Tytuł polski: Wyspa Mgieł
Seria: Krucze Serce #1
Seria: Krucze Serce #1
Wydawnictwo: Genius Creations
Wydanie polskie: 2017
Wydanie polskie: 2017
Liczba stron: 465
Moja ocena: 7/10
Lirr nie pamięta swojego dzieciństwa. Jako ośmioletnie dziecko, podczas sztormu, została wyłowiona z morza przez piratów, a niedługo potem trafiła na wychowanie na dwór w Ysborgu. Poznaje tam swojego najlepszego przyjaciela, jednocześnie pierwszą miłość, księcia Caela. Niestety księżna darzy ją ogromną nienawiścią i vice versa. Nadarza się jednak okazja, aby zdobyć serce ukochanego. Maeve jest śmiertelnie chora, nic nie jest w stanie jej pomóc oprócz świętej wody bogini Zarii z tajemniczej Wyspy Mgieł, do której można dotrzeć tylko w jeden sposób
Pierwsze co ciśnie mi się na klawiaturę przy tej recenzji to ogromne gratulacje i pochwała dla autorki za wspaniały styl pisania oraz genialnie skonstruowany świat przedstawiony. Nawet w gorszych momentach tej książki czytałam ja z ogromną przyjemnością, ponieważ opisy był niezwykle barwne i bogate, a geografia czy historia uniwersum bardzo dobrze skonstruowane. Doskonale dało wyczuć się klimat tej powieści. Cały czas miałam wrażenie, że wszystko, co dzieje się na kartach tej książki jest dokładnie przemyślane oraz zaplanowane. Każde wydarzenie ma oddziaływanie na całość fabuły. Jestem tym niezwykle zaskoczona, ponieważ mamy do czynienia z debiutantką, jedynie blogerką, ale na pewno jedną z perełek wattpada, która naprawdę zasłużyła na wydanie swojej historii jako książki.
Gorzej niestety ma się sam pomysł na fabułę, z tego względu, że jest niezbyt oryginalny oraz z lekka sztampowy. Jest to bardziej taki mix wielu popularnych wątków z innych książek fantastycznych dla młodzieży i nie tylko. Mamy tutaj okrutnego tyrana, dworskie życie, kruka, trójkąt miłosny oraz podróż głównego bohatera. Z małym wstydem przyznam, że w sumie całkiem mi się to podobało i czerpałam ogromną grzeszną przyjemność z czytania historii Lirr. Nawet z tymi wszystkimi schematami nie jestem w stanie zarzucić książce przewidywalności. Wręcz przeciwnie byłam co chwile zaskakiwana nieoczekiwanymi zwrotami wydarzeń, które nie zawsze szły po mojej myśli. Bardzo podobało mi się wprowadzenie niewielkiego wątku piratów czy postaci z mitologii słowiańskiej, jak rusałki czy utopce, a nie podobała metamorfoza głównej bohaterki.
Elirrianoi, zwana Lirr lub Lirrian, na początku była naprawdę ciekawą postacią, takim ptaszkiem w złotej klatce. Niezwykle żywiołową i oryginalną dziewczyną, która kierowała się w życiu pirackim honorem, w którym została wychowana. Nie potrafiła przystosować się do życia na zamku, więc zamiast strojnych sukien, herbatek i uczt wolała polowania z Caelem. Niestety przyjaźń z pewną rusałką ogromnie ją zmieniła. Myślę, że nawet zbyt gwałtownie. Sprawiła, że przestała być sobą, aby zyskać przychylność ukochanego. Zaczęła bardziej przejmować się swoim wyglądem niż wnętrzem. Niezmiernie jednak pozostała niezwykle wybuchowa i zawsze dotrzymywała danych obietnic.
Równie niechętna jestem wobec większości pozostałych bohaterów. Są dobrze skonstruowani, jednak wywołuje we mnie raczej negatywne emocje. Jestem ogromnie ciekawa rozwiązania zagadki Maeve, głównej antagonistki, ponieważ jest ona tutaj najbardziej tajemniczą postacią i wyczuwa, że kryje się za tym jakaś niezmiernie ciekawa historia. Cael z kolei na początku pogrążony jest w rozpaczy na chorobą matki, jest w stanie zrobić dla niej naprawdę wiele, a później zaczyna przygotowywać się na przejęcie tronu. Myślę, że będzie świetnym księciem. Viorel chce być tajemniczy, ale niezbyt mu to wychodzi. Raiden z kolei niezmiernie irytuje swoim nad wyraz luzackim zachowaniem, a Milda jest strasznie zapatrzona w siebie oraz swoje cierpieniem.
Wyspa Mgieł to świetne fantastyczne young adult, które bardzo mocno polecam wam na odprężenie i ucieczkę od rzeczywistości. Pomimo jej znaczących wad świetnie się przy niej bawiłam, a co najważniejsze czerpałam z tego przyjemność. Autorka ma naprawdę świetny styl pisania oraz umiejętność kreacji świata przedstawionego. W ciekawy sposób wykorzystała typowe dla tego gatunku wątki. Trochę gorzej wyszło jej z bohaterami, ale mogę to wybaczyć. W końcu to jej debiut. Naprawdę udany debiut!
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję wydawnictwu Genius Creations
.fanpage * instagram * twitter * lubimy czytać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie komentarz, ponieważ bardzo mnie to motywuje do dalszego pisania o książkach. Pamiętaj jednak, że jest to miejsce na dyskusje na temat posta, a nie spam.