Przekład: Grzegorzewska Barbara
Tytuł polski: Dziecko Noego
Tytuł oryginalny: L'enfant de Noe
Wydawnictwo: Znak
Wydanie oryginalne: 2004
Liczba stron: 132
Moja ocena: 5/10
Pisanie recenzji książek ulubionych autorów czasem nie jest zbyt obiektywne. Zakochałam się w prozie Erica-Emmanuela Schmitta dzięki niesamowicie wzruszającym Oskarze i Pani Róży, a potem miłość te dopełniła Trucicielka, ale Dziecko Noego to już zupełnie inna bajka.
Spędziłam z tą książką ledwie jeden marny wieczór, w trakcie którego nie poczułam żadnych skrajnych emocji. Przygody Josepha w żaden sposób mnie nie zaskoczyły, nie zasmuciły ani nie rozweseliły. Ba, nawet nie skłoniły do żadnej większej refleksji, jak czyniły to wcześniejsze książki Schmitta. W sumie to powinnam była ją odłożyć zaraz po zorientowaniu się w jakich ramach czasowych obraca się cała akcja, bo - nie wiem czy wspominałam - czuję się zbombardowana przez tematykę II wojny światowej, a zwłaszcza z perspektywy represji niemieckich, i mam jej po dziurki w nosie. Mimo to kontynuowałam ze względu na nazwisko autora i samą długość historii. Myślę, że bardziej spodobałaby się zainteresowanym tym tematem, bo owszem jest bardzo wiernym odtworzeniem tamtej epoki, ale niezbyt zaskakującym.
Joseph to całkiem sympatyczny oraz inteligenty chłopiec i myślę, że gdyby dane było nam się poznać bliżej to polubiłabym go dużo bardziej. Na kartach tej książki zostaje spłycony do roli żydowskiego dziecka, który zostaje rozdzielony z rodzicami aby można było go uratować przed holocaustem. Oprócz niego i ojca Ponsa żaden inny bohater niezbyt zapadł mi w pamięć. Było ich wielu, ale części z nich nie poznaliśmy nawet z imienia.
Dziecko Noego to pierwsza książka Schmitta, która prosi się o przedłużenie i uzupełnienie wiele wątków. Gdyby była dłuższa to pewnie bym jej nie przeczytała, ale nawet w tej formie nie robi na mnie dobrego wrażenia. Wydaje się jakby autor napisał ją równie szybko, co ja zapomniane zadanie domowe z polskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie komentarz, ponieważ bardzo mnie to motywuje do dalszego pisania o książkach. Pamiętaj jednak, że jest to miejsce na dyskusje na temat posta, a nie spam.