Tytuł polski: Trupojad i Dziewczyna
Wydawnictwo: Genius Creations
Wydanie polskie: 2017
Wydanie polskie: 2017
Liczba stron: 490 (mobi)
Moja ocena: 6/10
Ilustracja oraz idealnie wkomponowane napisy na okładce Trupojada i Dziewczyny przyciągnęły mój wzrok już wiele, długich tygodni temu. Z niecierpliwością oczekiwałam momentu, kiedy wreszcie będę mogła zapoznać się z historią, którą skrywa w sobie to małe, graficzne dzieło sztuki. Nie planowałam nawet przeczytania opisu, ponieważ byłam niemal pewna, że musi skrywać w sobie coś niezwykłego. Po raz pierwszy od dawna dałam się zwieźć temu marketingowemu chwytowi.
Adrianna ulega bardzo poważnemu wypadkowi na torze gokartowym, w skutek czego na długie tygodnie zapada w śpiączkę. W jej trakcie przenosi się do alternatywnego Krakowa, który wygląda jak żywcem wyciągnięty ze średniowiecza. Można w nim spotkać całe mnóstwo fantastycznych istot i postaci z rożnych baśni. Sama dziewczyna zostaje Panią Klątwą, zatrudnioną do rozwikłania sprawy makabrycznego potwora żerującego na ludzkich zwłokach.
Nie chciałabym, żebyście mnie źle zrozumieli - Ahsan Ridha Hassan (Polak z irakijskimi korzeniami) napisał naprawdę bardzo wciągającą powieść młodzieżowo-fantastyczną, ale patrząc na okładkę spodziewałam się czegoś dużo mroczniejszego niż otrzymałam. Jest to nieco mylące, ponieważ gdybym sama miała określać grupę docelową odbiorców, to patrząc na okładkę wskazałabym swój przedział wiekowy, który już ogromnymi krokami wchodzi w dorosłość. Zaś po poznaniu treści bardziej przychylam się ku gimnazjalistom. Myślę, że będąc właśnie w tym wieku najbardziej doceniłabym przekazy płynące z tej historii oraz bezpośrednie nawiązania do baśni, z których ledwo co wtedy wyrosłam.
Historia jest nimi przepełniona, w przeciwieństwie do akcji, która przyspiesza dopiero gdzieś pod koniec książki. Na początku jest powolna, ponieważ zarówno my, jak i główna bohaterka zostajemy wprowadzeni w realia wykreowanego świata oraz szczegóły powierzonego jej zadania. Po drodze jesteśmy świadkami rozwiązywania pomniejszych spraw, również związanych z główną. Każda jest na swój sposób nieco makabryczna i stanowi element mozolnej wędrówki do rozwikłania zagadki Trupojada. Jednak nie umiem traktować poważnie krasnoludków-morderców czy myszy walczących o władzę we wszystkich alternatywnych światach. Kilka wątków głównie związanych z retellingiem i wątkiem miłosnym niesamowicie mnie zaskoczyło - w szczególności prawdziwa natura potwora - ale niestety wiele wątków również bardzo szybko przewidziałam i jednym z nich jest ostateczne zakończenie.
Tytułowi bohaterowie w moich odczuciach stanowią dwa całkowicie przeciwstawne bieguny. Bardzo polubiłam Adriannę, ponieważ była twardą babką, która wiedziała czego chciała i nie przejmowała się opinią innych, gdy tymczasem jej alternatywna wersja stała się kompletnie zagubioną dziewczynką. Przez większość akcji nie potrafiła poradzić sobie bez pomocy odpowiednich osób, w skutek czego sprowadziła na siebie mnóstwo kłopotów. Zrehabilitowało ją nieco zakończenie, kiedy w końcu zaczęła samodzielnie myśleć i działać. Trupojad z kolei nieco przywodzi na myśl monstrum stworzone przez Frankesteina. Posiada dobrą dusz, jednak został odrzucony przez społeczeństwo i najbliższe osoby ze względu na swój przerażający wygląd, co niesamowicie go rani. Bardzo go polubiłam i żal, że osobiście pojawił się w bardzo niewielu scenach.
Poza tą dwójką autor wykreował całkiem sporo bardzo ciekawych charakterów, z których kilka naprawdę da się niesamowicie polubić. Chowaniec to kot o wielkim sercu, hardej duszy i bardzo małej cierpliwości. Jest przewodnikiem głównej bohaterki po alternatywnym świecie. Pomaga jej przypomnieć sobie wszystkie aspekty życia w jego świecie, ale w tym wszystkim posiada własną motywacje i nie zapomina o niej. Dale i Swawełek skrywają niezwykłą tajemnicę, o której czytało się z ogromnymi zainteresowaniem. Są sobie bliskimi przyjaciółmi, choć stanowią dwa, zupełnie inne charaktery. Pierwszy jest prostym człowiekiem o interesującej przeszłości, a drugi to zapalony naukowiec, któremu brak doświadczenia w prawdziwym życiu.
Plus należy się również za kreacje świata przedstawionego, ponieważ autor zadbał o każdy potrzebny mu element jak na przykład wierzenia czy historię, a nawet stworzył kilka własnych ras. Jednak mam delikatne wrażenie, że tego wszystkiego było za dużo i gdyby trochę bardziej się rozpisał to całość byłaby lepiej zakomponowana. Choć może tutaj zaczynam już nieco marudzić.
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję wydawnictwu Genius Creations
.fanpage * instagram * twitter * lubimy czytać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie komentarz, ponieważ bardzo mnie to motywuje do dalszego pisania o książkach. Pamiętaj jednak, że jest to miejsce na dyskusje na temat posta, a nie spam.