poniedziałek, 9 listopada 2015

Wywiad z Książkoholikiem #3


Wiem, jak bardzo lubicie serię Wywiad z Książkoholikiem, więc dzisiaj serwuję wam kolejną rozmowę z naszą koleżanką po fachu. Tym razem udało mi się złapać Kornelię ze Słownika Sztuki, której karierę blogerską śledzę od samiutkiego początku. Właśnie przez to stała się jedną z moich ulubionych "recenzentek". Ciężko poszło ustalenie wspólnego terminu, ale rozmawiało się bardzo przyjemnie! :D

S: No dobrze, więc chciałabym, żebyś na początek, tak jak wszyscy, opowiedziała nam historię, jak to wszystko się zaczęło - czytanie i blogowanie. Czy to była jakaś konkretna książka? Czy może od tak po prostu? Czy może jednak kryje się za tym jakaś dłuższa historia? :)

K: Z czytaniem w historii mojego życia było naprawdę różnie. W pierwszych klasach podstawówki czytałam dość niechętnie, w kolejnych latach również omijałam książki szerokim łukiem. Czytelnictwo zainteresowało mnie dopiero wtedy, gdy zauważyłam, że pisanie sprawia mi przyjemność (dziękuję mojej polonistce z gimnazjum, bo to ona mnie zaciągnęła do pracy). Pomyślałam, że chcę muszę się jeszcze bardziej przyłożyć, a żeby gładko pisać- muszę rozszerzyć swój zasób słów. Zaczęłam więc trochę więcej czytać. Zauważyłam, że odpręża mnie to bardziej niż jakakolwiek inna aktywność. Od tego momentu książki stały się moimi dobrymi znajomymi.
Blog to już całkowicie inna historia, bo moja przygoda z recenzowaniem zaczęła się jeszcze poza blogosferą- na instagramie, gdzie udawało mi się zamieszczać mini rekomendacje. Bardzo żałuję, że przestałam to robić, ale zapowiadam, że wkrótce mogę do tego wrócić. Po jakimś czasie, zupełnie spontanicznie, przeniosłam swoją działalność na bloga, którego dzisiaj możecie odwiedzać. Nazwa nie jest jakaś specjalna, wręcz dziwna i nieco sztywna, ale moje wizje krążyły wówczas terminu "słownik" i "sztuka", więc dlatego piszę notki pod szyldem "Słownik Sztuki".

S: Pamiętam jeszcze tamte minirekomendacje z instagrama, a nazwa jest bardzo fajna i przyciąga uwagę, więc nie ma co marudzić... Właśnie! Jak radzisz sobie z wymyślaniem tytułów postów okołoksiążkowych na bloga? Przychodzą same, jak byś prosto z mostu pisała, o czym będzie post czy raczej trochę nad nimi główkujesz?

K: Przyznam, że wszystkie tytuły do postów okołoksiążkowych to ciężki kawałek chleba. Ogólnie tytułowanie jest dla mnie najgorszą częścią w pisaniu, bo naprawdę nigdy nie wiem czy historia "się przyjmie" pod taką nazwą, a nie inną. Wracając do pytania, tak naprawdę główkuję nad nagłówkami, bo to one w pierwszej kolejności zachęcają czytelnika. Wszystkie moje pomysły wydają mi się okropne, czasem śmieszne, zwłaszcza, że zdarza mi się rymować. Staram się nadawać notkom ciekawe tytuły, a z pewnością takie, których bym się nie wstydziła :)

S: Czyli samo pisanie postu nie sprawia już takiej trudności? :D

K: Na pewno sprawia mniejsze trudności niż wymyślenie tytułu. :) Czasem zdarza mi się stracić wenę na długi czas, to prawda. Wydaje mi się jednak, że wszyscy, którzy coś piszą raz na jakiś czas mają blokadę autorską. To w świecie blogerów katastrofa nieunikniona, ale myślę, że są sposoby na przywrócenie inspiracji. Ja, kiedy mam wrażenie, że już nic nie uda mi się napisać, sięgam po książkę lub oglądam swoje ulubione seriale i w ten sposób wypełniam deficyt weny po brzegi. Wracam na bloga z głową pełną pomysłów :)

S: Oj, doskonale wiem, co to znaczy nie mieć weny! Każdy pisarz, włącznie z tobą to wie. :) Wspominałaś kiedyś na blogu, że piszesz książkę, więc chciałam spytać, jak posuwają się prace? Jest raczej bliżej niż dalej czy na odwrót?

K: Ojej, moja "powieść"- zapomniana historia :D Staram się jak mogę, żeby znaleźć czas i na nią, ale nauka i blog pożera większość mojego czasu, energii i inspiracji. Dobrze, że pytasz o książkę, bo mogę się nareszcie pochwalić pięćdziesięcioma stronami akcji, łez i kąśliwych uwag. Dlaczego jestem tak dumna z tak małej ilości stron? A to dlatego, że buduję wszystko od początku, po tym jak mój ukochany komputer postanowił się zawiesić i kompletnie wyczyścić dyski z informacji. Niestety, wcześniej zapomniałam zrobić kopii na pendrive'a i w czeluściach pamięci komputerowej przepadło 140 stron wcześniejszej powieści. W pierwszej myśli: tragedia, później przekonanie, że mogę wszystko naprawić i napisać od nowa. I tak wszyscy bohaterowie poddani zostali metamorfozie- fizycznej i psychicznej. Większość dostała także nową historię i imiona, a fabuła stała się trochę bardziej klarowna i logiczna. Reasumując: Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło :)

S: Wiem, co dokładnie czułaś w tamtym momencie, bo sama piszę i często po napisaniu wszystkiego mam ochotę zrobić to od nowa, lepiej, zwrócić uwagę na większą ilość szczegółów, rozbudować swoje postacie i opisy. Myślę też, że czuję to większość pisarzy, nawet ci którzy nie prowadzą bloga, ale bardziej ciekawiłoby mnie, czy znasz jakiegoś innego bloggera książkowego, który również pisze książki? :)

K: Naprawdę? Nie wiedziałam, że piszesz! Zawsze dowiaduję się wszystkiego zdecydowanie za późno :)
Wiem, że Robert z bloga Czytanie moim tlenem coś, którego wszyscy dobrze znamy i lubimy, coś pisze, ale nie jestem pewna czy dalej drąży temat. To normalne, że po jakimś czasie gubi się wątek i rzuca projekt, ale mam nadzieję, że kiedyś powróci do swojej historii, ponieważ jest ciekawa. Wciągnęłam się :)

S: Tak! Od ponad dwóch lat piszę fanfiction o skoczkach narciarskich, a jakiś miesiąc temu zaczęłam pisać własną książkę i mam do niej na razie tylko prolog. :) Publikuje ją na blogu? Czy po prostu wysyłał ci do przeczytania, bo poprosiłaś?

K: Fajnie, skoki narciarskie to chyba jedyny sport, którego oglądanie mnie nie męczy, więc pochwalam twoją kreatywność. Robert publikuje swoją książkę na blogu, nawet poświęcił na nią specjalną zakładkę :)

S: Mnie nim zaraził tata i kocham go od dziecka :) Obserwuję jego bloga od niedawna, więc pewnie normalne, że jeszcze na to nie wpadłam ale w wolnej chwili na pewno zobaczę, co w trawie piszczy. Ale wracając do tego pisania! Jak to jest u ciebie z nowymi pomysłami? Masz ich mnóstwo, czy póki piszesz jedno nie dajesz się wedrzeć innym do głowy? :)

K: Pomysły na coś nowego często odwiedzają mnie wtedy, kiedy akurat nie mam czasu, żeby je zrealizować albo choćby zapisać. Kiedy już siadam przed komputerem i jestem nastawiona, żeby przelać swoje myśli w internet (albo do dokumentu tekstowego), wszystko nagle ucieka. To bardzo przytłaczające uczucie, ale przyzwyczaiłam się do niego wystarczająco tak, aby nauczyć się je ignorować. Jeśli już mam jakiś stabilny pomysł staram się skupić tylko na nim, a resztę po prostu trzymać w pamięci. Zdarza się, że jakieś elementy z innych projektów przydadzą mi się w zrealizowaniu obecnego i tak właśnie działa większość moich prac- realnych i zagubionych gdzieś w moim umyśle. Taki literacki recykling.

S: Hah, chyba bardzo dokładnie się rozumiemy, bo u mnie jest dokładnie tak samo! Choć nie wykorzystuję części pomysłów w aktualnie pisanych opowiadaniach, a raczej później staram się nad nimi skupić. Ostatnio nawet mam czas wygrzebywania z pamięci z starych pomysłów. Niektóre pochodzę nawet z początków mojej kariery, ale wszystkie mają element wspólny. Choć to pewnie wspólne dla wszystkich autorów, bo większość poznałabym pewnie nawet z zamkniętymi oczami. Masz jakiś takich autorów?

K: Jeszcze nie zagłębiłam się jeszcze w czyjąś twórczość tak mocno, aby poznać go po losowym fragmencie, ale wydaję mi się, że najbliżej tego stanowiska znajduje się Tahereh Mafi, autorka serii "Dotyk Julii". Pamiętam, że to była pierwsza trylogia, która mnie tak okropnie wciągnęła, że nie mogłam przestać jej czytać. Pierwsza książka o Julii była również pierwszą, na której temat napisałam, co prawda bardzo krótką, recenzję. Czuję wielki sentyment do tych powieści, ale już tak mam, że szybko do czegoś się przywiązuję, a potem wspominam przez dłuuugi czas.

S: Sentymenty są dla ludzi! Zresztą każdy z nas ma autora i książkę, której nigdy w życiu nie wypuści z pamięci. Mogłabyś wymienić jeszcze kilka z nich? :)

K: Wspominam często, że bardzo urzekły mnie takie małe powiastki jak "Mały Książę" Exupery'ego i "Oskar i Pani Róża" Schmitt. W pamięci utkwiła mi również książka pod tytułem "Dygot", którą miałam przyjemność recenzować. Naprawdę mocna, pełna prawdziwego życia książka Jakuba Małeckiego. Trudno nie wspomnieć o wspaniałej "Złodziejce Książek" Markusa Zusaka. Mogłabym wymieniać jeszcze bardzo długo, bo dla mnie, każda książka jest warta przeczytania. Mogą nam pokazać jak trzeba pisać, a jak się nie powinno. Wychodzę z założenia, że każda książka jest dobra, bo według autora taką jest. Tyle upodobań, ile ludzi na świecie, ale istnieje przecież prawdopodobieństwo, że nasze gusta literackie pokryją się z tymi pisarza. Nigdy nie wie się, na co się trafi, więc daję szansę każdej lekturze.

S: Mamy dokładnie takie samo zdanie! Bardzo podobają mi się Twoje słowa i bardzo dziękuję za rozmowę. :)
K: To ja dziękuję tobie. Nigdy nie wpadłabym na to, że ktoś mógłby przeprowadzić ze mną wywiad. Czuję się taka dowartościowana :)

S: Nie ma za co. :D

19 komentarzy:

  1. Ileż to ja razy chciałam napisać książkę... Zawsze zatrzymywałam się na mniej więcej pięćdziesiątej stronie i tyle z tego wychodziło :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały czas próbuję, ale często się nie udaje :D

      Usuń
  2. Ta seria jest wprost genialnym pomysłem, jak tylko będę miała czas na pewno nadrobię Twoje poprzednie wpisy :)
    Książka jest dość sporym wyzwaniem, ja staram się chociaż doprowadzić do końca jakieś opowiadanie, albo dokończyć mojego (ledwo co zaczętego) fanfika :D Może nie tak doskonale, ale również rozumiem opisane wyżej uczucia. Naprawdę świetna sprawa taki wywiad :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama kiedyś usunęłam około 140 stron mojej książki, bo stwierdziłam, że bez bazowania na poprzedniej, mogę napisać to lepiej :D Więc może tak miało być - udoskonaliłaś warsztat i książka będzie jeszcze genialniejsza :)
    Bardzo ciekawy wywiad :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W chodzę na bloggera i tu taka niespodzianka pod postacią olejnego wywiadu! :D Nie przestawaj ich przeprowadzać, bo naprawdę bardzo polubiłam jej czytać i z ogromną przyjemnością przeczytam kolejne! :D
    Znam bloga Kornelii odkąd założyłam swojego i bardziej zapoznałam się z blogosferą. Dziewczyna robi naprawdę dobrą robotę i jej teksty czyta się z przyjemnością! :>
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo, kolejny świetny wywiad :) Przyznam się, że jeszcze nie słyszałam o Kornelii i jej blogu, ale nadrobię zaległości. Z tymi recenzjami na ig fajna sprawa, jeszcze nie spotkałam sie z czymś takim ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo podoba mi się ta seria, lubię czytać wywiady z innymi blogerami. Ile razy ja się zabierałam za pisanie książek... Chyba nawet nie umiem policzyć :D Niestety zawsze kończyło się tak, że przestawałam pisać po kilkudziesięciu stronach i wszystko usuwałam :D
    Aleja Czytelnika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już zrobiło mi się raźniej :P U mnie zaczyna się od dużego zapału, a potem ciężko mi historie pociągnąć dalej. Pisanie książek to wcale nie taka łatwa sprawa ;)

      Usuń
  7. Kolejny świetny wywiad <3 Mnie również bardzo spodobała się ta twoja "wywiadowa" seria :) I również piszę własną ksiązkę, więc znam wszystkie radości i smutki początkującego pisarza :) Pozdrawiam! /Claudie

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały i jakże ciekawy wywiad :) Pozdrawiam www.oczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardziej niż wywiad z recenzentką wyszedł z tego wywiad z początkującą pisarką, ale to dobrze, bo wydaje mi się, że większość książkoholików marzy o wydaniu własnej książki w przyszłości. Ja nie jestem wyjątkiem, chociaż zwykle dochodzę do wniosku, że to nie ma sensu, porzucam pomysł, po czym po pół roku wracam z kolejnym, błędne koło :/

    Books by Geek Girl

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny pomysł na post. Wywiad bardzo fajnie się czyta. Mam nadzieję, że już niedługo znowu będę mogła jakiś przeczytać. Na blog wpadłam przypadkiem, ale zostaję oczywiście na dłużej.

    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie na konkurs i nową recenzję
    www.nalogowy-ksiazkoholik.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie komentarz, ponieważ bardzo mnie to motywuje do dalszego pisania o książkach. Pamiętaj jednak, że jest to miejsce na dyskusje na temat posta, a nie spam.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...