Autor:
Laimo Michael
Przekład:
Czub Marta
Tytuł
polski: Umarłe Dusze
Oryginalny
tytuł: Dead Souls
Wydawnictwo:
Amber
Wydanie
polskie: 2009
Wydanie
oryginalne: 2007
Ilość
stron: 286
Cena
okładkowa: 29,80 zł
Moja
ocena: 4/10
Młody
John Petrie nigdy nie słyszał o człowieku, który zapisał mu w
spadku ogromny majątek, ale cieszy się, że dzięki niemu, może
wyrwać się z piekła, którym było jego dotychczasowe życie. Lecz
wkrótce dowie się czym jest prawdziwe piekło i pozna prawdę o
swoim dziedzictwie i tajemniczym dobroczyńcy – kapłanie
straszliwych ceremonii krwi i szaleństwa, który za chęć
nieśmiertelności zapłacił najwyższą z cen.
„Umarłe
Dusze” przeleżały prawie rok na mojej półce oraz liście
książek do przeczytania nim odważyłam się po nie sięgnąć.
Interesowało mnie ich wnętrze, ale bałam się, że mogą okazać
się kolejną katastrofą literacką z dziwną fabułą i słabym
stylem pisania. Rzeczywiście z tymi prognozami po części się nie
przeliczyłam.
Pierwszy
błąd w tej książki polega na wyolbrzymieniu w opisie – życie
Johnny'ego może i było dość ciężkie, ale na pewno nie było
piekłem. Chłopak miał rodzinę, dach nad głową, chodził do
szkoły i dostawał jeść tyle, ile potrzebował, tylko po prostu
był poddany dość rygorystycznym zasadą wychowania. Następnie
muszę podkreślić, że autor kompletnie zniszczył czytelnikowi
przyjemność główkowania nad tym o co mu w tym wszystkim chodzi
wplatając, w sceny z teraźniejszego życia Johna, sceny z
przeszłości. Przez nie po niespełna pięćdziesięciu stronach
domyśliłam się całej zagadki ukrytej na kartach tej książki, a
ostatnie pięćdziesiąt stron po prostu przekartkowałam i
przejechałam wzrokiem, bo tak straszliwie chciałam już ją
skończyć.
Na
szczęście książka nie jestem jednym wielkim gniotem i ma kilka
plusów, które działają na jej korzyść. Styl pisania Laimo mogę
zaliczyć do jednego z lepszych i lekkich. Nawet nie mogę wytknąć
jakiejś powtarzalności czy przekombinowania w samej koncepcji
fabuły. Pomysł był ciekawy i odpowiedni do gatunku, a autor
doskonale grał na ludzkiej psychice. Pokazywał, jak duży wpływ
miały wydarzenia z retrospekcji na wszystkich, którym udało się
przeżyć i, którzy pamiętali tamtą straszliwą noc z roku 1988.
Żałuję
czasu spędzonego przy tej książce, bo przez retrospekcje nie było
tam niczego, co by mnie zaskoczyło, a zakończenie wprost
wprowadziło mnie w chęć rzucenia książką o ścianę.
Najbardziej w tym wszystkim denerwujące było, że autor zaprzepaścił
i zniweczył szansę na bardzo dobry horror.
Niestety horrory jestem w stanie przyjmować tylko od Stephena Kinga :/
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Liebster Blog Awards! Mam nadzieję, że to pomoże ci się wybić, bo chcę, żeby większa ilość osób do ciebie zaglądała. Naprawdę świetnie piszesz :)
Pozdrawiam :3
http://slowniksztuki.blogspot.com/2015/08/liebster-blog-awards-4.html
Ja uwielbiam horrory, a Stephen to jeden z moich ulubionych pisarzy. ;)
UsuńDziękuję bardzo!
Albo jestem głodna, albo już naprawdę ślepa. Bo zamiast Laimo czytam Limo ;;;;;
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu widziałam tę książkę w bibliotece i chciałam się za nią zabrać, ale nie wiedziałam czy warto i chyba nadal nie jestem pewna, więc się nie wezmę bo na liście są inne :D
Hahaha, też przeczytałam Limo :D
UsuńCiekawy blog, zapraszam do siebie. Miłego dnia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNiestety nie jestem fanką horrorów, bo za bardzo się wczuwam i potem wszystkiego boję :p
OdpowiedzUsuń#takbardzodwaga
Stephena Kinga, odwołując się do komentarzy u góry, nie trawię i naprawdę nie wiem, co ludzie w nim widzą - ludzie, w tym moja siostra maniaczka, która ma całą półkę w jego i wyłącznie jego [nie czyta nic innego] książkach. Próbowałam, nie bałam się, chociaż strachajło ze mnie nie z tej ziemi.
Po tą książkę też raczej nie sięgnę, po Twojej recenzji zwłaszcza..
pozdrawiam,
wyspa-ksiazek1.blogspot.com
Lubię Kinga, ale nie jakoś obsesyjnie, choć jego książek mam obecnie najwięcej ;)
UsuńNie przepadam zbytnio za horrorami bo szczerze powiedziawszy jestem strachliwa. A gdy wczuję się w książkę i zaszura coś w głębi domu, od razu wyobrażam sobie najgorszy scenariusz rodem wyjęty z horroru który czytam. Nie sprzyja mi wtedy również mój widok za oknem, czyli gęsty las i niezbyt duża ilość pobliskich domów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
w-wordzie-pisane.blogspot.com
Niestety horrory nie są dla wszystkich, ale mnie w sumie bardziej śmieszą niż przerażają. :)
UsuńHorror? A istnieje coś takiego jak straszny horror w obecnych czasach? :D
OdpowiedzUsuńKsiążka tak bardzo zachęciła mnie do siebie opisem, ale po Twojej recenzji nie mam na nią najmniejszej ochoty :D
Nie mam pojęcia, horrory mnie bardziej śmieszą niż przerażają, ale lubię je czytać przez moje dziwne poczucie humoru. :D
UsuńZ pewnością po to nie sięgnę, nie znoszę zbyt oczywistych rozwiązań, a skoro Ty domyśliłaś się wszystkiego, a w dodatku zakończenie jest beznadziejne, to nie ma sensu poświęcać czasu tej powieści,
OdpowiedzUsuńBardzo intryguje mnie ta okładka, do tego tytuł "umarłe dusze". Z chęcią bym się za nią zabrała, ale po Twojej recenzji, przemyślę to.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twój styl pisania, obserwuję :)
zapraszam do mnie: cynamonkatiebooks.blogspot.com