Przekład: Szulc Andrzej
Tytuł polski: Jesienna Miłość
Tytuł oryginalny: A Walk To Remember
Wydawnictwo: Reader's Digest
Wydanie polskie: 2001
Wydanie oryginalne: 1999
Ilość stron: 115
Cena okładkowa: -
Moja ocena: 3/10
Wzruszająca historia młodzieńczego uczucia. Siedemnastoletni Landon Carter jest uczniem ostatniej klasy szkoły średniej, kiedy nieoczekiwanie dla siebie zakochuje się w córce surowego pastora. Wielka miłość wystawi chłopaka na cięższe próby niż mógłby przypuszczać.
Wzruszająca historia młodzieńczego uczucia. Siedemnastoletni Landon Carter jest uczniem ostatniej klasy szkoły średniej, kiedy nieoczekiwanie dla siebie zakochuje się w córce surowego pastora. Wielka miłość wystawi chłopaka na cięższe próby niż mógłby przypuszczać.
~ okładka
Nicholas Sparks to autor, o którym wspomina się wszędzie. Znam nawet kilka osób, które wręcz kochają jego książki, więc jak to ja, musiałam sprawdzić o co tyle szumu. Okazja nadarzyła się przy okazji Walentynkowego Maratonu Czytelniczego, o którym również mogliście poczytać jakiś czas temu na blogu, gdzie na jedną książkę miałam poświęcić jeden dzień. Na Jesienną Miłość potrzebowałam zaledwie godziny i chyba w żaden sposób nie przekłada się to na jakość książki.
Napisana w całkiem przyzwoity sposób - autor posługuje się dużym zasobem słownictwa i w pełni stara się nam przekazać historię oraz osobowość bohaterów czy znaczenie sytuacji - i właściwie to by było na tyle plusów. Może nie oczekiwałam niczego nadzwyczajnego, ale myślałam, że może choć trochę chwyci mnie za serce i wreszcie nad czymś wyleje łzy, czego nie dałam rady zrobić po uprzednio przeczytanym Morelowym Sadzie. Jednak Sparks postanowił sprezentować mi nudną, mdłą i do tego schematyczną historię o zakazanej pierwszej miłości z zakończeniem, którego domyśliłam się po pierwszym zdaniu całości.
Właściwie od razu wiadomo, że nie będzie happy endu, ponieważ na samym wstępie przedstawione zostaje nam pięćdziesięcioletni Landon, który wciąż rozgoryczony sytuacją, w której się znalazł, opowiada nam, co wydarzyło podczas jego ostatniego roku nauki w szkole średniej.
Związek jego i Jamie to można powiedzieć taka współczesna wersja Romea i Julii, choć zdecydowanie bardziej realna i mniej brutalna. Nie dość, że ich rodziny są skłócone to jeszcze oboje są swoim kompletnym przeciwieństwem. On pochodzi z bogatej rodziny, choć niezbyt ma ochotę pójść w ślady ojca, jest duszą towarzystwa i niezbyt pilnym uczniem. On zaś wychowana została przez ojca - pastora miejscowej wspólnoty baptystów - szara myszka, wyśmiewana i bardzo wrażliwa. Los nieoczekiwanie splata ich losy i wybucha wielka miłość, ale w pewnym momencie niestety przynosi coś bardzo nieoczekiwanego przez co nie mogą być razem... no i tak dalej. Pewnie już domyśleliście się zakończenia, co?
Nie mówię, że jest to zła książka i od razu należy ją spalić. Osobom nie czytające zbyt dużo albo po prostu lubiące się w romansach na pewno bardzo by się ona spodobała i wylałby na niej tone łez, ale do mnie nie przemówiła. Nie zżyłam się z bohaterami i nie zamierzam sięgać po inne powieści Sparksa.
Napisana w całkiem przyzwoity sposób - autor posługuje się dużym zasobem słownictwa i w pełni stara się nam przekazać historię oraz osobowość bohaterów czy znaczenie sytuacji - i właściwie to by było na tyle plusów. Może nie oczekiwałam niczego nadzwyczajnego, ale myślałam, że może choć trochę chwyci mnie za serce i wreszcie nad czymś wyleje łzy, czego nie dałam rady zrobić po uprzednio przeczytanym Morelowym Sadzie. Jednak Sparks postanowił sprezentować mi nudną, mdłą i do tego schematyczną historię o zakazanej pierwszej miłości z zakończeniem, którego domyśliłam się po pierwszym zdaniu całości.
Właściwie od razu wiadomo, że nie będzie happy endu, ponieważ na samym wstępie przedstawione zostaje nam pięćdziesięcioletni Landon, który wciąż rozgoryczony sytuacją, w której się znalazł, opowiada nam, co wydarzyło podczas jego ostatniego roku nauki w szkole średniej.
Związek jego i Jamie to można powiedzieć taka współczesna wersja Romea i Julii, choć zdecydowanie bardziej realna i mniej brutalna. Nie dość, że ich rodziny są skłócone to jeszcze oboje są swoim kompletnym przeciwieństwem. On pochodzi z bogatej rodziny, choć niezbyt ma ochotę pójść w ślady ojca, jest duszą towarzystwa i niezbyt pilnym uczniem. On zaś wychowana została przez ojca - pastora miejscowej wspólnoty baptystów - szara myszka, wyśmiewana i bardzo wrażliwa. Los nieoczekiwanie splata ich losy i wybucha wielka miłość, ale w pewnym momencie niestety przynosi coś bardzo nieoczekiwanego przez co nie mogą być razem... no i tak dalej. Pewnie już domyśleliście się zakończenia, co?
Nie mówię, że jest to zła książka i od razu należy ją spalić. Osobom nie czytające zbyt dużo albo po prostu lubiące się w romansach na pewno bardzo by się ona spodobała i wylałby na niej tone łez, ale do mnie nie przemówiła. Nie zżyłam się z bohaterami i nie zamierzam sięgać po inne powieści Sparksa.
Ta Ta książka jeszcze przede mną, jak większość utworów Sparksa. Nawet nie wiedziałam, że taka krótka. :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Ci się nie spodobała, ale schematy czasami robią swoje
Pozdrawiam, pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com
Och muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńWow, widać, że baaardzo nie przypadła Ci ona do gustu. Dla mnie Jesienna miłość podobała się. Może była odrobinę banalna i schematyczna, jednak nie odebrałam jej jako aż tak złej historii jak ty. Może to dlatego, że raczej rzadko zaczytuję się w tym gatunku i na dobrą sprawę Sparks jest jedynym autorem romansów młodzieżowych, jakiego czytam :)
OdpowiedzUsuńKilka razy oglądałam film na podstawie tej książki i mimo, że jest to bardzo schematyczna historia, to jednak zawsze się na niej wzruszam :D Jeśli chodzi o książkę, to jeszcze nie wiem czy po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńJa tam "Jesienną miłość", pomimo tych wszystkich wad, których jestem świadoma.
OdpowiedzUsuńAle czasem lubię takie romansidła.
Ja książkę bardzo sobie cenię, jednak bardziej film, jaki powstał na jej podstawie. Lubię prozę Sparksa.
OdpowiedzUsuńOj marnie oceniłaś :P
OdpowiedzUsuńFilm bardzo mnie oczarował :))
Pozdrawiam ^^
Bardzo krótka książeczka, ale mimo to cudowna. Jeden z moich ulubionych autorów :)
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Hm... "Jesienna miłość" była moim drugim spotkaniem z twórczością tego autora - bardzo mi się podobała. Cóż, poradzić? ;) Jednak film ("Szkoła uczuć") wywarł na mnie o wiele lepsze... i przede wszystkim silniejsze wrażenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ksiazki-inna-rzeczywistosc.blogspot.com
Czytałam tylko jedną książkę Sparksa do tej pory (Ostatnią piosenkę) i mam ochotę na wiele innych, ale "Jesienna miłość" raczej mnie nie interesuje. Oglądałam film, który mi się bardzo podobał, ale chyba książkę sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
houseofreaders.blogspot.com
Naprawdę spisujesz na straty autora po jednej książce? Ja to nawet R. P. Evansowi chcę dać szansę po tragicznej Obietnicy pod jemiołą. Ja Sparksa uwielbiam, aczkolwiek ma książki lepsze i gorsze. Ta i Pamiętnik to takie średniaczki ;) Jakbyś jednak kiedykolwiek chciała jednak sięgnąć po jego książki to polecam List w butelce oraz Dla ciebie wszystko.
OdpowiedzUsuńOglądałam ekranizacje tej książki i była ona całkiem fajna, jednak mimo to nie ciągnie mnie do Jesiennej miłości. Nie czytałam jeszcze nic Sparksa, ale tak jak do Jesiennej miłości, nie ciągnie mnie również do ogółu jego twórczości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com
Czytałam "Jesienną miłość", ale miałam trochę inne odczucia ;) Morza łez tam nie było, ale jakiś strumyczek chyba popłynął z tego co pamiętam. Jednak najpierw oglądałam film i muszę przyznać, że spodobał mi się on bardziej niż książka :) może to dlatego, że Landon ukazany był tam jako kompletny bad boy, a nie bogaty chłopak, który nie wie co ze sobą ma zrobić :D
OdpowiedzUsuńzaczaroana-me.blogspot.com
Sparksa czytywałam, kiedy jeszcze lubiłam romanse. Teraz fajnie jest powrócić do tego autora, ale przyznam, że jego niektóre książki nic nie wnoszą. Do takich należała również "Jesienna Miłość". Przyznam, że bardziej podobał mi się film i chyba tak zostanie.
OdpowiedzUsuńJednak nie skreślaj tego autora! Przeczytaj sobie "Anioła stróża" ♥♥♥
Pozdrawiam i zapraszam na recenzję "Hopeless",
Isabelle West
Z książkami przy kawie