Święta Bożego Narodzenia kojarzą nam się przede wszystkim z ciepłem, dobrocią, miłością, rodzinnym czasem, dobrym jedzeniem i prezentami. Ten wyjątkowy klimat często zaczyna nas już otaczać niekiedy już w październiku, kiedy na sklepowych półkach zaczynają się pojawiać ozdoby i słodycze z najpopularniejszymi, świątecznymi motywami. Również wydawnictwa nie zwlekają, zalewają rynek mnóstwem uroczych opowieści o tym wyjątkowym okresie. Zazwyczaj ich unikałam, bo w przeważającej większości nie trafiały w mój gust. W końcu jednak po latach odnalazłam coś świątecznego, co naprawdę mnie zainteresowało.
Upiorne Święta to antologia opowiadań grozy uznanych polskich - i jednego zagranicznego - autorów obracających się w tych kręgach literackich, których akcja odbywa się w święta Bożego Narodzenia. Każdy z nich podszedł do tego tematu zgoła inaczej, w niektórych przewijają się wątki istot nadprzyrodzonych, w innych tematyka bardziej w klimatach fantastyki naukowej, a nawet porachunki mafijne. Stworzyło to bardzo fajny zbiór różnorodnych opowieści, które jak dla mnie nie wszystkie były straszne, ale na pewno bardzo wciągały. Zaplanowałam sobie, że będę czytać jedno opowiadanie dziennie, a w ostateczności pochłonęłam całość w zaledwie trzy dni.
Mam wśród nich swojego faworyta i zdecydowanie jest nim 87 centymentrów Artura Urbanowicza. Autor nadal trzyma się prowincjonalnego klimatu wiosek otaczających Suwałki. Tym razem grasuje tam seryjny morderca, którego policja ni w ząb nie może rozgryźć, ponieważ nie trzyma się schematu. Tymczasem grupka nastoletnich znajomych postanawia urządzić sobie wspólną Wigilię w dworku na odludziu, a na policję wpływa zgłoszenie o pojawieniu się tajemniczej maszyny na jednym z pobliskich gospodarstw. Od samego początku wydawało mi się najbardziej interesujące, miał rozbudowaną fabułę, świetnych bohaterów i przede wszystkim kupił mnie niesamowitym zwrotem akcji na sam koniec. Chciałabym zobaczyć je w wersji filmowej!
Pozostałe opowiadania były na mocno wyrównanym poziomie. Z takich, które przykuły moją uwagę i zostały w głowie na później na pewno mogę wymienić też Rezerwat. Kryje się za nim bardzo fajna koncepcja całej powieści osadzonej w postapokaliptycznym świecie. Hanna Greń stworzyła interesującą intrygę w świecie mafii. Jestem zaskoczona, że jedynie w jednym tekście spotkałam się z wykorzystaniem świata pozagrobowego, bo jest to dość popularny motyw horrorów. Sam pomysł na to opowiadanie jest bardzo fajny, jednak wykonanie już trochę kuleje. Tekst Jakuba Ćwieka, który był w sumie drugim autorem, dla którego sięgnęłam po ten zbiór, nieco mnie zawiódł. Czytało się go dobrze, wciągał, ale zabrakło mi gdzieś głębi i tej straszności.
Upiorne Święta może nie sprawiły, że zaczęłam tęsknić za świętami i chciałam poczuć ten klimat już teraz, ale były naprawdę bardzo fajną lekturą, którą czyta się w ekspresowym tempie. Artur Urbanowicz ustawił poprzeczkę dla pozostałych autorów bardzo wysoko, dlatego nie chcę ich oceniać zbyt surowo. Ich teksty również były świetne, jednak w porównaniu z 87 centymetrów nie mają żadnych szans. Myślę, że będzie to idealna lektura dla miłośników literatury grozy, którym brakuje po prostu świątecznych historii, które byłyby stworzone idealnie dla nich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie komentarz, ponieważ bardzo mnie to motywuje do dalszego pisania o książkach. Pamiętaj jednak, że jest to miejsce na dyskusje na temat posta, a nie spam.