Przekład: Żyra Piotr
Tytuł polski: Córka Łowcy Demonów
Tytuł oryginalny: The Demon Trapper's Daughter
Seria: Córka Łowcy Demonów #1
Wydawnictwo: Replika
Wydanie polskie: 2012
Wydanie oryginalne: 2011
Ilość stron: 395
Cena okładkowa: 34,90 zł
Moja ocena: 8/10
Nastoletnia Riley Blackthorne za wszelką chcę udowodnić swoją wartość. I właśnie na to liczą demony... Rok 2018. Społeczeństwo jeszcze nigdy nie było tak skłócone. W chaosie upadającej cywilizacji na żer wyruszają demony, które pragnąć przejąć władze na światem. Stawić im czoła mogą jedynie specjalnie przeszkoleni łowcy... Riley zawsze marzyła, by być taka jak jej ojciec - legendarny Paul Blackthorne - zostać łowcą demonów. I właśnie ma na to szansę, bo teraz, kiedy Gilidia potrzebuje wszystkich, nawet pomoc siedemnastoletniej dziewczyny staje się niezbędna. Riley rozpoczyna pełną niebezpieczeństw rozgrywkę ze złem i tymi, którzy tylko czekają na jej pomyłkę. Musi też zmierzyć się z potęga rodzącego się uczucia. Kto staniej się jej sprzymierzeńcem w walce? Komu zawierzy swe serce i... życie?
~opis z okładki
Wzięłam, bo gdzieś, kiedyś, dawno temu o tym słyszałam i zastanawiałam się, co to właściwie jest i z czym to się je. Wzięłam i tak sobie leżało przez kilka tygodni, a ja jakoś szczególnie nie pałałam chęcią zaczęcia tego. Moje losowanie, jaką książkę przeczytać teraz najwyraźniej też nie, bo dość późno postanowiło wskazać na Córkę Łowcy Demonów. I teraz, około dwunastu godziny, po odłożeniu jej na biurko, już bez zakładki w środku, jestem w stanie powiedzieć, że tylko i wyłącznie nie żałuję czasu spędzonego z Riley i szczerze mogę polecić tę książkę każdemu, kto lubi literaturę młodzieżową w połączeniu z fantastyką. Zwłaszcza z naciskiem na literaturę młodzieżową. Wskazuje na to sama konstrukcja głównej bohaterki, która okazuje się być kimś wyjątkowym wśród tłumu. Również świat przedstawiony pozostaje w tej konwencji - to jest jakby takie połączenie Darów Anioła z hmm... dystopią. Choć może później to określenie może wam się okazać nietrafne. Oczywiście też Oliver w jakiś sposób nie plagiatuje serii Cassie. Podobieństwo właściwie jest tylko w nazwie "Łowca Demonów", bo tutaj wszystko przedstawia się w zupełnie inny sposób. I ten sposób jest całkiem zabawny, czasami dość niewiarygodny, ale na pewno bardzo interesujący. Na tyle dobrze zbudowany i wciągający, że nie przeszkodził mi wpleciony motyw trójkąta miłosnego, rozwijający się gdzieś mniej więcej od połowy książki, a który również jest stworzony w intrygujący sposób. Ze strony jednego wybranka bardzo nachalny i bardzo ukryty ze strony tego drugiego - coś, jak Peeta i Gale, ale w zdecydowanie ciekawiej! I jeszcze niektóre rzeczy dało się przewidzieć, ale kilka w bardzo pozytywny sposób mnie zaskoczyły.
Wspomniałam już wyżej, że Riley okazuje się kimś wyjątkowym wśród tłumu w swojej historii, ale z mojej perspektywy jest całkowicie normalną nastolatką. Trochę buntuje się przeciwko ojcu, który chce dla niej lepszej przyszłości niż ma sam, dlatego, że chciałaby być taka jak on - takie małe nieporozumienie stron. Chodzi do szkoły. Ma przyjaciół. Ma wrogów. I ma też swoje problemy, które z biegiem czasu zaczną ją trochę przerastać. Na szczęście Riley jednak nie jest tym typem użalającym się nad sobą, a działającym. Ani przez chwile nie zastanawiała się, czy powinna robić to co robi, a robiła. Była uparta, bardzo uparta. Zupełnie, jak Beck, dlatego jeśli chodzi o rozwiązaniem trójkąta to jestem za nim. Simon jest jakiś taki zbyt idealny i mocno zastanawiam się, czy on nie ma czegoś za uszami.
Styl Jany mogę szczerze powiedzieć, że jest idealny na tego typu literaturę, a na pewno bardzo plastyczny - potrafiła idealnie dostosować go do powagi sytuacji. Gdy miało być smutno to prawie płakałam, a gdy miało być wesoło to wręcz padałam ze śmiechu. Zwłaszcza do tego drugiego autorka ma szczególny talent i smykałkę.
Podsumowując to jestem zadowolona i pewnie sięgnę po kolejne części (jeśli, je wydali, bo coś mi się wydaje, że ich nie ma), ale myślę, że gdybym przeczytała ją z jakieś dwa lata wcześniej to podobałaby mi się jeszcze bardziej. Fajnie też, że wydawnictwo postawiło na marketing i na końcu może przeczytać dwa pierwsze rozdziały drugiego tomu.
PS. Dziękuję za 10000 wyświetleń!
Wspomniałam już wyżej, że Riley okazuje się kimś wyjątkowym wśród tłumu w swojej historii, ale z mojej perspektywy jest całkowicie normalną nastolatką. Trochę buntuje się przeciwko ojcu, który chce dla niej lepszej przyszłości niż ma sam, dlatego, że chciałaby być taka jak on - takie małe nieporozumienie stron. Chodzi do szkoły. Ma przyjaciół. Ma wrogów. I ma też swoje problemy, które z biegiem czasu zaczną ją trochę przerastać. Na szczęście Riley jednak nie jest tym typem użalającym się nad sobą, a działającym. Ani przez chwile nie zastanawiała się, czy powinna robić to co robi, a robiła. Była uparta, bardzo uparta. Zupełnie, jak Beck, dlatego jeśli chodzi o rozwiązaniem trójkąta to jestem za nim. Simon jest jakiś taki zbyt idealny i mocno zastanawiam się, czy on nie ma czegoś za uszami.
Styl Jany mogę szczerze powiedzieć, że jest idealny na tego typu literaturę, a na pewno bardzo plastyczny - potrafiła idealnie dostosować go do powagi sytuacji. Gdy miało być smutno to prawie płakałam, a gdy miało być wesoło to wręcz padałam ze śmiechu. Zwłaszcza do tego drugiego autorka ma szczególny talent i smykałkę.
Podsumowując to jestem zadowolona i pewnie sięgnę po kolejne części (jeśli, je wydali, bo coś mi się wydaje, że ich nie ma), ale myślę, że gdybym przeczytała ją z jakieś dwa lata wcześniej to podobałaby mi się jeszcze bardziej. Fajnie też, że wydawnictwo postawiło na marketing i na końcu może przeczytać dwa pierwsze rozdziały drugiego tomu.
PS. Dziękuję za 10000 wyświetleń!