piątek, 21 października 2016

Wywiad z Książkoholikiem #7: Big Comeback!


Tak mocno zatraciłam się w swoim codziennym życiu, prowadzeniu bloga i zauważaniu błędów w seriach postów, które wymyśliłam, że zapomniałam o tych, które wyszyły mi... dobrze. Na każdym kroku przypominacie mi, że Wywiad z Książkoholikiem to świetna seria, że przeprowadzanie wywiadów wychodzi mi niesamowicie, ale do niemądrej mnie dopiero teraz to dotarło i poczułam chęć, żeby to robić dalej, dlatego przedstawiam wam wielki powrót tej serii. Po długiej przerwie moim pierwszym celem stała się osoba, którą cały czas miałam pod nosem, a jakoś nigdy przez myśl nie przeszło mi, żeby z właśnie z nią przeprowadzić wywiad, ale szybko poprawiam ten mały fail i oto przed wam Ola z Nieuleczalnego Książkoholizmu!


S: Olu, mogłabyś odpowiedzieć mi swoją przygodę z czytaniem? Zaczęło się od jakiejś konkretnej książki? Co natchnęło Cię do założenia bloga?

O: Może po kolei... Nie pamiętam, żeby był jakiś moment, w którym zaczęłam czytać, a wcześniej tego nie było. Przyznam, że mama od małego uczyła mnie literek, jak miałam pięć lat to już czytałam innym dzieciom w przedszkolu. Więc naprawdę, zaczęło się od elementarza i znienawidzonej czytanki o menuecie, z którego uparcie robiłam mamuta. Pierwszą książką, którą bardzo dobrze wspominam (chyba pierwsza przeczytana w stu procentach samodzielnie) jest "Jacek, Wacek i Pankracek"... potem Baśnie, seria o Hani Humorek i tak jakoś... poszło :) A co do bloga... Tutaj wielka zasługa mojego cudownego przyjaciela, Kuby, który jest lekko świrnięty na punkcie robienia "czegoś wielkiego". To on namówił mnie, żebym się odważyła i założyła swoje miejsce w sieci. Wcześniej oglądałam dużo booktube’a, początkowo Nieuleczalny Książkoholizm miał być kanałem na YT, ale po pierwsze, odezwały się moje kompleksy, a po drugie, jestem krakusem i nie chciało mi się wydawać pieniędzy na kamerę. Przyznam, że nadal trochę obawiam się moich znajomych i ich reakcji, o blogu wie naprawdę niewiele osób, a pisząc łatwiej mi zachować anonimowość... ale to już totalnie na inny temat! Więc natchnął mnie Kubuś! Dziękuję Ci za to!

S: Czuję się dokładnie tak samo, jak ty. Boję się reakcji moich znajomych na bloga, ale odważyłam się już powiedzieć kilku osobom i w zasadzie były same pozytywne słowa np. że to świetny pomysł. Jednak są to osoby, którym ufam w stu procentach, a nie koleżanki z klasy. Przy zachowaniu anonimowości pomaga mi prowadzenie bloga pod pseudonimem a nie imieniem i nazwiskiem. Widziałam, że ty zdecydowała się na swoje imię oraz pierwszą literę nazwiska. Nie miałaś pomysłu na nick czy po prostu inaczej sobie tego nie wyobrażałaś?

O: Szczerze mówiąc, wcześniej nie byłam tak bardzo anonimowa w sieci. Tworzyłam mnóstwo fan-madów i fanfiction o „Czasie Honoru”, moim ukochanym serialu. Prowadziłam bloga, udzielałam się na forach, pisałam fanfiction. I byłam rozpoznawalna jako "Alia" - właśnie czuję się jakbym się dekonspirowała. A nie chciałam łączyć bycia Alią z blogiem książkowym, bo to było coś innego. Posługiwałam się jeszcze jedną ksywką, którą do dziś używam zawsze na forach literackich czy innych, a mianowicie Kornik - jednak tutaj jest zbytnie podobieństwo do mojego nazwiska, kilka osób tak do mnie mówi, takich, co do których nie chciałabym, żeby wiedziały, że bloguję. Uznałam, że Ola K. jest dużo bardziej anonimowe niż Kornik, bo sama znam przynajmniej cztery Aleksandry, których nazwiska zaczynają się właśnie na tę literę. A tworzenie innej ksywki byłoby już całkiem na siłę i nie wyrażałoby mnie.

S: Właściwie czemu nie łączyć Alii z Olą K.? I to i to jest działalnością internetową. Sama też tworzyłam wcześniej fanfiction pod moim pseudonimem i nie wyobrażam sobie tworzenia innego internetowego pseudonimu dla siebie, ale może ty nie byłaś do niego aż tak przywiązana?

O: Mój serial życia skończył się jesienią 2014 roku, a blog powstał niemal rok później. To dużo czasu, zwłaszcza kiedy masz 15/16 lat i dorastasz, zmieniając się naprawdę szybko... nadal kocham „Czas Honoru”, ale nie jestem już tą samą osobą, która, mówiąc kolokwialnie, jarała się zwiastunem i analizowała każdą scenę miliony razy. Sama chciałam w pewien stopniu zamknąć ten etap życia, tym bardziej, ze w momencie zakładania Nieuleczalnego Książkoholizmu byłam dużo bardziej... dojrzała.

S: Teraz bardzo dokładnie to rozumiem. Mam nadzieję jednak, że znalazłaś sobie coś, co nadawało sens twojemu życiu po zakończeniu „Czasu Honoru.” ;) Jakiś nowy serial? Książka? Cokolwiek innego?

O: Hmm, była pustka, ale cieszę się, że „Czas Honoru” otworzył mi oczy na historię. Może nie mam teraz takiego wkrętu jak wówczas, ale nadal bardzo dotyka mnie najnowsza historia naszego kraju - II wojna światowa, Żołnierze Wyklęci. Dodatkowo, przez ponad pół życia byłam oazowiczką, teraz niestety moja wspólnota się rozpadła.... No i moja druga wielka miłość, która na początku była tylko z rozsądku, ale teraz naprawdę stała się sensem życia - język włoski. Uczę się go od pięciu lat, z czego już dwa prywatnie i coraz bardziej kocham. Uwielbiam mówić w tym języku, czytać, słuchać piosenek. No, może jedyne, czego nie lubię to congiutivo, najbardziej dziwny czas, jaki można wymyśleć, ale pociesza mnie fakt, że nawet Włosi go nie używają i nie lubią. Mam w planach zajmować się w życiu właśnie moim italiano, ale jeszcze nie wiem, czy uczyć, czy może tłumaczyć książki…

S: A udało ci się już przeczytać jakąś książkę po włosku? :)

O: Niestety, jeszcze nie, ale przyznam, że to tylko kwestia lenistwa. Mam już kilka pozycji zakupionych, jedną nawet przywiozłam z Włoch, ale ciągle coś wyskakuje – a to z biblioteki a to egzemplarze recenzenckie… Ty też tak masz?

S: Oczywiście! :D Właściwie to ostatnio mało czytam książek z biblioteki, bo ciągle wskakują mi jakieś recenzenckie albo moje, które kupiłam i nie mogę się powstrzymać przed ich natychmiastowym przeczytaniem. Ale niestety nie miałam jeszcze okazji przeczytać książki w obcym języku, choć zbieram się do tego. Chciałabym przeczytać Harry’ego Pottera w oryginale. A ty co planujesz przeczytać najpierw z tych zagranicznych?

O: Kupiłam sobie "After", ale to tylko ze względu na to, że jest napisane prymitywnym językiem i wiem, że go zrozumiem... No i może tamtejsze słownictwo pomoże mi wyrwać jakiegoś Włocha xD Poza tym odziedziczyłam po wujku "Fattoria degli animali", czyli Folwark zwierzęcy oraz kilka romansideł i to raczej od nich zacznę…

S: A czemu nie od Folwarku? Dziękuję ci bardzo za ten wywiad i mam nadzieję, że dobrze się bawiłaś. :)

O: A nawet nie wiem... Obawiam się trochę Orwellowskiego stylu po włosku, więc wolę zacząć od czegoś, co zrozumiem na pewno. To ja dziękuję za wybranie mnie, a mogę jeszcze coś powiedzieć?

S: Oczywiście!

O: Na początku wywiadu opowiadałam Wam o mojej pierwszej miłości, "Czasie Honoru". Ten serial uświadomił mi, że ludzie, którzy walczyli za nasz kraj to nie nazwiska z podręcznika, tylko prawdziwe osoby, takie jak my, często w naszym wieku. Oni w czasie wojny kochali, bali się, mieli swoje marzenia, ale kiedy trzeba było, umieli wszystko postawić na jedną kartę... A dziś możemy im podziękować! Polska Poczta wraz z ekipą „Czasu Honoru” i wrocławską fundacją Sensoria organizuje akcję w ramach której możecie wysłać do powstańców warszawskich kartkę z podziękowaniami, wyrazem pamięci o ich heroicznym czynie. Bezpłatne kartki możecie zabrać z każdej poczty, możecie ograniczyć się tylko do napisania kilku słów, które zmieszczą się na pocztówce lub dołączyć list. Myślę, że warto w ten sposób pokazać tym bohaterom, że wciąż są dla nas ważni... Wszystkie informacje znajdziecie wklepując w google frazę "bohateron". Mam nadzieję, że dacie się namówić. A Tobie, Suomi, raz jeszcze dziękuję za zaproszenie! Było super!


4 komentarze:

  1. Bardzo fajny wywiad! I ogólnie naprawdę ciekawy pomysł na cykl, będę teraz wypatrywać kolejnych odsłon ;) Nie myślałaś może nad pogrubieniem swoich kwestii? Wtedy chyba byłoby odrobinkę czytelniej, ale to oczywiście tylko moje subiektywne przemyślenie ;)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja podobnie jak Ola uwielbiam "Czas Honoru" - najlepszy i najbardziej wartościowy polski serial.
    A wywiad świetny - naprawdę fajnie się to czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Alia.... To rozumiem jakieś imię z tego serialu? :D Bo bardzo przypomina Aillę, więc dobrze, że nie zostałaś pod tą ksywką, bo jeszcze by nas ludzie mylili :D <3
    Super wywiad :D Suomi, częściej wywiady rób! :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Znam to uczucie zdenerwowania, kiedy się podaje komuś adres swojego bloga i nie wiadomo, jaka będzie reakcja! Na szczęście do tej pory nie spotkałam się z negatywną :)
    Fajna seria, dobrze, że do niej wróciłaś :)

    http://tekstykultury.pl/

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie komentarz, ponieważ bardzo mnie to motywuje do dalszego pisania o książkach. Pamiętaj jednak, że jest to miejsce na dyskusje na temat posta, a nie spam.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...