Przekład: Steczko Jakub
Tytuł polski: Złe dziewczyny nie umierają
Tytuł oryginalny: Bad Girls Don't Die
Seria: Złe dziewczyny nie umierają #1
Seria: Złe dziewczyny nie umierają #1
Wydawnictwo: Feeria Young
Wydanie polskie: 2016
Wydanie oryginalne: 2009
Ilość stron: 360
Cena okładkowa: 34,90 zł
Moja ocena: 7/10
Moja ocena: 7/10
Pozostając pod ogromnym wrażeniem dopiero co obejrzanego filmu Obecność 2, który wywołał we mnie niesamowitą manię na nawiedzony domy, postanowiłam wreszcie sięgnąć po Złe dziewczyny nie umierają. Spodziewałam się książki lekkiej, łatwej i przyjemnej, która pozwoli delikatnie odpocząć po przeczytaniu dwóch niesamowitych książek fantastycznych oraz nieco grozy i strachu, które odnalazłam w trakcie oglądania produkcji Jamesa Wana. Muszę szczerze przyznać, że choć nie jest to literatura najwyższych lotów, ani trochę nie zawiodłam. Momentami wydaje się zlepkiem schematów, jednak to tylko pozory.
Gdybym, sięgając po tą książkę, nie miała zielonego pojęcia o czym jest to początek dałby mi do zrozumienia, że to typowa powieść opowiadająca o problemach współczesnej młodzieży licealnej, czyli young adult. Alexis boryka się z brakiem akceptacji wśród rówieśników oraz złymi kontaktami z rodzicami. Poza tym jej jedyna przyjaciółka nagle się wyprowadziła, a kapitan drużyny cheerleaderek wypowiedziała jej wojnę. Jej jedynym kompanem do rozmowy pozostaje trzynastoletnia siostra, która powoli popada w ten swój dziwny stan. No i jeszcze obok głównej bohaterki zaczyna kręcić się pewien chłopak. Brzmi bardzo schematycznie, jednak Katie Alender poszła swoją drogą i przede wszystkim nie wyolbrzymia problemów Alexis. Wszystko to stanowi jedynie tło dla powoli budzącego się zła ukrytego w starym domu, który zamieszkuje razem z rodziną. Wspólnie z nią powoli odkrywamy przyczyny dziwnego zachowania Kasey i szukamy rozwiązania, aby przywrócić wszystko do normalnego stanu. Akcja czasami wydaje się bezsensowna, ale każdy najmniejszy szczegół zostaje wyjaśniony, a poza tym jest niesamowicie szybka. Może i motyw horroru w Złe dziewczyny nie umierają jest pozornie schematyczny, w murach starej posiadłości rozegrały się kiedyś makabryczne zbrodnie, ale niesamowicie mi się podobał, bo Katie Alender dodała coś od siebie.
Niesamowicie polubiłam Alexis! To bardzo inteligenta, odpowiedzialna i sympatyczna dziewczyna, którą w życiu spotkało kilka przykrych incydentów. Odreagowuje to wyżywając się artystycznie i buntując przeciwko całemu światu, ale w jakiś bardzo widoczny sposób nie użala się nad sobą tylko cały czas brnie do przodu w swoich postanowieniach i zadaniach. Kocha swoją siostrę, chcę ją wspierać i chronić. Bardzo urzekł mnie ten wątek, ponieważ moje relacje z siostrą to jedna wielka masakra i wiele bym dała aby się z nimi zamienić. Niestety nie mogłam zbyt blisko poznać samej Kasey, bo całą książkę pozostawała pod wpływem ducha nawiedzającego ich dom, więc nie była sobą, ale pozostałych bohaterów również obdarzyłam niezwykłą sympatią. Będę ich bardzo mile wspominać.
Książkę Katie Alender się nie czyta, ją się pochłania. Jest to historia na jeden wieczór z niezbyt wyszukanym stylem pisania, ponieważ skierowana jest do młodych czytelników. Poza tym najważniejsza jest w niej treść i to właśnie nią autorka tak mnie zachwyciła. Przy pomocy ubogiego języka potrafiła stworzyć kanoniczny horror o nawiedzonym domu w klimatach współczesnej powieści młodzieżowej z niesamowitymi momentami grozy.
Złe dziewczyny nie umierają to literatura niższej półki skierowana do niezbyt wymagającego czytelnika, jednak nawet ja świetnie się przy niej bawiłam. Głównie do tego ta powieść służy: do zapewnienia sobie niesamowitej rozrywki, rozluźnienia i odpoczynku. Mimo iż to horror myślę, że bardziej spodoba się dziewczynom niż chłopakom z powodu wątków young adult, ale polecam ją każdemu kto chce po prostu dobrze się bawić.
.fanpage * instagram * twitter * lubimy czytać
Mam wrażenie, że ta książka ma jakiś niesamowity klimat. Fabuła wydaje się być zachęcająca, nawet pomimo wątków young adult, za którymi szczerze nie przepadam. Chętnie przeczytam tę książkę, jeżeli uda mi się ją gdzieś dostać. ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Królowa Książek.
Dla mnie książka była średnia. Alexis nawet polubiłam, ale wątek romantyczny był beznadziejny, jakby dodany na siłę. Poza tym trudno ją nazwać horrorem, czy nawet thrillerem - jest to po prostu zwykła powieść z wątkiem paranormalnym. Czyta się ją przyjemnie, ale nie na tyle, abym miała sięgnąć po kolejny tom.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Ja kiedyś byłam bardzo wkręcona w horrory i kwestię nawiedzonych domów, ale potem obejrzałam film "Amityville", który sam w sobie jakoś wybitnie przerażający nie był, ale ostatnia scena po prostu zmiotła mnie z podłogi i potem przez długie miesiące jak przechodziłam z łazienki do pokoju, to rozpalałam światła w całym domu albo biegłam, bo tak bardzo się bałam :D Od tamtej pory nie oglądam i nie czytam horrorów, bo moje nerwy na tym straszliwie cierpią :D
OdpowiedzUsuńhttp://tekstykultury.pl/
Ja również świetnie się bawiłam! :D
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę wcale nie tak dawno i po prostu mnie podjarała! :D :D
Nie mogłam przestać jej czytać, nawet na lekcjach, tak jestem nieco dziwna :P
W każdym razie, powieść lekka, jednak odczucia jak najbardziej pozytywne! :)
Pozdrawiam mocno,
Izzy z Heavy Books
Po twojej recenzji jestem w 100% pewna, że siądę do książki.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
bibliotekatajemnic.blogspot.com