źródło |
W ciągu ostatnich kilku miesięcy wielokrotnie zdarza mi się patrzeć w przeszłość, szczególnie jeśli chodzi o ocenienia ważnych decyzji, które mają wpływ na moje dzisiejsze życie, na przykład wybór szkoły średniej, ale bardzo lubię też przypominać sobie książki i filmy, które czytałam lub oglądałam w dzieciństwie. Takim sztandarowym wspomnieniem, które pojawia się w moich myślach mimowolnie, jest seria o Harrym Potterze, nastoletnim czarodzieju, który musi uratować świat z rąk Lorda Voldemorta. Wciąż jestem przeciwnikiem Harry'ego Pottera i Przeklętego dziecka, ponieważ dla mnie ta historia skończyła się na siódmym tomie, a scenariusz sztuki to jedynie kolejne fan fiction (swoją drogą jakieś dwa lata temu zaczęłam pisać opowiadanie, które ma podobny wątek), ale z kolei Fantastyczne Zwierzęta i jak je znaleźć jest część tej kanonicznej historii przez co razem z przyjaciółką nie mogłyśmy się powstrzymać przed obejrzeniem filmu.
Newt Skamander, autor podręcznika z którego w późniejszym czasie uczy się słynny Harry Potter, wyrusza w swoją ostatnią przygodę tropem magicznych istot. Jego celem są Stany Zjednoczone, gdzie panują skrajnie restrykcyjne prawa hodowli fantastycznych zwierząt - zakazuje się ich posiadania. Stanowi to nie lada problem, ponieważ Brytyjczyk ma ich całą walizkę i pomimo ostrożności nie udaje mu się ich upilnować, a w tym samym czasie tajemnicze stworzenie sieje spustoszenie na ulicach Nowego Jorku.
Zasiadłam w kinowym fotelu z pozytywnym nastawieniem, ponieważ studio Warner Bros genialnie wywiązało się z zadania ekranizacji wszystkich siedmiu tomów głównej historii, więc byłam pewna, że i tym razem mnie nie zawiodą. Stworzyli niesamowitą scenerię Nowego Yorku w latach dwudziestych XX w. oraz niesamowite sylwetki magicznych stworzeń, które idealnie pasują do wcześniejszej koncepcji magicznego świata J.K. Rowling. Sama fabuła również jest niczego sobie, choć brakowało w niej nieco więcej cliffhangerów, które wgniotłyby człowieka w fotel z wrażenia. Była nieco przewidywalna, ale zdecydowanie niesamowicie zabawna i w wielu momentach poruszająca serce, zwłaszcza w momencie śmierci jednej z najciekawszych postaci i za nic tego nie wybaczę.
Możemy tutaj znaleźć całą gamę świetnych i niesamowicie interesujących bohaterów pierwszoplanowych. Sam Newt jest skupiony na swojej misji napisania podręcznika o magicznych stworzeniach oraz przekonaniu ludzi, że nie należy się ich bać. Stara się je wykonać pomimo przeciwności losu, które stają mu na drodze i przede wszystkim jest bardzo związany ze swoimi chowańcami. Nie oddałby ich za żadną cenę, a ich bezpieczeństwo jest u niego na pierwszym miejscu. Towarzyszy mu początkowo nieco apatyczny amerykański mugol polskiego pochodzenia Jacob Kowalski, który marzy o otwarciu piekarni, gdzie mógłby sprzedać domowe wypieki według przepisów jego babci. Z czasem jednak również on niezwykle angażuje się w naprawianie szkód, których narobili oraz ratowanie miasta. Poza tym we wszystko zostaje wplątana była aurorka i jej siostra, które są swoimi kompletnymi przeciwieństwami, a główny antagonista to już jak dla mnie niesamowite zaskoczenie, ponieważ ani przez chwilę nie przeszło mi przez myśl, że to może być on.
Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć to film utrzymujący poziom wcześniejszych produkcji z tego świata o własnym, niepowtarzalnym klimacie i niesamowitych bohaterach. Może jest nieco przewidywalny oraz schematyczny, ale w trakcie oglądania w ogóle mi to nie przeszkadzało, ponieważ niesamowicie mnie wciągnął. Samo zakończenie wgniata w fotel, choć widać, że na pewno będą kolejne części. Mimo wszystko bardzo go polecam fanom Harry'ego Pottera i obiecuję, że na pewno się nie zawiedziecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie komentarz, ponieważ bardzo mnie to motywuje do dalszego pisania o książkach. Pamiętaj jednak, że jest to miejsce na dyskusje na temat posta, a nie spam.