sobota, 22 sierpnia 2015

"Zwycięzcy" Danielle Steel - recenzja książki.

Autor: Steel Danielle
Przekład: Kołodziej Irena
Tytuł polski: Zwycięzcy
Tytuł oryginalny: Winners
Wydawnictwo: Amber
Wydanie polskie: 2013
Wydanie oryginalne: 2013
Ilość stron: 319
Cena okładkowa: 39,80 zł
Moja ocena: 5/10

Siedemnastoletnia Lily Thomas marzy o olimpijskim złocie, więc temu marzeniu oraz treningom i narciarskiej karierze podporządkowuje siebie. Tragiczny wypadek w jednej chwili przekreśla jej przyszłe życie oraz nadzieję ojca na jej wielkie sukcesy sportowe. Jednocześnie splata historię Lily z losami neurochirurga, doktor Jessie Mathews, która w noc operacji dziewczyny została sama z czwórką dzieci, Joe'ego, finansisty, któremu zniszczono karierę, Carole, psycholog z bliznami na ciele i duszy oraz Teddy'ego, którego los pokrzywdził jeszcze bardziej niż Lily.
Mój kolejny łup biblioteczny, które podczas ostatnich polowań okazały się dość słabe, a tą książkę wzięłam tylko dlatego, że miło kojarzył mi się z zimą i sportami, które uwielbiam – narciarstwem. Nie miałam wobec niej wygórowanych wymagań. Spełniła je, ale czegoś tam brakowało.
Świat w „Zwycięzcach” wydaje się doskonale wykreowany i brutalny ale do bólu schematyczny, bo dosłownie każdemu bohaterowi w pewnym momencie wali się jego idealnie poukładane życie i, tylko na ogromne szczęście nie brakuje na nich choć maleńkich rysek, ale wszyscy jakoś się z tym godzą. Do momentu tego wielkiego krachu, który łamie ich na kawałeczki, którego nie chcą do siebie dopuścić, ale potem ktoś ich uświadamia, że przecież da się żyć dalej. Oni próbują i następuje wielki happy end, wszyscy są szczęśliwi. Idąc dalej mogę też pochwalić kreację bohaterów, bo pomimo tego jednego wielkiego schematu i podobieństw w ich historiach każdy ma swój własny charakter i inaczej reaguje na niepowodzenia, czy sukcesy, choć przydzieliłabym je zupełnie innym osobom niż zrobiła to autorka.
Pomimo, że Danielle Steel jest autorką obyczajówek, które powinno czytać się szybko, łatwo i przyjemnie, ma dość ciężkie pióro i czyta się wolno – co kilka chwil odczuwałam potrzebę zerknięcia, kiedy wreszcie skończy się ten rozdział. Rozłożenie tekstu pomiędzy poszczególne historię było idealne, ale trochę niesprawiedliwe, ponieważ kilku z nich, którzy podobno są równie ważni, co Lily, zostało pozostawione bardzo mało miejsca do popisu. No i mogę przyznać, że autorce udało się mnie, przez całą książkę, dwa razy zaskoczyć.
Podeszłam do tej pozycji z dystansem i bardzo zaniżonymi oczekiwaniami. Chciałam się tylko przy niej zrelaksować i zaczerpnąć trochę zimy w upalny, letni dzień. Udało mi się to, ale kosztem lekkiego odmóżdżenia i niedosytu, jakby Danielle nie wykrzesała z siebie wszystkiego co może i tę książkę dało się napisać lepiej, z większą ilością zaskoczeń i tragedii życiowych.

25 komentarzy:

  1. Hmmm a ja mam kompletnie inne zdanie o tej autorce faktem jest, że jedne jej książki czytam zpprzyjemnością inne mnie męczą, ale i tak po nie sięgam. Wprawdzie tej pozycji nie znam ale może się na nią skuszę żeby poznać swoje zdanie ;)
    ksiazkomiloscimoja.blog spot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja się jakoś z dala trzymam od tej autorki od zawsze, bo mi się kojarzy z tanimi romansami ;)

    Insane z http://przy-goracej-herbacie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominowałam cie do tagu The Socjal Media Book Tag. Chętnie zobaczę twoją wersję tego tagu. Link http://ksiazkomaniaczka2.blogspot.com/2015/08/normal-0-21-false-false-false-pl-x-none_21.html

    OdpowiedzUsuń
  4. http://pondzeznaje.blogspot.com/2015/08/liebster-award-1-zeznanie-poza-zeznaniem.html Nominowałam cię do Liebster awards :3 byłoby miło, gdybyś odpowiedziała na moje pytania ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Danielle Steel kojarzy mi się tylko z romansidłami, coś ala Nora Roberts. I po tej recenzji chyba nie zmienię co do niej zdania :/ Pozdrawiam, nowa czytelniczka
    nieuleczalnyksiazkoholizm.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To akurat romansidło nie było, ale zdecydowanie wszystko zbyt dobrze się tam układało :)

      Usuń
  6. Książka niestety nie jest w moim typie :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Zawsze kiedy natykałam się na tę autorkę w bibliotece, mówiłam sobie: ,,To nie dla mnie". I pierwszy raz w życiu chyba się ni pomyliłam ;)
    Pozdrawiam
    www.kaniafrania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. To nazwisko jest mi dobrze znane. Widzę książki tej autorki wszędzie, ale jej twórczość chyba nie jest dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nazwisko tej autorki mnie wyjątkowo odstrasza, chociaż nie czytałam żadnej jej książki :p Raczej nie zamierzam tego zmieniać!
    Pozdrawiam,
    http://magiel-kulturalny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytała kiedyś jedną książkę Steel, ale zdecydowanie nie dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie przypadły mi do gustu książki tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Narty? Lily? Thomas? Złoto olimpijskie? CZEMU MI SIĘ TO WSZYSTKO KOJARZY Z THOMASEM MORGENSTERNEM?
    Nie czytałam żadnej książki tej autorki i nie wiem, czy się skuszę, ale po opisie bym to zrobiła. Teraz nie wiem, czy warto. Zobaczymy, nie będę specjalnie się za nią oglądać, ale kto wie, może wpadnie mi kiedyś w ręce.

    +Nominowałam Cię do TAG-u "Literackie miasteczko"! Więcej przeczytasz tutaj: http://recenzandia.blogspot.com/2015/08/literackie-miasteczko-tag.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, nietrudno tego nie skojarzyć :D
      Dziękuję ;)

      Usuń
  13. Nie czytuję często takich książek, nie przepadam za nimi. Wątpię, bym kiedyś się zdecydowała na "Zwycięzców"...

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie komentarz, ponieważ bardzo mnie to motywuje do dalszego pisania o książkach. Pamiętaj jednak, że jest to miejsce na dyskusje na temat posta, a nie spam.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...