czwartek, 15 października 2015

"Atlas Chmur" Davida Mitchela - recenzja książki

Autor: Mitchell David
Przekład: Gardzińska Justyna
Tytuł polski: Atlas Chmur
Tytuł oryginalny: The Clouds Atlas
Wydawnictwo: MAG
Wydanie polskie: 2012
Wydanie oryginalne: 2004
Ilość stron: 536
Cena okładkowa: 39 zł
Moja ocena: 7/10

Pasażer statku, z utęsknieniem wyglądający końca podróży przez Pacyfik w 1850 roku; wydziedziczony kompozytor, usiłujący oszustwem zarobić na chleb w Belgii lat międzywojennych; dziennikarka-idealistka w Kalifornii rządzonej przez gubernatora Reagana; wydawca książek, uciekający przed gangsterami, którym jest winien pieniądze; genetycznie modyfikowana usługująca z restauracji, w oczekiwaniu na wykonanie wyroku śmierci; i Zachariasz, chłopak z wysp Pacyfiku, który przygląda się, jak dogasa światło nauki i cywilizacji - narratorzy Atlasu Chmur słyszą nawzajem swoje echa poprzez meandry dziejów, co odmienia ich los zarówno w błahym, jak i w doniosłym wymiarze.
Na wstępie chcę zaznaczyć, że w żaden sposób nie skazuje tej książki na porażkę, a po prostu nie do końca ją rozumiem. Zamieszczony na okładce tekst wskazuje, że książka ma mieć podobny morał, jak moja obecna lektura Jądro Ciemności, czyli zdziczenie przy bezwzględnym dążeniu do władzy i już nawet w tym miejscu jawi się moje niezrozumienie. Nie we wszystkich historiach udało mi się to wyczuć i kompletnie nie jestem w stanie wskazać z jakiego dokładnie powodu, bo widzę ich kilka. Atlas zdecydowanie zasługuje na miano bestsellera choćby ze względu na ogrom pracy, którą włożył w niego autor pisząc z perspektywy sześciu rożnych osób żyjących w zupełnie innych czasach i jeszcze stosując zupełnie różne sposoby narracji. Dlatego momentami ciężko przez nią przebrnąć, bo zalewa nas fala zupełnie nieznanych słów z przeszłości lub przyszłości. Każdy rozdział pisany jest z perspektywy innej postaci, a każda z nich oprócz Zachariasza, ma do dyspozycji dwa, które w bardzo przyjemny sposób zazębiają się ze sobą za pomocą książek, listów, filmu czy nagrania ale przede wszystkim tajemniczej blizny, która łączy ich wszystkich. Brakowało mi tylko jakiegoś wydarzenia cz przedmiotu, który połączyłby każde z tych wcieleń i jakiejś takiej płynności reinkarnacji, jakby żywot tej duszy zaczynał się wraz z życiem Adama Ewinga i kończył na życiu Zachariasza. Najciężej było mi przebrnąć przez pierwszą połowę powieści, a w szczególności pierwszy rozdział, ale kiedy poznałam "najmłodszą" (powiedzcie, że wiecie o co mi chodzi!) historie dalej poszło już jak spłatka i jestem nawet w stanie powiedzieć, że się wciągnęłam.
Choć niestety nie dano mi było w najmniejszym stopniu zżyć się z bohaterami, a zakończenie ich losów nie wywołało we mnie najmniejszych emocji. Mam tylko wrażenie, że z każdym kolejnym wcieleniem dusza była coraz mądrzejsza, jakby nieświadomie uczyła się na podstawie błędów ze swoich poprzednich żyć - od naiwnego, łatwowiernego Adama Ewinga poprzez Zachariasza, który pomimo, że wychował się w buszu był z nich najmądrzejszy.
Naprawdę jestem pełna podziwu dla Davida Mitchella, że w ogóle podjął się tego karkołomnego zadania i zrobił to w genialny sposób. Doskonale poradził sobie z dostosowaniem narracji do czasów, o których pisał, a dodatkowo ani razu nie miałam wrażenia, że pisze to jedna osoba, jakby było ich co najmniej kilka, a przedstawione historie naprawdę się kiedyś wydarzyły lub wydarzą. Pozwolił sobie nawet niezwykle ruszyć wyobraźnią i stworzył bardzo realną wizje przyszłości opartą na technologii i konsumpcji, którą sami ludzie doprowadzą do zagłady.
Nawet po tych rozważaniach nie do końca rozumiem tę książkę. Nie rozumiem, gdzie w niektórych rozdziałach kryje się ten motyw dążenia do władzy, a w szczególności w historii Zachariasza, która była najtrudniejsza do zrozumienia przez najcięższy styl pisania. Najbardziej polubiłam zabawną część o Timothy'm Cavendishu i przez nią przebrnęłam bardzo szybko, choć tutaj również gdzieś zgubiłam motyw przewodni. Podobała mi się część o Robercie Frobisherze, która była bardziej nastawiona na uczucia oraz przestawienie tego, że autor nie boi się trudnych moralnie tematów w tamtych czasach, jak i współczesnych. Wiem, że gdy będę starsza na pewno do niej wrócę i spróbuję wyciągnąć dużo więcej. Na razie chcę tylko obejrzeć film, który ponoć jest genialny i łatwiejszy do zrozumienia.

9 komentarzy:

  1. Pamietam, ze jak film byl w kinach to znajoma powiedziala mi, ze jest dosc trudny do zrozumienia, wiec gdy juz wiedzialam, ze jest ksiazka to nie bralam sie za nia, bo wolalam nie ryzykowac :p Byc moze jak bede starsza tez sprobuje sie z nia zapoznac :p
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja chodzę wokół "Atlasu Chmur", robię podejścia, podchody, ale nie mogę się przekonać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę w końcu po tę książkę sięgnąć, bo zbieram się już od dłuższego czasu. Dzięki Twojej recenzji będę wiedziała na co zwracać uwagę, więc wielkie dzięki za nią !
    Pozdrawiam,
    http://magiel-kulturalny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Oglądałam film i muszę przyznać, że nic nie zrozumiałam...w ogóle nie ogarniałam o co w tym chodzi, dlatego odpuszczę sobie tą książkę.

    RosePerdu Books

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie kończę czytać i baaardzo mi się podoba. Film polecam, bo super nakręcony, ale dopiero po przeczytaniu książki wiadomo o co chodzi :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Film jest... ciekawy, ale nie zrobił na jakiegoś większego wrażenia. I nawet sama nie wiem, dlaczego.

    Pozdrawiam :) Przy gorącej herbacie

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie komentarz, ponieważ bardzo mnie to motywuje do dalszego pisania o książkach. Pamiętaj jednak, że jest to miejsce na dyskusje na temat posta, a nie spam.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...