środa, 20 maja 2020

Bratobójca - Jay Kristoff


 
Jakiś czas temu mogliśmy zaobserwować ogromny trend książek fantastycznych inspirowanych różnymi mitologiami, w szczególności nordycką, słowiańską i w dość małym stopniu grecką. Totalnie odwrotną rzecz obserwuję w przypadku kultury Dalekiego Wschodu - szczególnie japońskiej i chińskiej - co jakiś czas wychodzi książka lub seria, która w sumie zyskuje dość znaczną popularność, ale nie jest o niej jakoś niesamowicie głośno i pozostaje po niej cisza. Z tego powodu cieszę się, kiedy w moje ręce wpada naprawdę dobra powieść w orientalnych klimatach i z ogromną przyjemnością dzielę się z wami opinią o nich.

Po tragicznej śmierci Yoritomo Shima pogrąża się w chaosie. Hiro rości sobie pretensje do tronu poprzez małżeństwo z ostatnią żyjącą przedstawicielką cesarskiego rodu, Aishą. Istnienie Kage oraz ich siedziba dla nikogo nie jest już tajemnicą. Yukiko jako nowa tancerka burzy i zabójczyni uzurpatora staje się ich symbolem, co nie jest na rękę córce przywódcy buntowników. Moce dziewczyny przybierają na sile, przez co ta podobnie do swojego ojca, wpada w nałóg.

Styl Jaya Kristoffa wciąż jest dla mnie dość ciężki, przez co czyta mi się jego powieści dość długo i mozolnie, ale fabuła rekompensuje mi to wszystko. Bardzo podoba mi się to, że autor bardzo mocno, w nieprzewidywalny sposób rozbudowuje wątki z poprzedniej części, a jednocześnie dorzuca wiele nowych. Przede wszystkim najlepsze co zrobił, to zajął się rozbudowaniem informacji o mocach przenikania, co pociągnęło za sobą możliwość bliższego poznania Buruu oraz gaijinów. Mam nadzieję, że te dwa wątki zostanę pociągnięte dalej, bo widzę w tym rozbudowanie świata przedstawionego. Niezwykle zainteresowała mnie jeszcze historia Hany i Yoshiego, czyli rodzeństwa z rynsztoku Kigen, które być może będzie miało swoją dużą rolę w całej rewolucji. Bardzo ważnym elementem całej historii są również przygotowania Kage oraz władzy Shimy do wojny domowej. Jest w niej wiele elementów strategii, podstępów, zarządzania zasobami, ale i wewnętrzne konflikty prowadzące do rozpadów w ich szeregach. Gdzieś w tle dzieją również osobiste dramaty bohaterów, w szczególności bardzo rzuca się w oczy wątek prześladowania Kina i Ayane przez członków Kage ze względu na to, że przynależeli do Gildii. W Bratobójcy jest naprawdę wiele ważnych wątków, które cały czas trzymają czytelnika w napięciu.

Na głowę Yukiko spadło ogromne brzemię, a do tego jej moce niesamowicie przybrały na sile i dziewczyna przestaje sobie radzić. Podobnie, jak ojciec popada w nałóg, ale odnajdują się dobre dusze, które wyciągają ją z tego dołka oraz nakręcają, żeby odnalazła informacje o przenikaniu. W dziewczynie tkwi ogromny duch przetrwania, który czasami potrzebuje podparcia. Bardzo podoba mi się droga, w której poszedł rozwój postaci Buruu - pokazanie, że nadal tkwią w nim zwierzęce instynkty, których nie pokona nawet miłość do Yukiko oraz fakt, że ma on jakąś swoją tajemniczą historię. Niesamowicie irytowała mnie Kaori i kilku młodzieniaszków z Kage, bo generalizują, a w drugim człowieku widzą jedynie złe intencje. Hiro żyje nienawiścią do Yukiko za to, że zdradziła miłość do niego oraz zabiła jego władcę. Nie spocznie, póki jej nie zabije. Ayane jest według mnie bardzo podejrzana, jednak chciałabym mieć nadzieję, że jest tą dobrą postacią. No i na koniec Hana - doświadczona przez życie młoda dziewczyna, w której płonie ogromne serce i chęć zmian dla swoich najbliższych. Z kolei jej brat to lekkoduch, który szuka jedynie tymczasowych rozwiązań na poprawę swojego losu.

Bratobójca jest niesamowitą powieścią fantasy w japońskich, stemapunkowych klimatach, w których niesamowicie się wyróżnia pomysłem. Genialnie obserwuje się przygotowania do wojny domowej, w której niedługo pogrąży się Shima. Szczególnie że mamy do czynienia z obiema stronami tego konfliktu oraz osobistymi historiami ich członków. Jay Kristoff stara się pokazać, że zarówno Gildia, ród cesarski jak i Kage mają również ludzką twarz. Rozwija się także świat przedstawiony, zyskujemy nieco więcej informacji o samej Shimie, gaijinach oraz arashitorach. Jestem niesamowicie pozytywnie nastawiona do kolejnego tomu i mam nadzieję, że moje oczekiwania nie zostaną zawiedzione, bo w tej chwili historia rozwija się w naprawdę fajnym kierunku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie komentarz, ponieważ bardzo mnie to motywuje do dalszego pisania o książkach. Pamiętaj jednak, że jest to miejsce na dyskusje na temat posta, a nie spam.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...