wtorek, 27 czerwca 2017

"Zaginięcie" Remigiusza Mroza

okładka, zaginięcie, remigiusz mrózAutor: Mróz Remigiusz
Tytuł polski: Zaginięcie
Seria: Joanna Chyłka #2
Wydawnictwo: Czwarta Strona 
Wydanie polskie: 2015
Liczba stron: 512
Moja ocena: 7/10

Kancelaria Żelazny&McVay to miejsce, którego nie sposób opuścić od tak sobie. Nawet po odłożeniu Kasacji nie mogłam przestać myśleć o tym genialnie skonstruowanym świecie i musiałam jak najszybciej sięgnąć po kolejny tom pełen niesamowitych i zawiłych zagadek rozwiązywanych przez mecenas Joannę Chyłkę oraz jej młodego adepta prawniczego półświatka. Muszę szczerze przyznać, że nasze drugie spotkanie było jeszcze lepsze niż pierwsze.

Po raz pierwszy od wygranej sprawy Langera Chyłka i Zordon będą współpracować. Sprawa znowu z pozoru wydaje się prosta do rozwiązania, a wynik śledztwa i procesu z góry przesądzony. Trzyletnia Nikola Szlezyngier pod osłoną nocy znika z letniskowego domku rodziców gdzieś na mazowieckim odludziu. Wszystko wygląda tak, jakby dziewczynka po prostu rozpłynęła się w powietrzu, ponieważ przez cały czas budynek był chroniony alarmem. Co za tym idzie winą obarcza się jedyne osoby, które przebywały z nią w tym czasie - rodziców.

Zaginięcie dziecka to jedna z największych tragedii, jaka może przydarzyć się człowiekowi w całym życiu. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie uczuć ani myśli, które kotłują się w głowach rodziców, którzy przez nieuwagę muszę zmagać się z tak strasznym wydarzeniem. Tym bardziej niezwykle podziwiam autorów, którzy podejmują się takiego tematu, ponieważ mnie samej się nie udało. Nie potrafiłam zamienić na słowa pomysłu, który ułożył się w mojej głowie, dlatego że utożsamienie się z osobą, która przeżywa tak straszliwy i osobisty dramat jest niezwykle trudne. Remigiusz Mróz uczynił to w genialny sposób. Od samego początku śledztwo w sprawie zniknięcia Nikoli wydawało mi się okropnie naciągane. Dowody preparowane na potrzebę całkowitego pogrożenia ojca dziewczynki i przede wszystkim niezwykle irytujący, kompletny brak chęci współpracy Szlezyngierów z adwokatami. Chyłka i Zordon o wielu sprawach dowiadywali się dopiero na sali rozpraw w trakcie składania zeznań przez ich klientów i był to najczęściej dla nich kompletny szok. Angelika i Awit mieli swoje brzydkie sekrety, jak większość bardzo zamożnych i szanowanych rodzin. Nie bardzo chcieli się nimi dzielić ze światem, co niestety w moich oczach coraz bardziej ich pogrążało. Wszystko, co ostatecznie wyszło na jaw nie było dla mnie jakimś szczególnie wielkim zaskoczeniem, ale byłam zszokowana zachowaniem Chyłki. Prędzej spodziewałam się go po dobrodusznym Kordianie niż po starej wyjadaczce prawniczego świata.

Główny wątek historii był niezwykle interesujący, jednak swoją uwagę skupiłam bardziej na tle obyczajowym o stałych bohaterów serii i wątku miłosnym. Co prawda w pierwszej części był on nieco drażniący z powodu głupich docinków między Chyłką a Zordonem, które miały stanowić coś w rodzaju zalotów, jednak tym razem jestem nim kompletnie zachwycona. Może dlatego, że sama często stosuje takie chwyty? Nieważne. Po prostu oddałabym cały swój zbiór książek za to, żeby oni w końcu mieli siebie w całości, a nie zadowalali się jakimś ochłapami, bo przed pójściem na całość zatrzymuje ich różnica wieku oraz ich zawodowe role. Zakończenie dałoby na to szansę, ale jak wiadomo w życiu nic nie przychodzi tak łatwo.

Kolejne spotkanie z Chyłką i Zordonem również zaliczam do niezwykle udanych. Podobało mi się nie tylko wciągające śledztwo, które ukazywało tragedię rodzinną oraz zepsucie polskiego wymiaru sprawiedliwości, ale także niezwykle absorbujący wątek miłosny między dwójką głównych bohaterów, którzy przechodzą niesamowite zmiany pod wpływem swoich przeżyć. Kordian zaczyna powoli starać się o dorównanie poziomem Chyłce w dziedzinie rabanów na sali sądowej, a Joanna mięknąć, choć wciąż nie wychodzą ze swoich genialnie dobranych ról. Wręcz nie mogę się doczekać, aż w końcu poznam dalsze ich losy i zmiany, jakie na nich czekają!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie komentarz, ponieważ bardzo mnie to motywuje do dalszego pisania o książkach. Pamiętaj jednak, że jest to miejsce na dyskusje na temat posta, a nie spam.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...