Kruków był wszędzie i wszystkim się niesamowicie podobał. Ja miałam jednak obiekcje, co to do jego lektury, ponieważ wcześniej czytany przez mnie Wyścig Śmierci tej samej autorki nie bardzo mi się podobał. Zwlekałam z przeczytaniem recenzowanej powieści nawet w momencie, gdy zachwycać zaczęła się nim moja najlepsza przyjaciółka i dopiero teraz się na nią zdecydowałam. Muszę przyznać, że to bardzo dobra książka, ale jakoś specjalnie mnie nie będę za nią szaleć. 

Maggie Stiefvater tym razem stworzyła niesamowicie osobliwą i wciągającą historię z całkiem innowacyjnym pomysłem oraz zakończeniem, które niemal natychmiast kazało mi sięgnąć po kolejny tom. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z powieściami fantastycznymi o poszukiwaniach tajemniczego króla Glendowera. W sumie to wcześniej niezbyt dużo słyszałam o samym Glendowerze, wiec tylko i wyłącznie za fakt poruszenia tematu, nad którym rozprawiają historycy należy jej się ogromny plus. Również wydarzenia  miały dużo bardziej płynny i przystępny przebieg niż przy naszym poprzednim spotkaniu. Przy Wyścigu Śmierci nie tylko niesamowicie się wynudziłam, ale też kilkukrotnie nie mogłam dojść do tego, jakie pobudki kierowały bohaterami. Tymczasem tutaj nie tylko podobały mi się relacje między bohaterami, ale również wielokrotnie nie mogłam wyjść z podziwu, jak bardzo autorka mnie zaskoczyła. Najbardziej chyba właśnie tymi powiązaniami między postaciami. Przyjaźń między chłopakami jest naprawdę niesamowita, silna i wiem, że jeszcze wiele przejdzie, ale na pewno się nie złamie.

Na razie mówię tylko o samych superlatywach, ale przecież coś musiało sprawić, że nie zostałam ogromną fanką Króla Kruków i są to bohaterowie. O ile same relacje między nimi są świetne to pojedynczo okropnie mnie irytują. Nie mogę im odmówić realności i pokochałabym samego Ganseya, gdyby nie jego bezgraniczna otwartość wobec ludzi. Jedyne o czym on z nimi rozmawia to linie mocy i Glendower. Nawet nie próbuje się kryć ze swoją wiarą, w to, co dla innych mogłoby być oznaką szaleństwa. Ronan jest całkiem spoko, ale nigdy jakoś bardzo nie pociągali mnie bad boye, więc nie mamy o czym rozmawiać. Adamowi powinnam współczuć, gdy tymczasem mam dość jego postawy wobec świata - ciągłego odmawiania pomocy, bo on sam musi do wszystkiego dojść. Korona z głowy by mu nie spadła, gdyby raz pozwolił sobie pomóc. No i jeszcze Blue, do której nie mam większych zastrzeżeń, jednak była trochę papierową postacią. Nie miała jakiś ważniejszych cech poza tym, że jako jedyna w rodzinie nie potrafiła wróżyć tylko wzmacniała im tylko "sygnał", co ją niemiłosiernie irytowało, nie miała przyjaciół, nie znała swojego ojca, wisiała na niej klątwa i lubiła ręczne robótki.

Muszę przyznać, że tym razem styl Maggie Stiefvater bardzo przypadł mi do gustu. Czytało się szybciej i płynniej. Nie musiałam, co chwilę się zatrzymywać, żeby zastanowić się nad tym, co tak właściwie autorka miała na myśli, kiedy kazała zachować się bohaterowi tak, a nie inaczej. Oczywiście sam pomysł był lepiej dopracowany, lepiej przemyślany i lepiej wykonany.

Pomimo moich początkowych obiekcji Król Kruków okazał się całkiem ciekawą lekturą na raz. Na pewno będę chciała dokończyć te serię, ale nie będzie ona należała do moich ulubionych. Chyba, że w późniejszych tomach autorka zrobi coś, co niesamowicie wbije mnie w fotel. Tymczasem jednak, jeżeli chcecie rozpocząć swoją przygodę z Maggie Stiefvater to polecam to zrobić właśnie od Kruczego Cyklu, a nie od Wyścigu Śmierci, jak ja. Będziecie dużo bardziej zadowoleni.

środa, 4 stycznia 2017

"Betelowa Rebelia: Spisek" Daniela Nogala

Autor: Nogal Daniel
Tytuł polski: Betelowa Rebelia: Spisek
Seria: Betelowa Rebelia #1
Wydawnictwo: Genius Creations
Wydanie polskie: 2016
Liczba stron: 488 (epub)
Moja ocena: 8/10

Mimo, że dość głęboko utkwiłam ostatnio w literaturze młodzieżowej, to wciąż nie jestem w stanie przejść obojętnie obok dobrze zapowiadającej się powieści fantastycznej. W każdej chwili z chęcią ucieknę do kolejnego niesamowitego świata, gdzie zawsze dzieje się coś niezwykle ciekawego i decydującego o losie tysięcy, a czasem nawet i milionów istnień. Zazwyczaj wybieram wtedy jakieś spore tomiszcze od zagranicznego autora, najlepiej klasyk gatunku, jednak wiem też, że również mój rodak potrafi stworzyć historię na miarę najlepszych.

Betelia to jedynie maleńka kolonia należąca do ogromnego Regalium, które marzy o podboju całego świata. Ludzie zasiedlili niewielki teren i powoli odkrywają, co kryje niezbadana dżungla zamieszkana jedynie przez rdzennych mieszkańców, jaszczurzy lud. Imperium sprawuje nad wyspą dyktatorskie rządy, Nie pozwala rozwinąć się betelowej gospodarce, aby nie zagroziła im w przyszłości. Jednak nie stanowi to żadnej przeszkody dla wściekłych rebeliantów.

Fabuła Betelowej Rebelii opisana jest z przeróżnych perspektyw: przywódcy spisku, chłopaka poszukującego lepszego życia, drobnego przedsiębiorcy, rebeliantów pochodzących z przeróżnych środowisk, badacza nagów, piratów, młodego wynalazcy dziennikarki poszukującej sensacji, a w końcu i samych przedstawicieli Regalium w Betelii. Każdy z nich ma swój cel oraz zadanie do wypełnienia w związku z rozpoczynającą się wojną domową. Daniel Nogal w genialny sposób nakreślił sytuacje polityczną w stworzonym przez siebie świecie oraz osadził ją bardzo interesującym momencie historii - analogicznym do naszej rewolucji przemysłowej. Przez cały czas umiejętnie prowadzi nas po głównej linii fabularnej, wplatając co jakiś czas wątki poboczne i serwując nam każdą informacje w odpowiednim momencie. Nie wyczerpuje tematu, a na koniec pozostawia czytelnika w stanie niecierpliwego oczekiwania na ciąg dalszy.

Wspomniałam wcześniej, że bohaterów jest naprawdę wielu, jednak każdy z nich posiada swoje charakterystyczne cechy, motywy oraz historię do opowiedzenia. Nie każdy otrzymał jeszcze możliwość przedstawienia jej i pewnie zabraknie miejsca dla wszystkich, jednak na pierwszy plan wysuwają się najważniejsi bohaterowie, którzy odegrają decydujące role. Wywodzących się z imperialnych slumsów Angus wyjechał do Betelii w poszukiwaniu lepszego życia. To twardy chłopak i kiedy trzeba potrafi działać bez zahamawań, jednak jest również bardzo przywiązany do rodziny oraz najbliższych przyjaciół, inteligenty, oczytany i potrafi być niezwykle czuły. Franklin Harold nie potrafi się pogodzić z faktem, że prawo stłamsiło w zarodku plany jego ojca na rozbudowę rodzinnego interesu, a Marta spełnia się w swojej dziennikarskiej pracy - tak, jak zawsze chciała poszukuje przygód. Poza tym mamy jeszcze wielu niezwykle tajemniczych bohaterów, których zdania są jeszcze okryte tajemnicą.


Betelowa Rebelia: Spisek  jest niesamowitą powieścią - interesującą, zaskakującą, trzymającą w napięciu i zmuszającą do skupienia się nad czytanym tekstem. Jej najmocniejszymi atutami są wątek polityczny oraz bardzo wyraziści oraz charyzmatycznie bohaterowie. Idealnie sprawdza się, jako pierwszy tom niesamowitej serii fantasy, a sam autor postawił przed sobą ciężki orzech do zgryzienia w postaci dotrzymania jej poziomu w kolejnych częściach. Jestem niesamowicie zaintrygowana i mam nadzieję, że moja ciekawość szybko zostanie zaspokojona.

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję wydawnictwu Genius Creations

niedziela, 1 stycznia 2017

Podsumowanie grudnia

Jeszcze nim wezmę się za podsumowywanie minionego roku, należałoby spojrzeć na jego ostatni miesiąc, który minął pod znakiem czytania egzemplarzy recenzenckich. Zebrała mi się ich całkiem spora ilość, ale nie zostałam jakoś zbytnio przytłoczona. Bez problemu znalazłam czas na ich przeczytanie i już prawie wywiązałam się z publikacji wszystkich. Na dzień dzisiejszy zostały mi tylko dwie, z czego jedna została już napisana. Poza w tym wraz z Kitty urządziłyśmy maraton czytelniczy, który niestety nie poszedł po mojej myśli. Udało mi się przeczytać tylko jedną książkę, ponieważ pierwsza była nudna, drugą czytało się dość powoli, a już po niej to w ogóle nie chciało mi się czytać. Mimo wszystko jestem z zadowolona z tego miesiąca, bo udało mi się bardzo dużo przeczytać mimo, że dość dużo czasu poświęciłam na inne sprawy m.in. oglądanie seriali czy nauka. No i muszę przyznać, że wreszcie się odblokowałam i pisze mi się dużo przyjemniej, co zaowocowało kolejnym rozpoczętym projektem... Typowe dla mnie, ale mam nadzieję, że tym razem mi się uda, bo akurat tym pomysłem żyję od dłuższego czasu.
A jak to wszystko wyglądało w cyferkach?

Książka miesiąca:



Przeczytane: 10

Hoover Colleen Maybe Someday 6/10
Orbitowski Łukasz Wigilijne psy i inne opowieści 9/10
Sanderson Brandon Dusza Cesarza 8/10
Mróz Remigiusz Behawiorysta 6/10
Daugherty C.J. i Rozenfeld Carina Tajemny Ogień 6/10
Chmielewski Jan Michał Złe 8/10
Daugherty C.J. i Rozenfeld Carina Tajemne Miasto 7/10
Darwood Melissa Pryncypium 7/10
Nogal Daniel Betelowa Rebelia: Spisek 8/10
Chamberlaine Diane Zatoka o Północy 6/10

Najgorsza książka: Hoover Colleen Maybe Someday/Mróz Remigiusz Behawiorysta/Chamberlain Diane Zatoka o Północy

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...