czwartek, 24 sierpnia 2017

Trylogia "Eel" Krzysztofa Bonka


Wizje przyszłości, przede wszystkim jej mrocznej strony czyli apokalipsy, wciąż są jednym z moich ulubionych motywów literackich. Myśl o tym, że przede mną jeszcze naprawdę wiele niesamowitych historii z tym wątkiem sprawia, że zaczynam się trząść z niecierpliwości. Sprawiają to już niektóre tytuły. Choć na pewno nie było wśród nich nowej trylogii Krzysztofa Bonka, z tego względu, że możliwość jej przeczytania zyskałam już tego samego dnia, w którym dowiedziałam się o jej istnieniu. Od razu bardzo zaciekawiła mnie okładka, która nie jest mistrzostwem świata, ale zapowiada całkiem ciekawą i futurystyczną historię - świetnie pasuje do samej historii.

XXIV wiek, Vancouver. Maksymilian Jołat prowadzi normalne, przeciętne życie akupunkturzysty uznawanego za nadzwyczaj wybitnie uzdolnionego w swojej dziedzinie. W rzeczywistości urodził się dwieście lat wcześniej, ale posiada defekt genetyczny, którego nie sposób było wtedy wyleczyć ani nawet ujarzmić. Dzięki niemu posiada zdolność czytania w myślach, co daje mu dodatkowe możliwości wykazania się w pracy. Jednak ostatnio coś dzieje się nie tak z jego mocą. Pokazuje mu fałszywe wspomnienia pacjentów. Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy w zamian za pomoc w uniknięciu usunięcia ze społeczeństwa, ma pomóc byłej partnerce w odszukaniu jej zaginionej córki.

Eel to mieszanina wielu znanych wątków z innych książek czy filmów z nurtu fantastyki naukowej. Znajdziemy tutaj społeczeństwo dążące do bycia idealnym poprzez dogłębną inwigilacje obywateli, eliminacje potrzeb jednostki dla dobra ogółu oraz usuwanie osobników niepotrzebnych bądź potencjalnie szkodliwych, niesamowity rozwój nauki i technologii m.in. wysoce zaawansowaną sztuczną inteligencje czy tworzenie hybryd, inwazje obcych będących o wiele lat świetlnych do przodu niż ludzkość czy podróże międzygwiezdne. Jednym słowem wszystko, co w takich książkach uwielbiam, a dodatkowo niesamowicie pędzącą i zaskakującą akcje. 

Genesis wprowadza nas w to wszystko, przedstawia głównych bohaterów oraz wątki, dlatego też jest zdecydowanie dłuższa od kolejnych tomów. Przyznam, że to moja ulubiona część, ponieważ ma nam najwięcej do zaoferowania jeśli chodzi o tak naprawdę wszystko - akcje, cliff hangery i kreacje uniwersum. Apokalipsa też jest świetna, jednak skupia się bardziej na z góry przegranej walce ludzkości o przetrwanie. Tutaj najbardziej podobało mi się analizowanie mocnych i słabych stron najeźdźców, dzięki czemu bardzo dobrze poznaliśmy kilku z nich. Z kolei zaś Genesis II jest spokojnym przedstawieniem tego, co działo się po tamtej tytułowej apokalipsie. Nie chcąc za dużo zdradzać powiem jedynie, że bardzo podoba mi się ten pomysł, ponieważ autor przedstawił tutaj różnorodność planet, jakie możemy znaleźć we wszechświecie.

Bardzo ważny nacisk fabuła kładzie na biblijny przekaz o końcu świata. Krzysztof Bonk nawiązuje do niego, a interpretuje i przedstawia go na swój własny sposób tak, aby pasował do jego uniwersum. W pierwszej części znajdziemy wielu bohaterów, którzy swoimi imionami, rolami oraz zachowaniem wprost odwołują się do postaci z Ewangelii. Na nowo opowiadają historię Mesjasza, tym razem w bardziej futurystycznych klimatach, co brzmi naprawdę genialnie. Dalej już mamy do czynienia z samą Apokalipsą św. Jana. O ile zazwyczaj nie lubię tego typu nawiązań, ponieważ nie kręcą mnie sprawy chrześcijaństwa, a czasami wręcz odrzucają, tak tutaj bardzo mi się to podobało. Pomimo dość dużej wagi dla całości historii, wątek ten był wprowadzony dość subtelnie.

Bohaterów było naprawdę wielu, ale nie było ciężko się w nich połapać, szczególnie w pierwszoplanowych i kilku tych mniej ważnych. Byli bardzo ciekawie i różnorodnie zarysowani, choć żaden jakoś szczególnie nie podbił mojego serca. Max był bardzo cichy, zamknięty w sobie, oddany swojemu zajęciu, a także bardzo przywiązywał się do ludzi. W przeciwieństwie do swojej partnerki, zrezygnował z posiadania potomstwa, ponieważ nie chciał skazywać ich cierpienie, którego sam doświadczył z powodu choroby. Alla była jego przeciwieństwem - świetnym, pewnym siebie przywódcą, który zawsze racjonalnie oceniał swoje szanse i potrafił walczyć o swoje. Jedynie tytułowa Eel była jakaś taka nijaka, a poza tym było mi jej strasznie mało. Podobnie, jak opryskliwej i wybuchowej Rhode. Nie bardzo dałam radę rozgryźć Roego, więc dla mnie pozostaje takim typowym facetem, który zawsze chce dobrze dla swojej rodziny, a gdy nadarza się okazja najpierw ratuje kobiety i dzieci.

Podsumowując trylogia Eel była naprawdę fajnym misz maszem ciekawych. świetnie skonstruowanych wątków z innych książek science fiction, w które autor subtelnie wplótł jeszcze wątek biblijny, dopasowując go do świata przedstawionego. Dodatkowo nieźle skonstruował głównych bohaterów. Jest to raczej średnia książka w swoim rodzaju i nie wymaga wiele uwagi, ale dla mnie okazała się idealną lekturą do poczytania w autobusie. Takim bardzo dobrym guilty pleasure. Będę ją miło wspominać, a co za tym idzie serdecznie wam polecać.

  


Autor: Bonk Krzysztof
Przekład: -
Tytuł polski: Genesis; Apokalipsa; Genesis II
Tytuł oryginalny: -
Seria: Eel
Wydawnictwo: -
Wydanie polskie: 2017
Wydanie oryginalne: -
Liczba stron: 369;141;165
Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję autorowi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie komentarz, ponieważ bardzo mnie to motywuje do dalszego pisania o książkach. Pamiętaj jednak, że jest to miejsce na dyskusje na temat posta, a nie spam.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...