Autor:
Ćwiek Jakub
Tytuł
polski: Grimm City. Wilk!
Wydawnictwo:
Sine Qua Non
Wydanie
polskie: 2016
Ilość
stron: 375
Cena
okładkowa: 36,90 zł
Moja
ocena: 8/10
Ponura,
spowita obłokami tłustej czerni metropolia to miejsce, gdzie o
sprawiedliwość równie trudno, co o bezchmurne niebo. Zbudowane na
ciele olbrzyma, napędzane jego smolistą krwią i odłamkami
węglowego serca trwało w dawno ustalonym porządku. Do teraz. Na
przestępczą scenę wkracza właśnie bezkompromisowy Nowy Gracz, a
oficer policji Wolf zostaje brutalnie zamordowany we własnym domu.
Czy te fakty się łączą? I czy czerwony płaszcz zaobserwowany u
głównej podejrzanej w sprawie zabójstwa czyni ze sprawy zbrodnie
na tle religijnym?
opis
wydawcy
Odkąd
rozpoczęłam czytanie tej książki, momentami spoglądam na nie,
jak na własne dziecko, które przynosi ze szkoły coraz to lepsze
oceny. Przepaść między Kłamcą
a
Grimm
City. Wilk! jest
niewiarygodna i niesamowicie cieszy mnie jako wiernego czytelnika
autora do tego stopnia, że brakuje mi słów do opisania tego, co
przekazał nam w swojej najnowszej powieści.
Jakub
Ćwiek stworzył niesamowicie klimatyczny świat przedstawiony,
którego głównym elementem jest postawione na ciele wielkoluda i
napędzane jego krwią miasto Grimm City. Spowijająca je aura jest
niemal w każdym momencie idealnie oddaje powagę sytuacji. Tak,
właśnie powagę. Byłam niesamowicie zaskoczona, kiedy zamiast
kolejnej zabawnej historii jakiejś szeroko znanej postaci otrzymałam
powieść kryminalną
z krwi i kości. Tajemnicza seria morderstw i jedno z pozoru do nich
nie pasujące, a w tym wszystkim przypadkowy świadek, agent w
służbie księcia, miejscowi policjanci oraz dziennikarka, która
nie cofnie się przed niczym. Jedynie momentami pojawiały się jakby
powroty do starych czasów i dało się wyczuć, że autor chciał
użyć humoru znanego mi z jedynej jego książki, którą wcześniej
przeczytałam, a nie tego, który założył na początku.
Momentami
na scenę wkraczało aż nazbyt wiele bohaterów, ale ani przez
chwilę się w tym wszystkim nie gubiłam. Postacie są przeróżne i
nawet kilka dni po przeczytaniu łatwo przywołać sobie ich
wyobrażenie w głowie. Trudniej z niektórymi imionami, ponieważ
nawet pod koniec książki zdarzyło mi się w pośpiechu źle
przeczytać nazwisko Dragosavlij lub po prostu bohater pojawiał się
zbyt rzadko. Na szczęście większość najważniejszych postaci
nosiła proste do zapamiętania personalia. Alfie
świetnie odgrywał rolę człowieka całkowicie nie na właściwym
miejscu, który w całą aferę wplątany został przez przypadek. Po
policjantach widać było, że niechętnie korzystają z pomocy
McShane’a, a on sam nie ujawnił się jeszcze w całości. Jestem
ogromnie ciekawa, jaką przeszłość zgotował mu autor.
Na
największe brawa zasługuje w tym wszystkim styla Jakuba Ćwieka,
który przeszedł chyba najgruntowniejszą przemianę. Pamiętam, że
był lekki, łatwy i przyjemny. Pozwalał na szybkie czytanie. Zaś
tutaj był mroczny i rozbudowany, ale przede wszystkim bardzo bogaty
w opisy.
Ćwiekowi
po raz kolejny udał się kupić moje uwielbienie do jego prozy.
Jestem zachwycona, zafascynowana i z niecierpliwością czekam na
kolejne tomy, ponieważ tak nie kończy się kryminałów. Nie
zostawia się czytelnika z totalnym mętlikiem w głowie i ciszą w
sprawie kontynuacji.
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non
.fanpage * instagram * twitter * lubimy czytać
Tak, to jest najgenielniejsze w tym autorze - on dopasuje się do każdego klimatu i każdy klimat dopasuje do siebie <3
OdpowiedzUsuńWielką fanką tego autora nie jestem, bo czytałam tylko "Kłamcę", ale w tej powieście jest coś co mnie przyciąga.
OdpowiedzUsuńLeży ta książka u mnie na półce i nie mogę się doczekać, aż ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, czy ja bym się nie pogubiła w natłoku bohaterów :D
OdpowiedzUsuń