niedziela, 8 lipca 2018

bogini niewiary - tarryn fisher


Po zobaczeniu okładki Bogini Niewiary miałam pewne obawy w stosunku co do najnowszej powieści Tarryn Fisher. Znałam ją do tej pory tylko z lektury fenomenalnej Margo, w której niesamowicie mną wstrząsnęła grając psychiką głównej bohaterki. Z tego względu postanowiłam dać szansę również jej romansom, choć nie bardzo je trawię jako gatunek. Czy wyniknęło z tego coś dobrego?

David przypadkiem zauważa Yarę w oknie baru i z miejsca się w niej zakochuje. Pragnie by została jego muzą. Wszystko w ich związku bardzo szybko postępuje. Po zaledwie paru miesiącach znajomości biorą ślub. Dwa tygodnie po nim dziewczyna znika bez śladu, a kariera zespołu Davida rozkwita.

Niestety tym razem nie mogę powiedzieć, że jestem totalnie zszokowana tą powieścią, ale też nie uważam jej za kompletną klapę. Autorka stworzyła historię miłosną, z którą wcześniej się nie spotkałam, w której wiele rzeczy mi nie pasuje, ale która mnie nie wynudziła, a momentami nawet zaskakiwała. Do pewnego momentu miałam jeszcze jakąś nadzieję, że porwie mnie całkowicie, ale niestety romanse wciąż nie są moją bajką. Szczególnie miłość od pierwszego wejrzenia, której doświadczył David. Narracja prowadzona jest dwutorowo. Pokazuje przeszłość oraz teraźniejszość związku głównych bohaterów, próbując wyjaśnić co się właściwie wydarzyło, dlaczego Yara wyjechała. Mam jednak wrażenie, że wszystko skupia się na jej błędach i słabościach, a bagatelizuje te Davida. Poza tym oczywiście fabuły dąży do przewidywalnego zakończenia.

Po zrozumieniu postawy Yary, bardzo ją polubiłam. Dziewczyna miała za sobą ciężkie dzieciństwo. Była wychowywana przez matkę, która traktowała ją jak zło konieczne i nie okazywała żadnych, innych uczuć. Po tym wszystkim bała się po prostu od kogokolwiek uzależniać czy wiązać. Miała również w sobie nieco egoisty. Była zazdrosna oraz impulsywna. David z kolei  to jej totalne przeciwieństwo. Facet nieco zbyt idealny - przystojny, szarmancki, a do tego muzyk. Szuka tylko prawdziwej miłości. Jednak wielokrotnie dawał Yarze powody do zazdrości i nieszczególnie się tym przejmował. Nie szukał jej przez dwa lata, podczas gdy ona była przy nim nawet w najgorszych momentach.

Poza tą dwójką pojawiło się również kilku ciekawych bohaterów. Między innymi nieliczni, ale za to dość charakterystyczni, przyjaciele Yary. Na przykład Ann z agorafobią czy Celine, której mieszkanie było czarno-białe. Z drugiej strony chłopacy z zespołu Davida, z których najbardziej polubiłam Fernanda. Nieco misiowatego wujka dobra rada. Strasznie żal mi Ethana, który w całej tej historii był najbardziej pokrzywdzony. Za to matka Yary na sam koniec niesamowicie mi zaimponowała swoją ogromną zmianą. Warto byłoby wspomnieć również o największym powodzie do zazdrości Yary, czyli Petrze, która nie dawała za wygraną w zdobyciu Davida, nawet gdy był w związku.

Może w ostateczności rzeczywiście nie jest to książka dla mnie. Mogłabym ją z tego powodu zjechać od góry do dołu, ale szczerze powiedziawszy były w niej elementy, które mi się spodobały. Wciąż lubię styl autorki, a także poprowadzenie narracji czy fabuły, choć Fisher za bardzo skupiła się na niedoskonałościach Yary i wyidealizowała Davida. Poza nimi pokazała nam również kilka fajnych postaci, które dało się polubić. Myślę jednak, a raczej jestem pewna, że historia zdecydowanie lepiej trafi do miłośników romansów, w szczególności tych fanfickowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie komentarz, ponieważ bardzo mnie to motywuje do dalszego pisania o książkach. Pamiętaj jednak, że jest to miejsce na dyskusje na temat posta, a nie spam.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...