piątek, 31 marca 2017

Podsumowanie marca



Właśnie minął trzeci miesiąc tego roku, pierwszy w na tyle ciepły żeby wreszcie zrzucić zimowe kurtki (żeby potem wylądować w łóżku, z gorączką), ale nie mam zielonego pojęcia, o czym właściwie tutaj napisać. W marcu działo się wiele rzeczy i przez to jakoś szybko mi uciekł. W szkole wszyscy gorączkowo szykują się do zakończenia roku szkolnego i nieubłaganie nadchodzących matur - nawet ja zaczęłam się uczyć do rozszerzonej matmy. Niewiele weekendów w całości spędzam w domu. Stąd też moje zaskoczenie bardzo dobrym wynikiem w czytaniu oraz statystykami bloga, które niesamowicie skoczyły w górę. :) Oby tak dalej!

Książka miesiąca:

Przeczytane: 9

Hassan Ahsan Ridha Trupojad i Dziewczyna 6/10
Łukawski Jacek Grom i Szkwał 8/10
Jadowska Aneta Akuszer Bogów 8/10
Dobro Złem Czyn 9/10
Yep Laurence, Ryder Joanne Poradnik dla smoków. Żywienie i Wychowanie Ludzi 7/10
Pennypacker Sara Pax 7/10
Hrycyszyn Anna Zatopić "Niezatapialną" 6/10
Tregillis Ian Powstanie 9/10
Scott Victoria Tytany 7/10

Najgorsza książka: Hassan Ahsan Ridha Trupojad i Dziewczyna / Hrycyszyn Anna Zatopić "Niezatapialną"

środa, 29 marca 2017

"Autopsja Jane Doe"

żródło
Miłośnikiem horrorów jestem dopiero od niedawna i nie widziałam ani nie przeczytałam jeszcze wielu klasyków tego gatunku, takich jak na przykład Psychoza czy Egzorcysta. Sukcesywnie jednak zapoznaję się z nowościami, szczególnie jeśli chodzi o filmy. Najbardziej lubię produkcje oparte na prawdziwych historiach ludzi, którzy przeżyli koszmar godny zekranizowania go pod takim hasłem. Przyznaję jednak, że w momencie gdy idzie sprawy paranormalne to wszystko obraca się najczęściej wokół nawiedzonego domu, co niestety w pewnym momencie może się znudzić. Wtedy na ratunek przychodzą fikcyjne fabuły i o ile niesamowicie zawiodłam się na Kiedy gasną światła tak Autopsja Jane Doe to prawdziwa perełka.

Na odludziu zostaje odnalezione ciało młodej kobiety, która nie zmarła śmiercią naturalną. Nie mogą ustalić jej prawdziwej tożsamości, więc tymczasowo zostaje nazwana Jane Doe. Policja przekazuje zwłoki najlepszym patologom w okolicy, którzy w niezwykle drobiazgowy sposób potrafią odnaleźć prawdziwą przyczynę zgonu. Mają całą noc na ustalenie jej u denatki. Im dalej brną tym zagadka staje się coraz dziwniejsza, przerażająca i niebezpieczna, aż w pewnym momencie nie będzie już odwrotu.

Najbardziej wychwalanymi horrorami zazwyczaj są te o opętaniach czy makabrycznych morderstwach dokonanych przez chorych psychicznie ludzi. Tymczasem Autopsja Jane Doe jest czymś całkowicie innym, mogę się pokusić o stwierdzenie, że nowym. Ciało tej kobiety nie jest opętane przez złego ducha, tylko kryje w sobie ślady po naszej, tragicznej historii sięgającej aż piętnastego wieku. Ona sama pragnie zemsty za krzywdy, które wyrządzili jej ludzie w tamtych czasach i jest na tym tak skupiona, że nie zważa kim są jej ofiary.

Film nie zawodzi również, jeśli chodzi o elementy, które maja nas wystraszyć. Za sprawą Jane Doe w kostnicy Tommy'ego Tildena zapanowuje chaos - radio samo przełącza stacje, światła na przemian zapalają się i gasną, ginie ukochany kot, znikąd pojawia się tajemnicza mgła, a pozostali zmarli opuszczają swoje szuflady. W miarę przebiegu fabuły tytułowa bohaterka przejmuje również władzę na umysłami koronerów. Manipuluje nimi, doprowadzając na skraj wytrzymałości psychicznej, co z kolei popycha ich do dramatycznych czynów.

Jedyne, czego mi zabrakło to trochę bardziej rozbudowanej historii bohaterów. Przeszłość Jane Doe zostaje niemal idealnie wyjaśniona, ale życie samych Tildenów jest spowite dość grupą warstwą mgły. Ojciec jest Sherlockiem Holmesem patologii, który potrafi dojrzeć więcej niż przeciętny przedstawiciel tego zawodu. Prywatnie wiemy o nim jedynie tyle, że przed laty umarła mu żona, a jedyną pamiątką po niej był kot. Pragnie, aby jedyny syn poszedł w jego ślady, gdy tymczasem Austin onieśmielony geniuszem ojcem nie czuje się komfortowo w tym fachu. Za jego plecami wraz z dziewczyną planują wyjazd na studia.

Autopsja Jane Doe jest świetnym horrorem z całkowicie świeżym pomysłem oraz genialnymi elementami straszącymi. Historia tytułowej bohaterki jest interesująca, a jednocześnie przeraża tym, do czego ją to doprowadziła. Od filmu nie dało się oderwać i zabrakło mi w nim tylko głębszego przedstawienia postaci koronerów. Niemniej serdecznie polecam ten film, bo świetnie się przy nim bawiłam.

poniedziałek, 27 marca 2017

"Zatopić "Niezatapialną"" Anny Hrycyszyn

Autor: Hrycyszyn Anna
Tytuł polski: Zatopić "Niezatapialną"
Wydawnictwo: Genius Creations
Wydanie polskie: 2017
Liczba stron: 370
Moja ocena: 6/10

Moim największym mankamentem przy czytaniu literatury przygodowej jest trudny początek. Często nie umiem się wgryźć w historię bohaterów i nawet po kilka razy odkładam, a potem na nowo rozpoczynam lekturę. Jednak, o dziwo zawsze zwiastuje to niesamowitą książkę, która pochłonie mnie bez reszty - miałam tak przy każdej dotychczasowej pozycji na przykład Johna Flanagana, od moich ukochanych Zwiadowców. Do Zatopić "Niezatapialną zaś miałam trzy podejścia, które wreszcie skończyły się sukcesem i zadowoleniem z lektury.

Jollinesse Różnowski to z wychowania panienka ze szlacheckiego domu, jednak tragiczna przeszłość odebrała jej wszystkie przywileje. Od lat dowodzi załogą piratek na parowcu Niezatapialna. Spośród wszystkich korsarzy na rzekach Palude i okolicznych morzach wyróżnia je owiany tajemnicą statek oraz łagodność jaką obdarzają swoje ofiary. Pewnego razu, gdy wracają do kraju, w życiu zostaje wprowadzona nowa ustawa, mówiąca o wieszaniu bez sądu każdego, kto pomaga piratom. Poza tym nowy minister handlu morskiego postanawia zrobić z nich symbol zwycięstwa nad rozbójnikami morskimi.

Anna Hrycyszyn ze swoim debiutem strzeliła w dziesiątkę, jeśli chodzi o moje upodobania czytelnicze w zakresie literatury przygodowej. Dodatkowo doprawiła to wszystko niedawno odkrytym - przeze mnie - steampunkiem, którego rozwinięcia jednak nieco zabrakło. Stworzyła niezwykle wciągającą i zaskakującą lekturę o podróżach podrasowanym parowcem, walkach z piracką plagą czy wszczętych przez niższe warstwy społeczne walkach w celu uzyskania wolności osobistej. Gdy rozpoczynałam lekturę nie myślałam nawet, że cała historia może przybrać taki obrót spraw. Byłam zafascynowana dosłownie wszystkimi wątkami, w szczególności miłosnym i politycznym. 

Nes i Feliks to przykład potwierdzający ludowe powiedzenie "kto się czubi ten się lubi". Właściwie to można powiedzieć, że na początku są po przeciwnych stronach barykady, bo Uccelli dzierży tytuł oficera w Straży Przybrzeżnej i dowodzi załogą Drapieżnego. Właśnie jemu przypada zaszczyt poprowadzenie akcji przeciwko piratkom. Ostatecznie sam siebie zapędza w pułapkę, wybierając złą drogę do rozpoczęcia potyczki i między nimi zaczyna iskrzyć. Muszę przyznać, że zawsze z niecierpliwością wyczekiwałam na sceną z tą dwójką, ponieważ ich początkowe bronienie się przed uczuciem było niesamowicie urocze - zwłaszcza w przypadku Feliksa.

Świat stworzony przez autorkę jest prosty. Akcja odbywa się w niewielu miejscach na terenach Palude i Tuuli - państwo połączonych unią - i skupia się jedynie na postawie władz wobec handlu morskiego i piractwa. Na szczęście nie odczuwałam zbyt wielkiego dyskomfortu z tego powodu, ponieważ nic więcej nie było mi potrzebne, a w tym zakresie wszystkie aspekty były bardzo dobrze dopracowane. Zabrakło mi jedynie mapki, która zwizualizowałaby uniwersum i pozwoliła lepiej odnaleźć się podczas podróży rzecznych.

Największy problem mam z bohaterami, ponieważ niewielu z nich zostało dopracowanych w zadowalającym stopniu. Właściwie spośród wszystkich najbardziej wyróżniała się Nes - odpowiedzialna pani kapitan, zawsze martwiąca się o swoją załogę, walcząca ze wszystkimi przeciwnościami losu, posiadająca ciekawą historię. Ledwo przypominam sobie imiona niektórych członków jej załogi, ale na pewno bardzo polubiłam panią doktor, Grację. Choć nie poznałam jej dostatecznie dobrze, to miała nieco ponury charakter, który mnie zaintrygował. Z kolei Feliks i porucznik de Succomber to dwójka najbardziej zmarnowanych postaci w tej książce. Co prawda pierwszy z nich miał interesującą przeszłość, jednak nie została ona do końca dobrze dopracowana, a sam Uccelli był bardzo naiwny i nieco kluchowaty. Drugi zaś zapowiadał się na niesamowitą postać powiązaną z przeszłością Różnowskich, ale w pewnym momencie po prostu zniknął...

Podsumowując, jestem całkiem zadowolona z lektury Zatopić "Niezatapialną", ponieważ miała mnóstwo ciekawych i nieźle dopracowanych wątków. W szczególności relację między Nes i Feliksem oraz politykę Palude i Tuuli. Niestety zabrakło nieco więcej informacji o tym, jak stosuje się i czym jest nadchemia. Większość bohaterów była też mocno niedopracowana. Biorę jednak pod wzgląd, że jest to debiut Anny Hrycyszyn i liczę, że w kolejnych książkach to naprawi, ponieważ w przypadku tej książki miała niesamowity pomysł na fabułę.


Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję wydawnictwu Genius Creations

sobota, 25 marca 2017

"Złodzieje Snów" Maggie Stiefvater

Autor: Stiefvater Maggie
Przekład: opracowanie zbiorowe
Tytuł polski: Złodzieje Snów
Tytuł oryginalny: The Dream Thieves
Seria: Kruczy Cykl #2
Wydawnictwo: Uroboros
Wydanie polskie: 2015
Wydanie oryginalne: 2013
Liczba stron: 448
Cena okładkowa: 39,99 zł
Moja ocena: 6/10

Tak, jak wspomniałam wcześniej ostatnie zdanie Króla Kruków kazało mi natychmiast sięgnąć po kolejny tom, żeby poznać ten niezwykły sekret Ronana i na szczęście miałam go pod nosem, więc nie było problemu. Niestety jednak coś mi nie zagrało. Nie mogłam się wciągnąć dalszy ciąg przygód Blue, Ganseya, Ronana i Adama, a kiedy już jako tako mi się czytało to jakoś bez większych emocji. Chcecie wiedzieć, dlaczego?

Sam pomysł na fabułę był niesamowicie genialny i było kilka wątków, które naprawdę mi się podobały np. poszukiwania Greywarrena, jednak wałkowanie przez ponad czterysta stron tego, że Ronan potrafi kraść przedmioty ze snów było nużące. W sprawie śledztwa dotyczącego Glendowera nie posunęliśmy ani o milimetr, a ja sama często łapałam się na tym, że bardziej czekam na sceny z panem Szarym niż z samymi głównymi bohaterami. Jego wątek podobał mi się najbardziej w całej historii - włącznie z pierwszym tomem - i jego postać najbardziej przypadła mi do gustu. Poza tym bardzo irytował mnie rozwój relacji między Blue a chłopakami, ponieważ pojawia się trójkąt miłosny. Nie mogę powiedzieć, że nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, ale niesamowicie zirytowało mnie samo jego wykonanie. Nawet pomimo tego, że Blue nie kochała ich obu naraz, jej i Adama rozterki miłosne były bardzo wkurzające.

Moja postawa wobec bohaterów jakoś niespecjalnie się nie zmieniła. Wciąż niezbyt za nimi przepadam i przeczuwam, że do samego końca niezbyt wiele się to zmieni. Czytam dalej, ponieważ podoba mi się sam pomysł na historię i niektóre wątki. Mam nadzieję, że w dalszych tomach Maggie Stiefvater tego nie zepsuje. Bardzo mocno mnie ciekawi, jak to się wszystko skończy. Czy Ganseyowi uda się odnaleźć Glendowera? Co się z nim stanie potem?


czwartek, 23 marca 2017

Jak dobrze znasz Suomi? - Podsumowanie!

Jestem wreszcie w momencie, w którym po kilku tygodniach leżakowania przygotowań wreszcie udało mi się dopiąć całą tę zabawę na ostatni guzik, opublikować i jeszcze podsumować. Wymyśliłam i zebrałam materiały, ale potem nieco zabrakło już czasu na cokolwiek poza nauką, esejem na olimpiadę oraz czytaniem. Często też po prostu wracałam tak późno, że nie miałam siły w ogóle usiąść do komputera i napisać cokolwiek, dlatego jest tak duży rozrzut między aktualnością odpowiedzi a datą publikacji. Cieszę się jednak, że udało mi się doprowadzić tę serię do skutku. Mam też ogromną nadzieję, że wam podobała i będziecie mieli ochotę jeszcze kiedyś o niej poczytać, ponieważ mam kilka pomysłów na kolejne "edycje".

Wróćmy jednak do podsumowania tego, co już się wydarzyło. W pierwszej odsłonie Jak dobrze znasz Suomi? wzięło udział pięć osób i wszystkie znalazły się w grupie stałych czytelników lub stalkerów, a co za tym idzie wszyscy odpowiedzieli poprawnie na co najmniej 6 pytań, choć bardzo obawiali się, że im się nie uda odpowiedzieć na żadne. ;)  Według mnie poradzili sobie świetnie, a ich odpowiedziały był niesamowicie ciekawe i często zaskakiwały nawet moją osobę.


1. Marta (Cuddle up with a good book) - 12 pkt 
2. Aleksandra (Szara Kawiarenka) i Kornelia (Słownik Sztuki) - 11 pkt 
3. Kitty Ailla (Biblioteczka Ciekawych Książek) - 10 pkt 
4. Ania (Mól Książkowy Recenzuje) - 9 pkt
Ostatecznie tak prezentują się wyniki! Oczywiście gratuluję wszystkim i mam nadzieję, że będziecie chcieli wziąć udział w kolejnych odsłonach tej zabawy. ;) A jeśli ktoś z grona pozostałych moich czytelników miałby ochotę to oczywiście nie ma przeszkód. Wystarczy, że napiszecie wiadomość na mojego emaila, w którym wyrażacie taką chęć.

Trzymajcie się ciepło!


wtorek, 21 marca 2017

Jak dobrze znasz Suomi? #5

Zawsze byłam niesamowicie ciekawa co tak naprawdę wiedzą o mnie moi czytelnicy. Jakie mają mniemanie o mojej osobie poprzez pryzmat oblicza, które pokazuje na blogu. Z tą myślą właśnie powstał pomysł na taką małą zabawę w tego, kto wie o mnie najwięcej. Ułożyłam piętnaście pytań na temat moich preferencji czytelniczych i wysłałam je do kilku blogerów, którzy z ogromną chęcią zgodzili się wziąć udział. No i sam koniec najbardziej wygadany uczestnik, czyli Kornelia ze Słownika Sztuki! :)

1. Jaka jest moja ulubiona książka?

Trudno mi wymienić jakikolwiek tytuł. Pierwsze co przychodzi mi na myśl to - KRYMINAŁ albo HORROR. Wiem, że na blogu można poczytać także o książkach fantastycznych. Nie trudno zauważyć, że te trzy gatunki powieści są chyba najbardziej widoczne. I wcale się nie dziwię - bo to w sumie jeden z najciekawszych tematów, na których oparta może być fabuła książki. Jedyny tytuł, który obecnie przychodzi do mi do głowy to Martwa Strefa Stephena Kinga, ponieważ wspomniałaś o nim w podsumowaniu 2015 roku. Teraz, no cóż, czytelnik zmienny jest! Może przeczytałaś już lepszą książkę?

ŻLE!
Rzeczywiście przeczytałam już lepszą, choć Martwa Strefa to wciąż jedna z moich ulubionych książek, ale nie ulubiona. :)

2. Jaka jest moja ulubiona polska pisarka?

Strzelam: Pani Marta Kisiel - widziałam recenzje jej książki i miała 10/10. Nasuwa mi się także Katarzyna Bonda, ale to może tylko mój wymysł. Tak, na pewno się mylę. Przepraszam :')

DOBRZE!
Kisiel się zgadza, a Katarzyny Bondy jeszcze nie czytałam, więc na pewno się mylisz. ;) 

3. Na punkcie jakiej pisarki miałam obsesje w te wakacje?

Będzie powtóreczka z pytania drugiego - Pani Marta Kisiel i jej Dożywocie. Swoją drogą - bardzo zachęciło mnie to do przeczytania tej książki. Widziałam, że bardzo chciałaś przeczytać inne książki autorki. I ja chcę teraz je przeczytać!

ŻLE!
Niestety Dożywocie to jeszcze 2015 rok, a w te wakacje nie mogłam rozstać się z książkami Tess Gerritsen. :)

4. Dlaczego lubię czytać nie tylko Amerykanów?

Lubisz czytać nie tylko Amerykanów, bo polskie książki są równie dobre, a nawet lepsze. Ponadto pewnie lubisz wspierać polskich autorów (ja osobiście kocham to robić) i po prostu - utwory z naszego kraju po prostu mają to coś, czego nie ma żadna inna zagraniczna książka. I język takiej powieści jest bardziej barwny, zróżnicowany. Tłumaczenia nie mają "tego czegoś".

ŻLE!
Nie chodzi tylko i wyłącznie o polskich autorów!

5. Jaka jest moja ulubiona ekranizacja książki?

Filmy z serii Harry Potter i Opowieści z Narnii. Wiem, że bardzo je lubisz i z tego co wiem są to ekranizacje bardzo wierne swoim oryginałom za co osobiście cenię wszelkie adaptacje.

DOBRZE!

6. Ile książek mniej więcej książek udaje mi się przeczytać w miesiącu?

Od 5-8. Bardzo dobry wynik. Ja te staram się czytać, ale niestety większość tych książek to lektury szkolne... Jest ich za dużo. :(

DOBRZE!

7. Kto jest moim pisarskim autorytetem?

Stephen King. Chyba twój najulubieńszy autor. Myślę, że on powinien być autorytetem dla każdego, kto pisze cokolwiek. Napisał tyle książek, a każda jest dobra. Jak to się dzieje - nie mam pojęcia. To po prostu talent, który chyba nigdy się nie wyczerpie.

DOBRZE!


8. Na jaką premierę czekam aktualnie najbardziej?

Trudno powiedzieć, ale może wydanie trylogii Kinga Pan Mercedes/Znalezione nie kradzione/Koniec warty? Z tego co wiem to ta ostatnia pozycja nie została jeszcze wydana w Polsce. Ponadto to wydanie z pewnością jest gratką dla fana Kinga i myślę, że bardzo będziesz chciała je zdobyć.

ŻLE!
Szczerze powiedziawszy to nie miałam pojęcia, że mają zamiar je wydać ;)

9. Dlaczego Jace jest idealny?

BO TO JACE. Jest mądry, przystojny, wysoki, tajemniczy, wojowniczy. Ma chyba wszystkie cechy, które powinien mieć książkowy facet i tyle.

DOBRZE!

10. Co ile dni dodaje posta?

Mniej więcej 10 na miesiąc, czyli co 3-4 dni. Ta matematyka. Bardzo regularnie, podoba mi się ta systematyczność, zwłaszcza, kiedy ja w ogóle jej nie posiadam. Dobrze mieć wzór do naśladowania.

DOBRZE!
Matematyka to królowa nauk!

11. Co najczęściej pije przy czytaniu?

Herbatę. Też lubię, ale wolę kawę. Polecam.

DOBRZE!

12. Jaka jest moja ulubiona lektura szkolna?

JEDNO PYTANIE, NA KTÓRE ODPOWIEDŹ ZNAM I JESTEM PEWNA, ŻE JEST PRAWIDŁOWA! Otóż ulubioną lekturą Ani jest Zbrodnia i Kara Fiodora Dostojewskiego. Skąd to wiem? Stało się tak, kiedy napisałam na blogu posta o Mistrzu i Małgorzacie, w którym po prostu rozpływałam się nad książką i jest ona wspaniała. Ania napisała, że ta jest dobra, ale jednak woli Zbrodnię i Karę. Chciałam z nią podyskutować o książce Bułhakowa, ale mnie zgasiła. :D

DOBRZE!
Przepraszam :D

13. Czego w moim czytelniczym życiu najbardziej brakuje?

Większej ilości książek? Kto nich nie marzy. Myślę, że też czasu. Książki, która wciągnęłaby i zachwyciłaby tak bardzo, że chciałoby się ją czytać w nieskończoność. Powieści niepowtarzalnych, których chyba wszyscy pragniemy.

DOBRZE!

14. Ile książek przeczytałam w zeszłym roku kalendarzowym?

Około 70! Gratuluję z całego serca. Bardzo chciałabym, żeby czytanie szło mi tak szybko i żebym cokolwiek z książki zapamiętała. Bardzo imponujące. :)

DOBRZE!
Dziękuję :)

15. Kto zazwyczaj jest moim ulubionym bohaterem w książce?

Ktoś inteligenty, nie dający sobie w kaszę dmuchać, obalający stereotyp marionetki losu lub samego autora. Z pewności ci, z którymi się utożsamiasz albo zgadzasz. Przebiegli, mądrzy i uważni.

DOBRZE!
No cóż, seryjni mordercy są inteligentni, nie dają sobie w kaszę dmuchać, nie są marionetkami losu, są przebiegli i uważni, więc mogę uznać ;)

Kornelia odpowiedziała prawidłowa na 11 pytań, czyli znalazła się w gronie stalkerów ;) A wam na ile pytań udałoby się odpowiedzieć? To już ostatni uczestnik, ale nie pora się żegnać, ponieważ trzeba jeszcze podsumować całą zabawę. ;)


PS. Ten post stanowi czystą rozrywkę i nie ma na celu dzielenia moich czytelników na grupy.
PS2. Odpowiedzi są aktualne na początek października 2016.


niedziela, 19 marca 2017

"Pax" Sary Pennypacker

Autor: Pennypacker Sara
Przekład: Dziewońska Dorota
Tytuł polski: Pax
Tytuł oryginalny: Pax
Wydawnictwo: IUVI
Wydanie polskie: 2016
Wydanie oryginalne: 2016
Liczba stron: 290
Moja ocena: 7/10

Przypominając sobie wstęp do poprzedniej recenzji, domyślam się, że pewnie wcale nie czujecie się zaskoczeni książką, którą tym razem biorę na tapetę. Odkąd tylko blogosfera zaczęła o niej chuczeć wiedziałam, że na pewno będę chciała ją przeczytać, ponieważ w pewien sposób nawiązuje do kultowego Małego Księcia. Jednak inspiracja ta jest tak delikatna, że nie sposób się nią nie zachwycać. Tym bardziej, że sama historia jest czymś zupełnie odrębnym i chwytającym za serce.

Peter i Pax od wielu lat są najlepszymi, nierozłącznymi przyjaciółmi. Wszystko zmienia nadejście wojny, w której ojciec chłopca musi wziąć udział, co jednocześnie wiąże się z wyjazdem do dziadka i porzuceniem lisa. Jednak niemal natychmiast decyduje się on na powrót w poszukiwaniu czworonoga. Czy Peter odnajdzie Paxa? Jak udomowione zwierze poradzi sobie samotne w lesie?

Książka jest przepięknie wydana - melancholijna okładka, bardzo pasująca do klimatu powieści, przepiękna ilustracje autorstwa Jona Klassena oraz numery rozdziałów umieszczone w rysunku głowy bohatera, z którego persepktywy będziemy obserwować wydarzenia. Tak, narracja prowadzona jest dwutorowo. Najpierw czytamy o tym, jak Pax radzi sobie, pozostawiony na pastwę losu, a potem o podróży Petera, poszukującego swojego zwierzaka. Obie części są niezwykle ciekawe, jednak bardziej chwyciły mnie za serce ta z liskiem. Sara Pennypacker stworzyła bardzo uroczy i realistyczny punkt widzenia zwierzęcia. Pax myśli w sposób bardzo prosty, a początkowo każdego uznaje za swojego przyjaciela. Niestety na zaufanie dzikich lisów musi bardzo ciężko zapracować. Tymczasem jego pan pomimo przeciwności losów oraz błędów, które sam popełnia, uparcie brnie w swoje poszukiwania. W ich trakcie uczy się wielu naprawdę ważnych rzeczy o wojnie, pokoju oraz ludziach, którzy to wszystko przeżyli.

Pax to niezwykle poruszająca historia o nierozerwalnej przyjaźni pomiędzy chłopcem i zwierzęciem. Nie zniszczyło jej nawet porzucenie czy bardzo długa rozłąka. Peter stara się robić wszystko, co najlepszego dla swojego pupila, choć nie zawsze wychodzi to na dobre. Bardzo żałuje, że posłuchał ojca i porzucił Paxa w lesie, więc postanawia, jak najszybciej to naprawić. Nadzieja na to, że lis przeżył to jedyna rzecz, która trzyma go w swoim postanowieniu. Tymczasem zwierzak wciąż wierzy w dobroć swojego pana, oczekuje jego powrotu, a potem postanawia sam go znaleźć. Zakończenie tego wątku po części mnie zaskoczył - spodziewałam się tego rozwiązania, jednak w całkowicie odwrotny sposób.

Poza ponadczasową przyjaźnią, książka opowiada o bardzo ważnym przekazie, o tym co niesie za sobą wojna. W trakcie swojej podróży Peter spotyka Volę, kobietę, która została zniszczona przez uczestnictwo w walkach. Teraz próbuje odnaleźć siebie, izolując się od zgiełku społeczeństwa. Kobieta wykazuje bardzo interesujące stanowisko względem konfliktów zbrojnych. Autorka przekazuje nam niezwykle przygnębiające krajobrazy miejsc objętych walkami - opustoszałe miasta, wyniszczona przyroda, rozdzielone rodziny i przyjaciele oraz cierpiące zwierzęta.

Sara Pennypacker napisała chwytającą za serce, ponadczasową opowieść o przyjaźni i nieszczycielskiej wojnie. Kreuje bardzo ciekawe postacie oraz punkty widzenia lisa czy kobiety, która przeżyła wojnę. Przekazuje bardzo ważne wartości moralne, nieszczedząc przy tym drastycznych opisów. Według mnie Pax to jednak z najlepszych książek dziecięcych, jakie kiedykolwiek powstały, więc jeśli zastanawiacie nad jej przeczytaniem to bardzo was do tego zachęcam.

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu IUVI

piątek, 17 marca 2017

"Poradnik dla smoków. Żywienie i wychowanie ludzi" Laurence'a Yepa i Joanne Ryder

Autor: Yep Laurence, Ryder Joanne
Przekład: Pohl Agnieszka
Tytuł polski: Poradnik dla smoków. Żywienie i wychowanie ludzi
Tytuł oryginalny: A Dragon's Guide to the Care and Feeding of Humans
Wydawnictwo: IUVI 
Wydanie polskie: 2016
Wydanie oryginalne: 2015
Liczba stron: 208
Moja ocena: 7/10

Im bliżej końca szkoły, tym paradoksalnie coraz bardziej mam ochotę uciekać w dzieciństwo. Szczególnie widać to po wyborze lektur, jakiego dokonuję w ostatnim czasie. Na ich liście częściej gości literatura dziecięca, przede wszystkim dobra, interesująca i pouczająca literatura dziecięca. Największą popularnością w tym gatunku cieszy się chyba ponadczasowy wątek przyjaźni.

Ukochana podopieczna zrzędliwej smoczycy umiera, przekazując swoją przyjaciółkę w ręce ciotecznej wnuczki, dziesięcioletniej Winnie. Jest to ogromnym zaskoczeniem dla panny Drake, ponieważ nie planowała w najbliższym czasie oswajać kolejnego człowieka. Chciała odpocząć, a teraz musi zająć się dziewczynką, która wywraca cały jej uporządkowany świat do góry nogami.

Książka, jak się pewnie domyślacie, opowiada właśnie o budowaniu przyjaźni pomiędzy kilkusetletnią smoczycą a małą dziewczynką. Obie postacie są od siebie całkowicie różne, co jeszcze bardziej utrudnia ten precedens. Panna Drake to komplenta konformistka, która najbardziej uwielbia przesiadywać w swojej jaskini z filiżanką herbaty i dobrą książką. Gdy tymczasem Winnie to żywiołowe, radosne, pewne siebie dziecko, które wymaga mnóstwa uwagi i odpowiedzi na dociekliwe pytania. Czasami przysparza równie niemałych kłopotów, na które na szczęście jej przyjaciółka potrafi coś zaradzić. Dzięki urokowi dziewczynki, smoczycy z biegiem czasu mięknie i przestaje wyobrażać sobie, że mogłaby przeżyć okres żałoby samotnie.

Zdaję sobie sprawę, że nie jest to jakoś szczególnie oryginalne przedstawienie motywu przyjaźni, ale mnie totalnie kupiło. Tym bardziej, że nie jest tutaj motywem, na którym opiera się całość historii, widocznym na pierwszy rzut oka. Występuje w tle akcji z - dla mnie - nieco przesadzonym dramatyzmem, jednak jest to książka dla dzieci i myślę, że już przykładowo moja dziesięcioletnia bratanica uznałaby go za zapierający dech w piersiach - o ile zna takie słowa.

Na ogromną pochwałę zasługuje również wykreowany świat, ponieważ autorzy nie poszli na łatwiznę. Jego konstrukcja jest bardzo prosta, dostosowana do wieku czytelnika, ale w nazewnictwie i wymyślnych stworkach wykazali się ogromną dozą kreatywności. Według mnie słówka takie, jak szkicelungi czy pemburu bardzo przypadną dzieciakom do gustu, tak samo jak wszystkie te, urocze magiczne istoty.

Poradnik dla smoków. Żywienie i wychowanie ludzi to łapiąca za serce lektura o przyjaźni pomiędzy smoczycą i małą dziewczynką. Jej akcja oraz kreacja uniwersum jest dostosowana do wieku grupy docelowej, ale mimo to całkiem dobrze się przy niej bawiłam i szybko ją pochłonęłam. Jej najważniejszym plusem są interesujące bohaterki, których charaktery ewoluują na naszych oczach. Pomimo różnic odnalazły wspólny język. Dodatkowo książka jest króciutka, więc myślę, że główni zainteresowani powinni być naprawdę zachwyceni lekturą.

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu IUVI

środa, 15 marca 2017

"Dobro Złem Czyń"

Autor: Kuceny Magdalena, Dobrzyńska Dorota, Trykowski Łukasz, Laskowski Filip, Vizvary Istavan, Cisowska Karolina, Oleszek Maciej, Lech Justyna, Finklińska Justyna
Tytuł polski: Dobro Złem Czyń
Wydawnictwo: Genius Creations
Wydanie polskie: 2017
Liczba stron: 580 (mobi)
Moja ocena: 9/10

Od najmłodszych lat wpaja nam się do głowy system dzielenia zachowań na dobre i złe. W trakcie dorastania zaczynamy jednak zauważać, że świat wcale nie jest tak czarno-biały, jak nas uczono i czasami po prostu trzeba zrobić coś społecznie nieakceptowalnego, żeby zaowocowało to pozytywnym skutkiem. Jednak niewielu ludzi podejmuje takie decyzje w kontekście całej populacji, ponieważ myślę, że tak naprawdę niewielu jest w stanie to robić. Przynajmniej ja nie miałabym w sobie tyle odwagi.

Dobro złem czyń to antologia dziesięciu najlepszych opowiadań w konkursie literackim pod tym samym tytułem, organizowanym przez wydawnictwo Genius Creations. Akcja większości opowiadań ma miejsce w przyszłości, w której technologia zapanowała nad ludzką codziennością, a główni bohaterowie zmuszeni są do podjęcia drastycznych decyzji, które zaważą nad losem całej społeczności.

Magdalena Kucenty pojawia się w nim aż dwa razy - na pierwszym i piątym miejscu. Jej opowiadania były całkowicie inne od pozostałych, choć nie wiem, czy jest to raczej ich wada czy zaleta. Były niesamowicie ciekawe, a Algorytm mniejszego zła idealnie rozpoczął całość. Po jego przeczytaniu chciałam natychmiast poznać pozostałe historie. Jednak nie stanowią zamkniętej całości i chyba nie do końca jestem w stanie je zrozumieć, dlatego byłabym bardzo wdzięczna, jeśli na ich podstawia powstałoby coś dłuższego, co dokładniej opisałoby stworzony przez autorkę świat. Jeśli miałabym wybierać to, które bardziej mi się podobało to zdecydowanie są nim Papierowe Dusze. Ze względu na świetny klimat, ciekawe wątki kryminalne, dociekliwą i silną główną bohaterkę, a także zaskakujące zakończenie. Zwycięskie opowiadanie chętniej przeczytałabym, jako książkę.

Drugie miejsce zajęła Dorota Dobrzyńska z bardzo emocjonującymi Duchami Ziemi Obiecanej, których akcja odbywa się w dalekiej przyszłości, w przestrzeni kosmicznej. Ludzkość odnalazła planetę, którą mogą skolonizować, jednak wiążę się z to pewnymi "dysfunkcjami" dzieci na niej urodzonych. Główna bohaterka jest jednym z nich, co sprawia, że stała się odludkiem. Pewne tragiczne wydarzenie sprawia, że staje się niezbędna do uratowania dużej grupy ludzi. Agnes wykazała się ogromną odwagą i trzeźwością myślenia w swoich działaniach, choć nie obyło się bez wątpliwości. Przez to cały czas drżałam ze strachu o zdrowie i życie uwięzionych w rozbitej kapsule.

Opowiadanie Łukasza Trykowskiego było niezwykle zabawne i jednocześnie strasznie przerażające. Wręcz groteskowe. Wyobraźcie sobie, że ktoś pewnego dnia opatentowałby śmierć. Ludzie przestaliby umierać, nawet w tragicznych wypadkach, kataklizmach, zamachach terrorystycznych. Z jednej strony brzmi pięknie, jednak autor przewidziałby również i drugą stronę medalu - żywot tych osób skazany jest już tylko i wyłącznie na cierpienie, ponieważ pomimo nieśmiertelności ich ciała nie są niezniszczalne. Na szczęście ktoś wreszcie przychodzi im z pomocą. Tylko pozostaje pytanie czy to przyniesie jakiś skutek?

Według mnie najbardziej dopracowanym i przerażającym opowiadaniem jest Kapelusz, garnitur i płaszcz z garbandyny Filipa Laskowskiego. Opowiada o staromodnym, mechanicznym antykwariuszu, który otrzymuje nietypowe zadanie zakupienia pewnego obrazu. Problem w tym, że obraz ten według internetu nie istnieje. Jest elementem kolekcji cenionej kobiety, która za nic nie chce go sprzedać. Razem z Kerkoliacem po nitce dochodzimy do kłębka, czyli sposobu na pozyskanie malowidła od niej. Tym samym odkrywając bardzo tajemniczą historię sprzed wielu, wielu lat. Zakończenie historii w dyskretny sposób, od razu przypomniało mi o orwellowskiej ewaporacji, co jest oczywiście ogromnym plusem. Poza tym całość była niezwykle zaskakująca i zasługuje na miano mojego ulubieńca.

Myślę, że Istavan Vizvary i jego Wkład własny również zasługują na ogromne brawa ode mnie, ponieważ fabuła była niezwykle oryginalna oraz wprawiająca w zdumienie. Poruszała niezwykle poważny temat zemsty, na osobach, które wyrządził innym krzywdę. Janusz za śmieszną cenę kupuje w komisie ekspres do kawy, co wprawia go w niesamowicie dobry humor, ponieważ jest kawoszem. Niebawem jednak spostrzega, że tajemnicze morderstwa w jego okolicy mają dziwny związek z jednym z programów w nowym sprzęcie, który co chwilę zmienia nazwy. W międzyczasie odkrywa również dramat, odgrywający się w mieszkaniu naprzeciwko. Mężczyzna jest wspaniałym człowiekiem, którego ominęła znieczulica społeczeństwa. Ma w sobie tyle odwagi, aby zareagować, gdy komuś innemu dzieje się krzywda. Nie omijają go wyrzuty sumienia oraz wątpliwości. Jest główną siłą tego opowiadania.

Klimat opowiadania Karoliny Cisowskiej Sklepik z motylami nieco przywodził mi na myśl serię Diabelskich Maszyn Cassandry Clare. Akcja odgrywa się w tajemniczym, zmechanizowanym mieście, którego pochodzenie oraz materiał napędowy jest dla mnie dość zagadkowe. Spotyka się tam dwójka ludzi, pragnący tylko jednego - zemsty za przeszłość. Pomagają im w tym demony, którym zaprzedali duszę (tutaj mocno przypomina Pana Twardowskiego i Fausta). Historia jest interesująca i szczegółowo opisana, jednak zakończenie mocno zbija z tropu. Sprawiło, że nie wiem, co o nim sądzić.

Kolejnym moim ulubieńcem jest Dobra robota Macieja Oleszki, która podobnie jak kilka poprzednich opowiadań zawiera sceny drastycznych morderstw. Pewien mężczyzna, który wcześniej był kochanym mężem, ojcem i szanowanym policjantem wyjawia nam dlaczego, w stanie całkowitej poczytalności dopuścił się dwudziestu sześciu makabrycznych zbrodni. Jest niesamowitym narratorem, które oddaje wszystko z dokładnymi szczegółami. Podaje racjonalne argumenty oraz wstrząsa czytelnikiem. Wywołuje poruszenie nie tylko w nim, ale również w uczestnikach akcji. Dlaczego dopuścił się tych wszystkich zabójstw? To niezwykle interesujący temat.

Poławiaczka pięknych grzechów to coś niezwykłego, poruszającego oraz zaskakującego. Kobieta wędrująca po mieście gromadzi historię o grzechach obcych ludzi w postaci naszyjnika z pereł, który zawsze ma szyi. Jaką historię ona skrywa? Na pewno odwołuje się do sumienia lekarzy, którzy muszą nosić na sumieniu życie i zdrowie ludzi, których stan zamiast poprawić pogorszyli. Jest niezwykle to historia niezwykle smutna oraz ciężka.

Przyznam, że ostatnie opowiadanie wcale nie jest najgorsze. Czytałam je z równym zainteresowaniem, co wszystkie poprzednie. Sylwia Finklińska opowiada historię miłosną dwójki ludzi o niezwykłych talentach. Ich związek rozpoczyna się od starej sprawy zaginięcia nastolatki. Wspólne rozwiązanie jej bardzo ich do siebie zbliża. Sprawia, że nie mogę bez siebie żyć, a jedno skoczyłoby za drugim w ogień. Nie jest to tandetna historia miłosna. Jest całkiem zgrabnie napisana, a fabuła nie kręci się tylko i wyłącznie wokół niej. Miłość to jedynie tło dla rozwiązania sprawy kryminalnej.

Trochę się rozpisałam, ale każdy autor zasługiwał na swój własny, choćby króciutki akapit, ponieważ odwalił kawał dobrej roboty. Wszystkie historie są świetnie dopracowane, interesujące oraz zaskakujące. Często poruszają ciężkie dylematy moralne, przez co skłaniają do refleksji, a konstrukcja ich światów porusza wyobraźnię. Mogę jedynie zachęcić was do zapoznania się z ich genialnymi pracami oraz oczekiwać na kolejne historię spod ich pióra.


Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję wydawnictwu Genius Creations

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...