niedziela, 18 listopada 2018

mamusiu, przecież byłam grzeczna - rafał cuprjak

Po tytule, spodziewałam się kolejnej mrożącej krew w żyłach historii o problemach rodzinnych. Podobnie, jak w przypadku Złych Michała Chmielewskiego, wydanych przez to samo wydawnictwo. Jednak sama treść w pewnym momencie zaprowadziła mnie do wspomnień z ostatniej klasy technikum, kiedy po kątach rzucałam powieścią Gombrowicza, nie widząc w niej najmniejszego sensu. Mając jednak za sobą tą - w rzeczywistości naprawdę smutną - opowieść, do książki Cuprjaka podeszłam z zupełnie innym punktem widzenia.

W starej kamienicy, niegdyś nazywanej Skrzydlakiem, mieszkają trzy rodziny. Wszystkie są potomkami mieszkających tam przed wiekiem artystów. Kwiatkowie z dwiema córkami, Orłowie z synem oraz pan Stein. Niebawem Hubert Kwiatek znika. Młody Orło wymienia się emailami z Bogiem, a Stein nagle zyskuje brata bliźniaka. Co tak naprawdę wydarzyło się w murach tego domu?

Jestem daleka od stwierdzenia, że zrozumiałam przekaz autora. Mamusiu, przecież byłam grzeczna jest naszpikowana metaforami oraz groteską. Losy bohaterów teraźniejszości i przeszłości przeplatają się w mocno pogmatwanej fabule, która dodatkowo niesamowicie zaskakuje. Rafał Cuprjak odwołuje się nie tylko do samej religii, idei Boga czy ludzkiego sumienia, ale również II wojny światowej oraz szeroko pojętej sztuki. Przedstawia jaki to wszystko ma wpływ na życie całych rodzin na podstawie mieszkańców Skrzydlaka. Czuję jednak, że w tym wszystkim kryje się coś więcej, czego nie jestem w stanie wyłapać, a co każe wrócić mi do lektury tej książki w przyszłości.

Jeśli chodzi o bohaterów, to mamy tutaj cały kalejdoskop przeróżnych postaci oraz bohaterów zbiorowych jakimi są rodziny ze Skrzydlaka. Każda z nich została dotknięta jakąś tragedią. Najbardziej uderzająca jest ta Kwiatków. Wszyscy razem cierpią, ale na swój przekazuje nam to ich własne charaktery - rodziców, dla których ból po utracie jednego dziecka przysłania momentami dobro tych, które żyją, oraz Angelikę, która chciałaby się od tego wszystkiego uwolnić i być normalną nastolatkę. Orłowie tymczasem cierpią po cichu, w czterech ścianach swojego mieszkania. Najbardziej z nich wyróżnia się syn, który w pewien sposób przedstawia nam się jako dwie osoby ze skrajnie odmiennymi charakterami. Robi to, aby poruszać temat wiary oraz dobra i zła. Wreszcie pan Stein - emerytowany muzyk, który popadł w nałogi. Stał się pośmiewiskiem oraz kilka innych postaci, o których nie chciałabym opowiadać za wiele, aby nie zabrać wam frajdy z lektury.

Powieść Rafała Cuprjaka jest trudna. Pokusiłam się na porównanie do Ferdydurke, bo czuję podobieństwo w stylu autorów oraz mnogości metafor. Wiem, że nie rozumiem wszystkiego z fabuły i będę musiała wrócić do lektury, aby wyłowić więcej szczegółów, ale autor wykreował ciekawy świat przedstawiony oraz świetnych bohaterów. Szczerze powiedziawszy nie wiem, do kogo mogłaby trafić ta historia, komu na sto procent by się spodobała, ale tych których zaciekawiłam zachęcam do lektury. A nóż widelec znajdziecie w niej coś dla siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie komentarz, ponieważ bardzo mnie to motywuje do dalszego pisania o książkach. Pamiętaj jednak, że jest to miejsce na dyskusje na temat posta, a nie spam.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...