sobota, 24 października 2020

książki, które zmieniły moje życie - wpis gościnny autorów


Często zdarza mi się spotkać z postami czy filmami osób zaangażowanych w książkowe social media, w których opowiadają o wyjątkowych książkach, które w szerszej perspektywie dość mocno wpłynęły na ich życie. Sama nawet kiedyś opublikowałam tekst o podobnej tematyce w ramach maratonu na pierwszą rocznicę istnienia bloga, możecie go przeczytać tutaj. Niewiele się w niej zmieniło. Dzisiaj jedynie mogłabym dorzucić tam kilka powieści, a mimo po głowie chodzi przygotowanie takiego postu po raz kolejny. Nie chciałam się jednak powtarzać nawet po tak wielu latach i szukałam sposobu, żeby był on dla was ciekawszy. A co ciekawi czytelnika bardziej niż lista książek polecanych przez autorów?

Artur Urbanowicz - autor m.in. "Gałęzistych", "Inkuba" czy "Paradoksu". Pisze przede wszystkim horrory, których akcja osadzona jest w suwalskich wioskach.

1. Cykl „Harry Potter”

Seria, która najmocniej wpłynęła na moje pisarskie rzemiosło. Ostatnio ją sobie odświeżyłem i na nowo odkryłem smaczki, których nie zauważałem, czytając ją jako zwykły odbiorca literatury, a nie autor. Kurczę, jakie to jest świetne! Rozmach świata, bohaterowie, wiele emocji, rozbudowane intrygi z iście kryminalnym zaskoczeniem na końcu, a także działające na wyobraźnię motywy, których nie powstydziłyby się dobre horrory. Scena w lesie w „Kamieniu filozoficznym”, twarz Voldemorta na potylicy Quirrela, dziennik Riddle’a, który pęta umysł Ginny, głosy ze ścian, dementorzy, wilkołaki, scena w „Zakonie Feniksa”, w której Harry widzi oczami węża, horkruksy, scena w jaskini z żywymi trupami w „Księciu Półkrwi”… Sporo tego. Wielbię ten cykl dozgonną miłością, choć dostrzegam również jego wady. Niemniej wybaczam je, bo to jak na razie jedyne książki w moim życiu, od których autentycznie nie mogłem się oderwać. Trudno mi powiedzieć, czy to dlatego, że już od dawna nie czytam dla przyjemności, a wyłącznie pod kątem szlifowania warsztatu bądź w ramach researchu do powieści, nad którą w danym momencie pracuję, czy dlatego, że na lepszą (według mojego gustu) powieść jeszcze nie natrafiłem. Tak czy inaczej – sentyment jest i pozostanie. 

2. Stephen King – „Cmętarz zwieżąt”

Po raz pierwszy przeczytałem tę książkę w gimnazjum i zmęczyłem się, ale do dziś pamiętałem z niej niektóre motywy i zakończenie. Odświeżyłem sobie ją niedawno w audiobooku i jestem zachwycony. Pod płaszczykiem fabuły znajdziemy w niej bowiem rozbudowaną rozprawę filozoficzną o śmierci – jak wpływa ona na wszystko wokół, a zwłaszcza na psychikę człowieka, która nie potrafi się z tym zjawiskiem pogodzić. Koniecznie słuchajcie tej pozycji w audiobooku, w świetnej interpretacji Krzysztofa Plewako-Szczerbińskiego, a nigdy nie zapomnicie pierwszej wyprawy Juda i Louisa na cmentarzysko Micmaców oraz historii Tima Batermana. To książka, którą się pamięta i mieli w umyśle całe życie. Kac czytelniczy gwarantowany.

3. Neil Strauss – „Gra”

Książka, która chyba w największym stopniu wpłynęła na kierunek, w jakim potoczyło się moje życie. Jest to z pozoru beletrystyka, ale zawiera całą kopalnię wiedzy na temat uwodzenia kobiet. Nie o to jednak w niej chodzi. Nie doświadcza o kaca czytelniczego, nie daje do myślenia, ale za to odkrywa w czytelniku czerpanie frajdy z nauki nowych rzeczy. Kończysz ją i myślisz sobie: kurczę, wiem więcej, niż przedtem. Jestem w pewien sposób bogatszy, pełniejszy, poszerzyłem horyzonty. I to jest kapitalne uczucie! Stan umysłu, którego nie potrafiło rozbudzić we mnie prawie dwadzieścia lat edukacji. To od „Gry” zacząłem swój rozwój osobisty, który trwa do dziś. Bo zaczęło się od poszerzania wiedzy na temat psychiki kobiet, a skończyło na poszerzaniu wiedzy w wielu innych dziedzinach, zwłaszcza z psychologii. Bez niej nie stałbym się osobą, jaką jestem teraz. 

Joanna Nowak - autorka "Klubu Porzuconych Narzeczonych". Zadebiutowała zaledwie kilka miesięcy temu, ale mam nadzieję szykuje ogromny przełom w literaturze kobięcej.

Chyba nie będę oryginalna wyznając, że książką, która zmieniła moje życie, a właściwie serią książek był „Harry Potter”. Do dziś moją ulubioną częścią jest „Harry Potter i więzień Azkabanu”, nie tylko moim zdaniem, najbardziej mroczna i najciekawsza, zarówno w wersji książkowej i filmowej. Od historii o młodym czarodzieju wzięła się miłość do książek, która ewoluowała przez fantastykę, kryminały, new adult aż po książki obyczajowe. Ten ostatni gatunek znajduje się obecnie na moim topie, zarówno jeśli chodzi o lekturę jak i materiał do twórczości, ale i do fantastyki często i chętnie wracam.  
Wracając do Harry’ego, wszystkie części opowieści były nie tylko niesamowitą przygodą, znalezieniem niezwykłego świata ukrytego za okładkami kolejnych tomów, ale przede wszystkim odkryciem pasji do czytania, jak i tworzenia własnych historii, początkowo pisanych niewprawnie, bez większego ładu i składu. Jednak wraz z ilością przeczytanych książek rosło moje przekonanie o tym, że przekuwanie swoich wyobrażeń na papier jest tym, co chcę robić w życiu. I właśnie to robię! Piszę książki!
Wychodzi więc na to, że Harry Potter spełnił moje marzenie. Doskonale pamiętam dzień, w którym poszłam do księgarni po pierwszy tom, a potem czekałam na premiery kolejnych części. 
Z pełną odpowiedzialnością mogę dzisiaj powiedzieć, że seria książek o Harrym Potterze zmieniła moje życie, wywróciła je o sto osiemdziesiąt stopni, zrewolucjonizowała tak jakbym sobie tego życzyła, bo prawdopodobnie bez nich nie byłabym dziś w tym miejscu, w którym jestem dzisiaj. 
 
Joanna Krystyna Radosz - autorka cyklu książek Czarna Ksiażka oraz Szkoły Wyprzedzania. Wszystkie jej powieści kręcą się wokół żużla.

Kiedy Ania poprosiła mnie o napisanie kilku słów o książkach, które zmieniły moje życie, byłam przekonana, że to żaden problem. Ba, ja tych książek mogę wymienić i sto! A potem okazało się, że chodzi o pięć żelaznych pozycji… [przyp. blogera. autorka koniecznie chciała, żeby ją ograniczyć co do ilości książek ;)] To już trudniejsza sprawa: trzeba wyeliminować kategorię „ulubione książki”, „książki, które wzięłabym na bezludną wyspę” i skupić się na tych, które faktycznie coś we mnie ruszyły. Ponieważ sama piszę, najprostsza droga to wybrać zestaw książek, które najbardziej ukształtowały mnie twórczo (i które są dostępne po polsku, żebym mogła sobie ograniczyć wybór). Z góry uprzedzam, będzie ekscentrycznie.'
Chronologicznie pierwsza była Joanna Chmielewska i jej „Lesio”. Kocham całą „starą” twórczość Chmielewskiej, to, jak sprytnie splata kryminalną fabułę z bardzo życiowym tłem i jak punktuje absurdy kolejnych epok. „Lesio” ma w moim sercu szczególne miejsce, ponieważ był pierwszy – mama podsunęła mi go jeszcze w podstawówce, przy okazji pierwszego rzutu depresji, żebym „poczytała coś na poprawienie humoru”. Wtedy zamarzyłam o tym, by pisać właśnie tak jak Chmielewska – odbijać rzeczywistość w krzywym zwierciadle i dawać ludziom chwilę wytchnienia. A że nie do końca wyszło? To już inna sprawa. 
Nieco później w moim życiu pojawiła się Jeżycjada Małgorzaty Musierowicz, a szczególnie „Pulpecja”. Dzisiaj moja relacja z twórczością poznańskiej autorki jest dość skomplikowana, ale wciąż pamiętam, że to u Musierowicz pierwszy raz spotkałam nastoletnią bohaterkę, która jawnie odbiegała figurą od współczesnego kanonu piękna, a czując się nieakceptowana, nie robiła z tego dramatu, tylko próbowała sobie poradzić na własną rękę. U Musierowicz też pierwszy raz spotkałam bohaterów wędrownych i odkryłam, że postać drugoplanowa z jednej powieści spokojnie może być główną bohaterką innej. 
Z czasów nastoletnich pochodzą też pierwsze spotkania z trzema innymi książkami, które uważam za kluczowe dla tego, jak dziś tworzę. „A lasy wiecznie śpiewają” Trygve Gulbranssena dużo dało mojemu postrzeganiu otoczenia i natury jako samodzielnego bohatera, ale też tworzeniu wielopokoleniowych uniwersów. No i umówmy się, mam słabość do stylu Gulbranssena. Lew Tołstoj i „Wojna i pokój” to nie tylko sztuka pisania epickiego i dowód na to, że długie książki są w porządku, ale też szkoła konstruowania męskich bohaterów (powiedzmy sobie wprost: mizoginia Tołstoja jest ewidentna, natomiast faceci faktycznie mu wychodzą). Wreszcie narracji i pożyczania elementów stylistycznych z wielkiej literatury nauczyłam się od Borisa Akunina, który jest mistrzem takiego postmodernizmu, jaki lubię – bez nadmiaru absurdu, za to w bezustannym dialogu z klasyką. Zaczęłam przygodę z tym autorem od „Lewiatana” – i chociaż nie ma tam mocno zarysowanego moskiewskiego tła, a Erast Fandorin nie jest jeszcze Fandorinem-Bondem, to uwagę zwraca znakomite wykorzystanie kilku narratorów do opowiedzenia tej samej historii z wielu perspektyw i zręcznego mylenia tropów. 
Ale błagam, nie pytajcie o książki, które zmieniły mnie jako człowieka, bo zagarnę to miejsce w sieci na amen!
A jeśli chcecie sprawdzić, co wyszło z tej wybuchowej mieszanki inspiracji, sprawdźcie na fb.com/czarnaksiazka

Wojtek Miłoszewski - autor m.in. serii Wojna.pl czy kryminału Bez reszty. Kupił mnie genialną wizją alternatywnej rzeczywistości, w której znowu wpadamy pod rządy Rosjan.

Zaklęte Rewiry Henryka Worcella. Może nie tyle zmieniła moje życie, co na nie wpłynęła. Bo byłem pod tak dużym wrażeniem zdarzeń opisanych w powieści, że postanowiłem wyjechać do Anglii, gdzie podjąłem pracę w dużym hotelu. Mogę śmiało powiedzieć, że realia i stosunki pracy A.D. 2004 naprawdę niewiele się różniły od tych z powieści, rozgrywającej się bodajże w latach trzydziestych XX wieku.

Bardzo się cieszę, że udało mi się zebrać aż tyle tekstów i przede wszystkim dotrzeć do aż tylu autorów, którzy chcieli podzielić się ze mną swoimi książkami. Napawa mnie do chęcią do pracy nad kolejnymi wpisami gościnnymi - może następnym razem pod lupę weźmiemy booktube'rów? Tymczasem wy możecie pochwalić się w komentarzu czy znacie którąś z tych książek i również polecacie, a przede wszystkim również wymięcie tytuły, które zmieniły wasze życie. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie komentarz, ponieważ bardzo mnie to motywuje do dalszego pisania o książkach. Pamiętaj jednak, że jest to miejsce na dyskusje na temat posta, a nie spam.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...