sobota, 28 września 2019

Siedem Bram - Adam Faber


Przez ostatnich kilka miesięcy ja i moje plany zaliczaliśmy szereg wzlotów i upadków. To już nie był moment, kiedy miałam tysiąc pomysłów na minutę, przez co nie wiedziałam, za który zabrać się najpierw. Nie chcę wchodzić, w to co działo się w mojej głowie, ale po prostu źle się czułam psychicznie i nadal nie jest w stu procentach dobrze. Jednak powoli odzyskuję spokój ducha, bo dotarło do mnie, że nie ma sensu roztrząsać przeszłości, tylko trzeba iść do przodu. Wraca też do mnie chęć pisania, choć nie będę obiecywać, że posty będą pojawiać się regularnie. Na razie moim priorytetem jest nadrobienie zaległości, które nadal mam spore i napisanie kilku obiecanych tekstów. Przejdźmy już jednak do głównego tematu posta, czyli recenzji.

Po wydarzeniach z dwóch poprzednich tomów życie Kate w końcu zaczyna być szczęśliwe. Ma u boku swoją rodzinę, przyjaciółkę i ukochanego. Źle się jednak zaczyna dziać w Jaarze - tuż przed ślubem z księciem Fione znika w tajemniczych okolicznościach. Wszystko wskazuje na to, że została uprowadzona przez mrocznych ferów z Tir-Na-Nog. Cała grupa chce od razu ruszać w tamtą stronę, jednak babcia Buddlebee każe im najpierw udać się do pałacu królewskiego, do którego droga wiedzie przez Siedem Bram.

Wydarzenia z trzeciej części to - według mnie - jak do tej pory największa przygoda, która przydarzyła się naszym bohaterom. Razem wyruszają w bardzo długą podróż po Jaarze, która zaprowadzi ich dalej niż sami myślą i wydobędzie wiele nowych informacji o nich. Przede wszystkim jednak przed przekroczeniem każdej z siedmiu bram oraz wejściem do pałacu czeka ich wiele niebezpiecznych wydarzeń i prób. Niektórzy będą chcieli zwieść ich na manowce. Dla mnie jednak najważniejszym aspektem historii jest to, że Adam Faber bardzo mocno rozbudował świat Jaaru. W końcu wyruszamy poza obręb wioski, w której żyją fery naszych bohaterów, a nawet poza granice ich kraju. Bardzo mocno rozbudowuje się również wątek polityczny oraz relacje między zwaśnionymi królestwami. Zakończenie zaś obraca wszystkim punkt widzenia totalnie do góry nogami.

Równie ważnym tematem w Siedmiu Bramach były rozterki Kate, co do tego czy to ona powinna być przywódcą grupy i strażnikiem najważniejszego z kamieni. Przyznam, że nieco mnie to irytowało, jednak doskonale rozumiem jej niepewność. Jako jedyna z całej grupy prawdę o swoich czarodziejskich umiejętnościach poznała dopiero w wieku nastoletnim i nie miała szansy na ćwiczenie ich wcześniej. Pozostały bohaterami również różne emocje i wątpliwości. Dochodziło między nimi do sprzeczek, ale starali się trzymać razem dla dobra sprawy.

Każda kolejna część Kronik Jaaru jest nieco inna. Zwraca uwagę na inne wątki i sprawy, ale wszystkie razem powoli prowadzą nas do wspólnego zakończenia i rozwiązania tego największego wątku. Seria jest przeznaczona dla czytelników w wieku wczesnonastoletnim, ale z odpowiednim dystansem każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Jak na razie to właśnie Siedem Bram przypadło mi najbardziej do gustu. Głównie ze względu na podróż bohaterów oraz wyciągnięcie wielu nieciekawych spraw na światło dzienne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie komentarz, ponieważ bardzo mnie to motywuje do dalszego pisania o książkach. Pamiętaj jednak, że jest to miejsce na dyskusje na temat posta, a nie spam.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...