Wiem, jak bardzo lubicie serię Wywiad z Książkoholikiem, więc dzisiaj serwuję wam kolejną rozmowę z naszą koleżanką po fachu. Tym razem udało mi się złapać Kornelię ze Słownika Sztuki, której karierę blogerską śledzę od samiutkiego początku. Właśnie przez to stała się jedną z moich ulubionych "recenzentek". Ciężko poszło ustalenie wspólnego terminu, ale rozmawiało się bardzo przyjemnie! :D
S: No dobrze, więc chciałabym, żebyś na początek, tak jak wszyscy, opowiedziała nam historię, jak to wszystko się zaczęło - czytanie i blogowanie. Czy to była jakaś konkretna książka? Czy może od tak po prostu? Czy może jednak kryje się za tym jakaś dłuższa historia? :)
S: No dobrze, więc chciałabym, żebyś na początek, tak jak wszyscy, opowiedziała nam historię, jak to wszystko się zaczęło - czytanie i blogowanie. Czy to była jakaś konkretna książka? Czy może od tak po prostu? Czy może jednak kryje się za tym jakaś dłuższa historia? :)
K:
Z czytaniem w historii mojego życia było naprawdę różnie. W
pierwszych klasach podstawówki czytałam dość niechętnie, w
kolejnych latach również omijałam książki szerokim łukiem.
Czytelnictwo zainteresowało mnie dopiero wtedy, gdy zauważyłam, że
pisanie sprawia mi przyjemność (dziękuję mojej polonistce z
gimnazjum, bo to ona mnie zaciągnęła do pracy). Pomyślałam, że
chcę muszę się jeszcze bardziej przyłożyć, a żeby gładko
pisać- muszę rozszerzyć swój zasób słów. Zaczęłam więc
trochę więcej czytać. Zauważyłam, że odpręża mnie to bardziej
niż jakakolwiek inna aktywność. Od tego momentu książki stały
się moimi dobrymi znajomymi.
Blog
to już całkowicie inna historia, bo moja przygoda z recenzowaniem
zaczęła się jeszcze poza blogosferą- na instagramie, gdzie
udawało mi się zamieszczać mini rekomendacje. Bardzo żałuję, że
przestałam to robić, ale zapowiadam, że wkrótce mogę do tego
wrócić. Po jakimś czasie, zupełnie spontanicznie, przeniosłam
swoją działalność na bloga, którego dzisiaj możecie odwiedzać.
Nazwa nie jest jakaś specjalna, wręcz dziwna i nieco sztywna, ale
moje wizje krążyły wówczas terminu "słownik" i
"sztuka", więc dlatego piszę notki pod szyldem "Słownik
Sztuki".
S:
Pamiętam jeszcze tamte minirekomendacje z instagrama, a nazwa jest
bardzo fajna i przyciąga uwagę, więc nie ma co marudzić...
Właśnie! Jak radzisz sobie z wymyślaniem tytułów postów
okołoksiążkowych na bloga? Przychodzą same, jak byś prosto z
mostu pisała, o czym będzie post czy raczej trochę nad nimi
główkujesz?
K:
Przyznam, że wszystkie tytuły do postów okołoksiążkowych to
ciężki kawałek chleba. Ogólnie tytułowanie jest dla mnie
najgorszą częścią w pisaniu, bo naprawdę nigdy nie wiem czy
historia "się przyjmie" pod taką nazwą, a nie inną.
Wracając do pytania, tak naprawdę główkuję nad nagłówkami, bo
to one w pierwszej kolejności zachęcają czytelnika. Wszystkie moje
pomysły wydają mi się okropne, czasem śmieszne, zwłaszcza, że
zdarza mi się rymować. Staram się nadawać notkom ciekawe tytuły,
a z pewnością takie, których bym się nie wstydziła :)
S:
Czyli samo pisanie postu nie sprawia już takiej trudności? :D
K:
Na pewno sprawia mniejsze trudności niż wymyślenie tytułu. :)
Czasem zdarza mi się stracić wenę na długi czas, to prawda.
Wydaje mi się jednak, że wszyscy, którzy coś piszą raz na jakiś
czas mają blokadę autorską. To w świecie blogerów katastrofa
nieunikniona, ale myślę, że są sposoby na przywrócenie
inspiracji. Ja, kiedy mam wrażenie, że już nic nie uda mi się
napisać, sięgam po książkę lub oglądam swoje ulubione seriale i
w ten sposób wypełniam deficyt weny po brzegi. Wracam na bloga z
głową pełną pomysłów :)
S:
Oj, doskonale wiem, co to znaczy nie mieć weny! Każdy pisarz,
włącznie z tobą to wie. :) Wspominałaś kiedyś na blogu, że
piszesz książkę, więc chciałam spytać, jak posuwają się prace?
Jest raczej bliżej niż dalej czy na odwrót?
K:
Ojej, moja "powieść"- zapomniana historia :D Staram się
jak mogę, żeby znaleźć czas i na nią, ale nauka i blog pożera
większość mojego czasu, energii i inspiracji. Dobrze, że pytasz o
książkę, bo mogę się nareszcie pochwalić pięćdziesięcioma
stronami akcji, łez i kąśliwych uwag. Dlaczego jestem tak dumna z
tak małej ilości stron? A to dlatego, że buduję wszystko od
początku, po tym jak mój ukochany komputer postanowił się
zawiesić i kompletnie wyczyścić dyski z informacji. Niestety,
wcześniej zapomniałam zrobić kopii na pendrive'a i w czeluściach
pamięci komputerowej przepadło 140 stron wcześniejszej powieści.
W pierwszej myśli: tragedia, później przekonanie, że mogę
wszystko naprawić i napisać od nowa. I tak wszyscy bohaterowie
poddani zostali metamorfozie- fizycznej i psychicznej. Większość
dostała także nową historię i imiona, a fabuła stała się
trochę bardziej klarowna i logiczna. Reasumując: Nie ma tego złego,
co by na dobre nie wyszło :)
S:
Wiem, co dokładnie czułaś w tamtym momencie, bo sama piszę i
często po napisaniu wszystkiego mam ochotę zrobić to od nowa,
lepiej, zwrócić uwagę na większą ilość szczegółów,
rozbudować swoje postacie i opisy. Myślę też, że czuję to
większość pisarzy, nawet ci którzy nie prowadzą bloga, ale
bardziej ciekawiłoby mnie, czy znasz jakiegoś innego bloggera
książkowego, który również pisze książki? :)
K:
Naprawdę? Nie wiedziałam, że piszesz! Zawsze dowiaduję się
wszystkiego zdecydowanie za późno :)
Wiem,
że Robert z bloga Czytanie moim tlenem coś, którego wszyscy dobrze
znamy i lubimy, coś pisze, ale nie jestem pewna czy dalej drąży
temat. To normalne, że po jakimś czasie gubi się wątek i rzuca
projekt, ale mam nadzieję, że kiedyś powróci do swojej historii,
ponieważ jest ciekawa. Wciągnęłam się :)
S:
Tak! Od ponad dwóch lat piszę fanfiction o skoczkach narciarskich,
a jakiś miesiąc temu zaczęłam pisać własną książkę i mam
do niej na razie tylko prolog. :) Publikuje ją na blogu? Czy po
prostu wysyłał ci do przeczytania, bo poprosiłaś?
K:
Fajnie,
skoki narciarskie to chyba jedyny sport, którego oglądanie mnie nie
męczy, więc pochwalam twoją kreatywność. Robert publikuje swoją
książkę na blogu, nawet poświęcił na nią specjalną zakładkę
:)
S:
Mnie nim zaraził tata i kocham go od dziecka :) Obserwuję jego
bloga od niedawna, więc pewnie normalne, że jeszcze na to nie
wpadłam ale w wolnej chwili na pewno zobaczę, co w trawie piszczy.
Ale wracając do tego pisania! Jak to jest u ciebie z nowymi
pomysłami? Masz ich mnóstwo, czy póki piszesz jedno nie dajesz się
wedrzeć innym do głowy? :)
K:
Pomysły na coś nowego często odwiedzają mnie wtedy, kiedy akurat
nie mam czasu, żeby je zrealizować albo choćby zapisać. Kiedy już
siadam przed komputerem i jestem nastawiona, żeby przelać swoje
myśli w internet (albo do dokumentu tekstowego), wszystko nagle
ucieka. To bardzo przytłaczające uczucie, ale przyzwyczaiłam się
do niego wystarczająco tak, aby nauczyć się je ignorować. Jeśli
już mam jakiś stabilny pomysł staram się skupić tylko na nim, a
resztę po prostu trzymać w pamięci. Zdarza się, że jakieś
elementy z innych projektów przydadzą mi się w zrealizowaniu
obecnego i tak właśnie działa większość moich prac- realnych i
zagubionych gdzieś w moim umyśle. Taki literacki recykling.
S:
Hah, chyba bardzo dokładnie się rozumiemy, bo u mnie jest dokładnie
tak samo! Choć nie wykorzystuję części pomysłów w aktualnie
pisanych opowiadaniach, a raczej później staram się nad nimi
skupić. Ostatnio nawet mam czas wygrzebywania z pamięci z starych
pomysłów. Niektóre pochodzę nawet z początków mojej kariery,
ale wszystkie mają element wspólny. Choć to pewnie wspólne dla
wszystkich autorów, bo większość poznałabym pewnie nawet z
zamkniętymi oczami. Masz jakiś takich autorów?
K:
Jeszcze nie zagłębiłam się jeszcze w czyjąś twórczość tak
mocno, aby poznać go po losowym fragmencie, ale wydaję mi się, że
najbliżej tego stanowiska znajduje się Tahereh Mafi, autorka serii
"Dotyk Julii". Pamiętam, że to była pierwsza trylogia,
która mnie tak okropnie wciągnęła, że nie mogłam przestać jej
czytać. Pierwsza książka o Julii była również pierwszą, na
której temat napisałam, co prawda bardzo krótką, recenzję. Czuję
wielki sentyment do tych powieści, ale już tak mam, że szybko do
czegoś się przywiązuję, a potem wspominam przez dłuuugi czas.
S:
Sentymenty są dla ludzi! Zresztą każdy z nas ma autora i książkę,
której nigdy w życiu nie wypuści z pamięci. Mogłabyś wymienić
jeszcze kilka z nich? :)
K:
Wspominam często, że bardzo urzekły mnie takie małe powiastki jak
"Mały Książę" Exupery'ego i "Oskar i Pani Róża"
Schmitt. W pamięci utkwiła mi również książka pod tytułem
"Dygot", którą miałam przyjemność recenzować.
Naprawdę mocna, pełna prawdziwego życia książka Jakuba
Małeckiego. Trudno nie wspomnieć o wspaniałej "Złodziejce
Książek" Markusa Zusaka. Mogłabym wymieniać jeszcze bardzo
długo, bo dla mnie, każda książka jest warta przeczytania. Mogą
nam pokazać jak trzeba pisać, a jak się nie powinno. Wychodzę z
założenia, że każda książka jest dobra, bo według autora taką
jest. Tyle upodobań, ile ludzi na świecie, ale istnieje przecież
prawdopodobieństwo, że nasze gusta literackie pokryją się z tymi
pisarza. Nigdy nie wie się, na co się trafi, więc daję szansę
każdej lekturze.
S:
Mamy dokładnie takie samo zdanie! Bardzo podobają mi się Twoje
słowa i bardzo dziękuję za rozmowę. :)
K:
To ja dziękuję tobie. Nigdy nie wpadłabym na to, że ktoś mógłby
przeprowadzić ze mną wywiad. Czuję się taka dowartościowana :)
S:
Nie ma za co. :D
Ileż to ja razy chciałam napisać książkę... Zawsze zatrzymywałam się na mniej więcej pięćdziesiątej stronie i tyle z tego wychodziło :D
OdpowiedzUsuńCały czas próbuję, ale często się nie udaje :D
UsuńTa seria jest wprost genialnym pomysłem, jak tylko będę miała czas na pewno nadrobię Twoje poprzednie wpisy :)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest dość sporym wyzwaniem, ja staram się chociaż doprowadzić do końca jakieś opowiadanie, albo dokończyć mojego (ledwo co zaczętego) fanfika :D Może nie tak doskonale, ale również rozumiem opisane wyżej uczucia. Naprawdę świetna sprawa taki wywiad :)
Dziękuję bardzo :D
UsuńCzuję tą sławę :3
OdpowiedzUsuńCzujesz :3
UsuńSama kiedyś usunęłam około 140 stron mojej książki, bo stwierdziłam, że bez bazowania na poprzedniej, mogę napisać to lepiej :D Więc może tak miało być - udoskonaliłaś warsztat i książka będzie jeszcze genialniejsza :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad :)
Dziękuję! :D
UsuńW chodzę na bloggera i tu taka niespodzianka pod postacią olejnego wywiadu! :D Nie przestawaj ich przeprowadzać, bo naprawdę bardzo polubiłam jej czytać i z ogromną przyjemnością przeczytam kolejne! :D
OdpowiedzUsuńZnam bloga Kornelii odkąd założyłam swojego i bardziej zapoznałam się z blogosferą. Dziewczyna robi naprawdę dobrą robotę i jej teksty czyta się z przyjemnością! :>
Pozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com
Oj, tak! <3
UsuńOoo, kolejny świetny wywiad :) Przyznam się, że jeszcze nie słyszałam o Kornelii i jej blogu, ale nadrobię zaległości. Z tymi recenzjami na ig fajna sprawa, jeszcze nie spotkałam sie z czymś takim ;)
OdpowiedzUsuńTo naprawdę fajne było :D
UsuńSuper wywiad.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo podoba mi się ta seria, lubię czytać wywiady z innymi blogerami. Ile razy ja się zabierałam za pisanie książek... Chyba nawet nie umiem policzyć :D Niestety zawsze kończyło się tak, że przestawałam pisać po kilkudziesięciu stronach i wszystko usuwałam :D
OdpowiedzUsuńAleja Czytelnika
Już zrobiło mi się raźniej :P U mnie zaczyna się od dużego zapału, a potem ciężko mi historie pociągnąć dalej. Pisanie książek to wcale nie taka łatwa sprawa ;)
UsuńKolejny świetny wywiad <3 Mnie również bardzo spodobała się ta twoja "wywiadowa" seria :) I również piszę własną ksiązkę, więc znam wszystkie radości i smutki początkującego pisarza :) Pozdrawiam! /Claudie
OdpowiedzUsuńWspaniały i jakże ciekawy wywiad :) Pozdrawiam www.oczytane.blog.pl
OdpowiedzUsuńBardziej niż wywiad z recenzentką wyszedł z tego wywiad z początkującą pisarką, ale to dobrze, bo wydaje mi się, że większość książkoholików marzy o wydaniu własnej książki w przyszłości. Ja nie jestem wyjątkiem, chociaż zwykle dochodzę do wniosku, że to nie ma sensu, porzucam pomysł, po czym po pół roku wracam z kolejnym, błędne koło :/
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Świetny pomysł na post. Wywiad bardzo fajnie się czyta. Mam nadzieję, że już niedługo znowu będę mogła jakiś przeczytać. Na blog wpadłam przypadkiem, ale zostaję oczywiście na dłużej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie na konkurs i nową recenzję
www.nalogowy-ksiazkoholik.blogspot.com