niedziela, 22 maja 2016

"Krew i Stal" Jacka Łukawskiego - recenzja książki.

Autor: Łukawski Jacek
Tytuł polski: Krew i Stal
Seria: Kraina Martwej Ziemi #1
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Wydanie polskie: 2016
Ilość stron: 370
Cena okładkowa: 36,90 zł
Moja ocena: 9/10

Sto pięćdziesiąt lat po powstaniu Martwej Ziemi z twierdzy granicznej wyrusza oddział żołnierzy, by wąskim przesmykiem przekroczyć zapomnianą krainę. W starym klasztorze u podnóża Smoczych Gór ukryte jest coś, co musi powrócić do królestwa, zanim Zasłona Martwej Ziemi pęknie i zaniknie.

Silny oddział pod dowództwem Dartora, starego, zaprawionego w bojach oficera, wkracza w suche stepy, by zmierzyć się z demonami przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Prawdziwy cel misji zna tylko przysłany w ostatniej chwili przewodnik. Lecz nawet on - tajemniczy Arthorn - nie przypuszcza, jaki los przygotowali dla nich bogowie i jak krucha jest równowaga znanego im świata.


opis wydawcy

Początkowo trudno mi było się wbić w tę powieść, ale teraz mogę z czystym sumieniem nazwać pierwszą książkę Jacka Łukawskiego debiutem roku tylko ze względu na fakt, ile pracy włożył w jej napisanie. Stworzył kanoniczne fantasy w swoim własnym, oryginalnym uniwersum, które nabiera autentyczności w połączeniu z wystylizowanym językiem.

Całą historię spowija niesamowicie tajemnicza atmosfera. Nakłada się na to wiele czynników. Głównie fakt, że czytelnik wraz z bohaterami nie ma pojęcia, co czeka go po drugiej stronie Martwicy. Ponoć ma ona ciągnąć się przez setki kilometrów, aż po krainy za Smoczymi Górami, jednak jeszcze przed przekroczeniem jej granicy napotykają przeszkody. Od tego momentu akcja nie zwalnia ani na chwilę. Raz za razem autor funduje nam masę zwrotów akcji, bitew i pojedynków. Dodatkowo przez niemal cały czas miałam poczucie... odcięcia od świata? Nie, może to złe wyrażenie, po prostu ten dziwny rodzaj uczucia, kiedy jest się samemu, daleko od domu, na dotąd nieznanych nam terenach i trzeba sobie radzić bez kontaktu z bliskimi. Żołnierze królestwa Wondettel błądzili wśród lasów, bezskutecznie próbując rozwiązać mnożące się zagadki, a tymczasem w ich państwie nie działo się zbyt dobrze...

Trudno powiedzieć mi coś o bohaterach, ponieważ było ich strasznie dużo i jeszcze wszystkich niezbyt dobrze poznaliśmy. Przede wszystkim nie znam motywu postępowania czarnych charakterów, a nawet ich zamiarów, więc trudno mi ocenić, czy powinnam im współczuć czy raczej nienawidzić. Jednak na pewno pokochałam dwójkę pierwszoplanowych postaci, Arthorna i Gwydona. Pierwszy z nich rzeczywiście tajemniczy, ukrywający jakąś mroczną przeszłość, ale lojalny wobec swojego władcy i zwierzchników człowiek o wielkim sercu. Drugi natomiast młody, ufny, inteligenty oraz pełen determinacji rycerz.

No i wreszcie wspomniany wcześniej genialny styl pisania, który nadaje książce niepowtarzalnego klimatu. Jacek Łukawski idealnie dostosował go do realiów panujących w Krainie Martwej Ziemi, czyli średniowiecza. Chłop gada, jak chłop czyli gwarą. Rycerz ma trochę bogatsze słownictwo, a szlachcic mówi niemal wierszem.

Jestem jednocześnie niesamowicie zachwycona i skonsternowana tym, co autor przedstawił nam na kartach Krwi i Stali. Kiedy już udało mi się wpaść w sidła tej historii nie mogłam się oderwać, ale pozostałam z masą pytań, na które oczekuję odpowiedzi w postaci, najszybciej jak się da, wydania kolejnych tomów.


Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non

10 komentarzy:

  1. Trafiam na same pozytywne recenzje tej książki i już nie mogę się doczekać kiedy w końcu się z nią zapoznam. Styl autora niesamowicie mnie interesuje. :)
    Pozdrawiam,
    Geek of books&tvseries&films

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba jeszcze nie spotkałam się z negatywną opinią o tej książce. I bardzo mnie to cieszy, ponieważ dzięki temu mam na nią coraz większą ochotę! Ostatnio wyjątkowo mocno ciągnie mnie do fantastyki, ale z polską chyba jeszcze nie miałam styczności. Cóż, chyba najwyższa pora to zmienić :>
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo chce przeczytać tę książkę, ale ostatnio jakoś nigdzie jej nie widziałam. Tym razem postaram się o niej nie zapomnieć i na pewno zwrócę na nią uwagę :)
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  4. Taka tajemnicza atmosfera, o której piszesz mnie bardzo intryguje. Może się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwsze słyszę o książce, ale skoro chwalisz, to muszę się za nią rozejrzeć :)
    Pozdrawiam serdecznie! ;)
    http://ravenstarkbooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak dawno nie czytałam fantasy, że przestraszyłam się, czytając opis, czy to nadal gatunek dla mnie. Interesujące w tej powieści jest to, że autor stworzył swoje własne uniwersum. Nie chcę nawet myśleć, ile kosztowało go to pracy i czasu.

    OdpowiedzUsuń
  7. To klasyczne fanatsy, kreowanie własnego świata zbytnio przypomina mi Tolkiena - ja postoję, poczekam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chętnie przeczytam tę powieść, bardzo mnie zaciekawiła. :)
    Pozdrawiam!
    http://natalie-and-books.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba nie czytałam jeszcze złej opinii o tej książce, co sprawia, że jestem jej coraz bardziej ciekawa. Bardzo lubię poznawać debiuty, szczególnie te udane ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Słyszałam już o tej książce wiele dobrego, więc sięgnę z przyjemnością!
    Przepraszam za długą nieobecność! Już powracam i nadrabiam zaległości.
    Pozdrawiam i zapraszam na konkurs oraz przedpremierową recenzję,
    Isabelle West
    Z książkami przy kawie

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie komentarz, ponieważ bardzo mnie to motywuje do dalszego pisania o książkach. Pamiętaj jednak, że jest to miejsce na dyskusje na temat posta, a nie spam.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...