Przekład: Lewandowska Irena, Dąbrowski Wojciech
Tytuł polski: Mistrz i Małgorzata
Tytuł oryginalny: Mastier i Margarita
Wydawnictwo: Muza
Wydanie polskie: 1994
Ilość stron: 546
Cena okładkowa: 29,90 zł
Moja ocena: 7/10
Uprzedzam, że trochę nie bardzo wiem, co w tej książce może być spojlerem, a co nie.
Uprzedzam, że trochę nie bardzo wiem, co w tej książce może być spojlerem, a co nie.
Nie miałam w planach napisania na blogu recenzji jakiejkolwiek lektury, ponieważ moje opinie o nich zazwyczaj nie są obiektywne. Nie czytam ich z przyjemności tylko dla poznania faktów, które przydadzą mi się na lekcji, a więc w większości przypadków są one przeze mnie niesamowicie wymęczone. Mistrz i Małgorzata jest jednak wyjątkiem, bo chciałam ją przeczytać jeszcze zanim dowiedziałam się o tym, że będę ją omawiać i dalej tylko czekałam, aż polonistka zapowie, żebym nie musiała czytać drugi raz w przypadku zapomnienia jakiś ważnych szczegółów.
I nawet o niej dość trudno mi cokolwiek powiedzieć, ponieważ jest to książka o wszystkim - wielowątkowa - a przede wszystkim o wizycie i perypetiach Szatana w stolicy Rosji lat 30. XX wieku, o tym jak czyniąc zło nieświadomie czynił także dobro. Pojawia się w Moskwie pod postacią zagranicznego profesora historii i czarnej magii, Wolanda, wraz z niecodzienną świąt, rudzielcem Azazello i czarnym, gadającym kotem Behemotem. Gdziekolwiek się nie pojawia zapanowuje chaos i zamieszanie, choć właściwie tylko się temu wszystkiemu przygląda - kobiety biegają po ulicach nago, a pieniądze zamieniają się w papierki lub owady. Dochodzi nawet do tego, że kilka osób, które miały z nim styczność trafiają do zakładu psychiatrycznego, gdzie przebywa jeden z tytułowych bohaterów, Mistrz, ale o tym później, bo trzeba poczekać ponad połowę książki, żeby poznać prawdziwe powody pojawienia się Wolanda w Moskwie, które wiążą się z Małgorzatą.
Niewątpliwym plusem tej książki jest styl pisania, który bardziej przypomina nasz współczesny niż postrach uczniów, czyli ciężki, przepełniony opisami tekst Przedwiośnia czy Lalki. Czyta się naprawdę przyjemnie i szybko, a na pewno zadowoli ona miłośników fantastyki, ponieważ zjawiska paranormalne są tutaj na porządku dziennym, a czasami wręcz wydają się straszliwie przerysowane.
Wśród wątków znajdą się oczywiście te lepsze i gorsze. Okropnie wynudziły mnie fragmenty o Poncjuszu Piłacie, a w książkę na dobre wsiąkłam, kiedy pojawił się wątek miłości pomiędzy tytułowymi bohaterami, który był w tym wszystkim najciekawszy. Związek ten szczególnie chwycił mnie za serce, ponieważ najważniejsze w tym wszystkim było słowo pisane. Małgorzata kochała powieść Mistrza niemal równie mocno, jak samego Mistrza i pomimo długiej rozłąki nigdy o nim nie zapomniała tak samo, jak on. Doceniam również przedstawienie totalitaryzmu w Rosji, a lektury o tej tematyce uważam za najciekawsze, jak do tej pory w całej swojej karierze ucznia.
Jest to lektura omawiana tylko na lekcjach rozszerzonego języka polskiego, ale jeśli macie ochotę to nie krępujcie się i sięgajcie po nią, bo to całkiem ciekawa książka. Może nie porwała mnie tak mocno, jak się spodziewałam, ale zawiera bardzo fajną historię i naprawdę wiele się tu dzieje.
Jedna z moich ulubionych lektur szkolnych :) Bardzo mi się podobała, porwała od pierwszych stron, choć fragmenty w Jeruzalem trochę nudziły.
OdpowiedzUsuńJedna z mych ukochanych książek <3 Mistrz i Gośka, diabły, ech, postacie niebanalne, fabuła piękna i nietuzinkowa, po prostu cud i miód, ja w tej powieści wad nigdy się nie doszukiwałam, nigdy ich nie znalazłam, jest moją szkolną miłością :D
OdpowiedzUsuńLeonZabookowiec.blogspot.com
Świetna jest, kocham bardzo :)
OdpowiedzUsuńBędę czytać chyba dopiero w trzeciej klasie, ale już czuję, że to będzie świetne!
OdpowiedzUsuńPrzerabiałam tę książkę w liceum. Kiedyś na pewno jeszcze do niej wrócę.
OdpowiedzUsuńOmawiałam ją w liceum i to moja ulubiona lektura :) Ogólnie bardzo lubię literaturę rosyjską. :)
OdpowiedzUsuńSkoro omawia się ją tylko na rozszerzonym polskim, to raczej nie będzie ona w kanonie moich lektur, ale mimo wszystko po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam ją właśnie w tym roku. Moim zdaniem- po prostu doskonała. No i zgadzam się z Tobą absolutnie, że jej język to olbrzymi plus. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kania Frania
www.kaniafrania.blogspot.com
Co prawda jeszcze nie miałam okazji przerabiać tej książki w szkole jako lekturę, ale czytałam ją już kilka razy. Co tu dużo mówić? Po prostu uwielbiam tę książkę ♥
OdpowiedzUsuń