sobota, 19 września 2015

"Blask" Alexandry Adornetto - recenzja książki

Autor: Adornetto Alexandra
Przekład: Góralska-Gluma Beata
Tytuł polski: Blask
Tytuł oryginalny: Halo
Seria: Blask #1
Wydawnictwo: Bukowy Las
Wydanie polskie: 2010
Wydanie oryginalne: 2010
Ilość stron: 449
Cena okładkowa: -
Moja ocena: 8/10

Do senego miasteczka Venus Cove przybywają trzy anioły: Gabriel – wojownik, Ivy – uzdrowicielka oraz najmłodsza, a przy tym mająca najwięcej z człowieka, Bethany. Zadaniem aniołów jest nieść dobro na ziemi, który w coraz większej skali ulega wpływom ciemności. Podczas misji zmuszeni są ukrywać swoje nadnaturalne zdolności, świetlistą poświatę, a także – co najtrudniejsze – anielskie skrzydła. Pomagając społeczności, próbują nie przywiązywać się do pojedynczych ludzi... I wtedy Bethany poznaje w szkole Xaviera. Żadne z nich nie potrafi oprzeć się wzajemnemu przyciąganiu. Kiedy zaczyna łączyć ich prawdziwe uczucie, zdają sobie sprawę, że przekraczają granice ustalone przez niebo. I nie jest to jedyne zagrożenie dla ich szczęścia. Ciemne moce nie czekają i wciąż rosną w siłę. Nie ma czasu do stracenia. Czy miłość do człowieka stanie się źródłem klęski Bethany i jej misji?
Usłyszałam o tej książce jakiś rok temu i początkowo nie miałam zamiaru jej czytać, bo patrząc na samą okładkę wydawało się, że nie przypadnie mi do gustu. Ale jak to często bywa, kiedy nadażyła się okazja wzięłam i zapoznałam się z powieścią młodziutkiej autorki. Adornetto miała dokładnie osiemnaście lat, kiedy „Blask” ujrzał światło dzienne i szczerze, jeśli pisze dalej, jej nowsze powieści muszą być jeszcze lepsze. Nie postawiłam jej wielkich wymagań, miała być po prostu czymś całkiem lekkim i przyjemnym, pomimo sporej objętości. I takie jest. Przede wszystkim to kolejna książka, która może wydawać się schematycznym, odgrzewanym kotletem, a jest zupełnie inna. Momentami wciąga, a momentami nurzy. Przez pierwsze 3/4 nie znajdziecie tu zbyt wiele akcji, a jedynie bardzo szybko rozwijające się uczucie pomiędzy dwójką głównych bohaterów. Nawet to mi nie przeszkadzało, kiedy gdzieś tam pomiędzy wplecione zostały nawiązania do „Romea i Julii” oraz dyskusja humanistów o miłości od pierwszego wejrzenia. Zdecydowanie na plus działa też przedstawienie tego romansu od tej nadprzyrodzonej strony: jej decyzje, dylematy i uczucia. Przedstawienie, że ich problemy prawie niczym nie róznią się od naszych.
Niektórzy mogą poczuć się zawiedzeni, jeśli chodzi o kreacje bohaterów – Bethany i Xavier to typowa para z gatunku nazywanego paranormal romans. Ona jest naiwna, łatwowierna, nieśmiała, wyobcowana i zdecydowanie nie poradzi sobie w życiu bez niego – chłopaka, który jest szanowany, lubiany, ale stroni od dziewczyn, choć wiele z nich zabiłoby za bycie zaproszonym na randkę właśnie przez niego. Tylko tutaj to idealnie pasuje. Dziewczyna dopiero uczy się, jak być człowiekiem. Jest, jak małe dziecko, które musi wszystko zobaczyć, dotknąć i poczuć, aby zrozumieć. Xavier poradził sobie tutaj doskonale w roli takie przewodnika po ludzkim świecie oraz ochroniarza w jednym. Razem tworzyli doskonały związek. Dawali sobie nawzajem miłośc, bezpieczeństwo, spokój i zaufanie. Rozmawiali o wszystkim co ich dręczył, a więc nawet szczerość była u nich na porządku dziennym. Zdenerwowało mnie tylko zachowanie Xaviera gdzieś pod sam koniec. To, że bardziej wierzył jakiemuś głupiemu zdjęciu i znajomym zamiast własnej dziewczynie i pomyślał, że ona go zdradza. Ten wątek chyba najbardziej mnie zaskoczył, bo – uwaga, fanfary – pojawiła się możliwość stworzenia trójkąta miłosnego, a może nawet on zaistniał przez krótką chwilę, ale główna bohaterka nie miała żadnego dylematu i nie stwierdziła nagle, że kocha obu chłopaków naraz.
No i w końcu jestem zachwycona stylem pisarskim Alexandry Adornetto. Pomimo jej młodego wieku jest genialny – wszystko jest idealnie, realistycznie opisane. Autorka posiada bardzo szeroki zasób słownictwa i wielokrotnie odwołuje się do różnych klasyków literatury anglojęzycznej takich, jak wspomnieni wcześniej „Romeo i Julia”, czy kilka powieści Jane Austen. Mam wrażenie, że powinien być trochę przyciężki z powodu dość mocno rozbudowanych opisów, ale kiedy już się wciągniesz nawet nie wiesz, że w ciągu zaledwie kilkudziesięciu minut przebrnąłeś przez sto kolejnych stron.
Nie jest to książka, z której da się wynieść jakieś wielkie ideologie, morały czy nauki życiowe. Wręcz mogę powiedzieć, że jest z nią tak samo, jak ze „Zmierzchem” - opowiada o tym, jak ważne jest, żeby mieć chłopaka, ale jest milion razy lepiej skonstruowana niż saga Stephanie Meyer. Z czystym sercem mogę ją polecić komukolwiek, kto spytałby mnie o ulubiony romans.

28 komentarzy:

  1. Brzmi bardzo ciekawie i myślę, ze spodoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładki serii kompletnie mnie zauroczyły i już od dawna na nie poluję, ciągle jednak z marnym skutkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam dość dawno, ale bardzo polecam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Okładka.. niezbyt przyciągająca uwagę..
    Bohaterowie.. anioły..
    W pierwszej chwili nie brzmi ciekawie, ale po przeczytaniu Twojej recenzji wrzucę na swoją listę książek, które chcę przeczytać. Być może nie jest taka zła jak na początku się wydawało.

    Bloga również obserwuję żeby być na bieżąco :)

    Pozdrawiam Iza z bloga ksiazkomaniacyrecenzje.blogspot.com

    Niech książki będą z Tobą! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba już po raz kolejny recenzujesz książkę, która miałam w swoich wielkich czytelniczych planach, alw zrezygnowałam. Myślę, że już wyrosłam z takich książek i jak na razie do nich nie wracam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam, czasem warto się odmóżdżyć przy takich książkach :D

      Usuń
  6. Świetna recenzja, muszę przyznać że bardzo kusząca! :D
    http://skrytaksiazka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaka cudowna okładka ♥ Fabuła wydaje się ciekawa, więc bardzo chętnie bym tę książkę przeczytałam.
    Pozdrawiam, Blondie in Wonderland

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba trochę nie moja bajka. Jednak okładka jest, według mnie, bardzo ładna :)
    Pozdrawiam!
    ilmiogattonero.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie moje klimaty, ale okładka mnie zachwyciła! *.*

    czytanienaszymzyciem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Początkowo brzmi ciekawie, a potem trochę banalnie. Kolejna para, w której jedna osoba jest niezwykłą istotą, druga człowiekiem i muszą pokonać przeciwności losu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście tak jest, ale czyta się bardzo przyjemnie :)

      Usuń
  11. "Zmierzchu" dotychczas nie czytałam, więc się nie wypowiadam, ale powyższą książką w sumie jestem zainteresowana ;) Jeśli tylko nadarzy się jakaś odpowiednia okazja do przeczytania, to czemu by nie? ;)

    Czytelnicze turbulencje- klik!

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie niestety "Blask" nie przypadł do gustu, a główna bohaterka mnie cały czas irytowała, ale moją sympatię Xavier - uwielbiam go! Na półce czeka "Hades", ale nie wiem czy go przeczytam :/

    OdpowiedzUsuń
  13. Poluję na te książki, ale nigdzie ich nie ma, nie wiesz może czy wycofali je ze sprzedaży?
    Świetna recenzja, tym bardziej zmobilizowałaś mnie do dalszych poszukiwań ;)
    Pozdrawiam.
    http://zagubieni-w-ksiazkach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia, bo sama pożyczyłam ją od przyjaciółki. Gosia kupiła "Blask" na wyprzedaży w supermarkecie za 10 zł :)

      Usuń
  14. Mam tę książkę na swojej liście, nie wiem czemu jeszcze po nią nie sięgnęłam, zawsze jest coś innego :)

    Pozdrawiam Justyna z książkomiłościmoja.blogspot

    OdpowiedzUsuń
  15. Opis brzmi ciekawe, poza tym okładka jest prześliczna :) Chyba za jakiś czas ją przeczytam, zwłaszcza że twoja recenzja mnie do tego zachęciła. No i uwielbiam romanse :P Pozdrawiam! /Claudie

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie komentarz, ponieważ bardzo mnie to motywuje do dalszego pisania o książkach. Pamiętaj jednak, że jest to miejsce na dyskusje na temat posta, a nie spam.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...